Likwidacja Funduszu Kościelnego była jedną z obietnic wyborczych „Koalicji 15 października”. Jednak rząd zamierza wprowadzić takie zmiany w życie dopiero od 2025 r. Czyli szumnie zapowiadany rozdział Kościoła od państwa na razie jest odroczony. Na dziś odkurzono stary pomysł, wedle którego wszystkie związki wyznaniowe w Polsce miałyby się utrzymywać z dobrowolnych odpisów od podatku wiernych.
Ale pamiętajmy, że sam Fundusz Kościelny to zaledwie małe piwo tego, co Kościół katolicki w Polsce zasysa z państwowej skarbony. Niestety, ciężko jest zbadać rozmiar tego pasożytnictwa, gdyż Kościół ten jest instytucją na tyle uprzywilejowaną, że nie musi prowadzić sprawozdawczości finansowej. A to dopiero czubek góry lodowej tego jakim jest patologiczny romans państwa i kleru. W tym tempie i przy takich półśrodkach będziemy wypasać katolicką hydrę w nieskończoność. A ja oczekuję natychmiastowych faktów – domagam się w pełni świeckiego państwa już teraz. Należy to zrobić szybko. Czyli jak? Np. po francusku.
Oto 9 grudnia 1905 r. we Francji została uchwalona ustawa przewidująca rygorystyczny rozdział Kościoła od państwa. Nowe przepisy weszły w życie już 1 stycznia 1906 r. A ówczesny papież Pius X potraktował ustawę jako jednostronne zerwanie konkordatu. Prawo to mimo upływu lat może stanowi źródło inspiracji dla współczesnych państw.
Dwa podstawowe artykuły regulujące relacje między państwem a Kościołem na modłę francuską tak zostały zapisane: Art. 1. Republika zapewnia wolność sumienia. Gwarantuje swobodne wykonywanie praktyk religijnych jedynie z poniżej podanymi ograniczeniami, powziętymi w interesie porządku publicznego. Art. 2. Republika nie uznaje, nie opłaca ani nie subwencjonuje żadnej religii. W rezultacie, począwszy od 1 stycznia, który nastąpi po ogłoszeniu niniejszej ustawy, zostaną zlikwidowane w budżetach państwa, departamentów i gmin wszelkie wydatki związane z wykonywaniem praktyk religijnych. Będą jednak mogły być wpisane do wymienionych budżetów wydatki związane z posługami duszpasterskimi, zapewniające swobodne wykonywanie praktyk religijnych w zakładach publicznych, takich jak licea, gimnazja, hospicja, schroniska i więzienia. Tym samym przy zagwarantowaniu wolności religii ograniczono do maksimum możliwość funkcjonowania Kościoła w sferze publicznej. Krótko mówiąc, ustawodawca podkreślił to, że wiara i religia pozostają wartościami ściśle związanymi ze sferą prywatnego życia człowieka, a prawodawstwo dąży do zapewnienia takiego stanu rzeczy właśnie przez rozdzielenie życia religijnego i publicznego.
Na szczególną uwagę, z polskiego punktu widzenia, zasługuje R. V francuskiej ustawy, traktujący o kontroli przepisów dotyczących kultu: Art. 26. Zabronione jest odbywanie zgromadzeń politycznych w lokalach służących zwykle do sprawowania praktyk religijnych; Art. 28. Zabronione jest w przyszłości wznoszenie lub umieszczanie jakiegokolwiek znaku lub emblematu religijnego na pomnikach publicznych lub w jakimkolwiek miejscu publicznym, z wyjątkiem budynków służących praktykom religijnym, grobowców na cmentarzach, pomników nagrobnych oraz w muzeach lub na wystawach; Art. 29. Wykroczenia przeciwko poprzednim artykułom będą karane karami policyjnymi. Podlegają tym karom (…) osoby, które zorganizowały zebranie lub demonstrację, te, które w nim uczestniczyły jako duchowni, i te, które udostępniły lokal (art. 26).
Przepis podobny w brzmieniu do art. 28 ostatecznie uregulowałby kwestię zanieczyszczania instytucji publicznych symbolami religijnymi. Przepis ten winien działać wstecz, odciążając ściany urzędów i szkół od tych symboli. Cdn.