Ani etyczna, ani skuteczna… Cz. 3

Ciekawym przykładem amerykańskiej polityki – „szerzenia demokracji” (vide poprzedni wpis) jest Haiti, gdzie Ameryka dwa razy zmieniła reżim w ciągu dekady: najpierw w 1991 r. junta wojskowa pod przywództwem szkolonych w USA oficerów i przy wsparciu doradców z CIA obaliła pierwszego demokratycznie wybranego prezydenta – dla jasności USA orzekły, że powrót legalnego prezydenta nie jest warunkiem niezbędnym przywrócenia demokracji. Po czym, już za czasów kolejnego prezydenta, w ramach dwóch operacji „Podtrzymywanie demokracji” Ameryka przeprowadziła inwazję na Haiti, przywracając do władzy tego samego prezydenta, którego trzy lata wcześniej pomogła obalić. Zresztą historia Haiti jest bodaj najlepszym przykładem tego, jak amerykańskie mocarstwo pogrywa sobie z losami innych narodów.

Warto i trzeba wskazać też na przeprowadzony przez NATO, pod przywództwem USA, bez autoryzacji ONZ i wbrew Karcie Narodów Zjednoczonych, atak na Jugosławię w 1999 r. – w ramach tzw. walki o prawa człowieka Zachód przez 78 dni i nocy bombardował kraj, który w żaden sposób mu nie zagrażał, przeprowadzając średnio 486 akcji bojowych na dobę i zrzucając 25 tys. rakiet i bomb, także ze zubożonym uranem. A zasadniczym celem operacji było odsunięcie od władzy Slobodana Milośevicia, którego Ameryka okrzyknęła „Rzeźnikiem Bałkanów” i oskarżyła o ludobójstwo. Milośević zmarł w trakcie procesu przed trybunałem haskim, ale wyrok w procesie  Karadźicia stwierdzał też i to, że jugosłowiański prezydent nie był sprawcą ludobójstwa, lecz przeciwnie – otwarcie przeciwstawiał się działaniom Karadźicia. Jednak ten przypadek nie spędza snu z powiek amerykańskim entuzjastom „humanitarnych interwencji zbrojnych” – wskazany wyrok został w USA i na Zachodzie starannie przemilczany.

Mieliśmy jeszcze wojnę w Iraku i Afganistanie. Obie zakończone w sposób dla świata groźny – podpaleniem Biskiego Wschodu, który nadal płonie, a dla USA haniebny, co najlepiej zobrazował odwrót z Afganistanu w sierpniu 2021 i błyskawiczne zwycięstwo talibów.

Złowrogim memento są też losy Libii, która po interwencji pod amerykańskim kierownictwem w 2011 r. pogrążyła się w trwającej dekadę wojnie domowej, i która nadal czeka na pierwsze demokratyczne wybory prezydenckie, przełożone po raz trzeci, tym razem na czerwiec tego roku.

Myślę, że tego wystarczy. Zakończę konstatacją, iż uważam, że wskazana wyżej amerykańska polityka nie była ani etyczna, ani skuteczna.

PS. Dla jasności wyjaśniam, że każdą agresję, też tę Rosji na Ukrainę, potępiam i uważam za nieetyczną, z nadzieją, że też nie będzie skuteczną.

Ani etyczna, ani skuteczna… Cz. 2

Polityka polegająca na wymuszeniu manipulacją, naciskiem lub wprost siłą zmiany władz w jednym kraju przez inny, z zasady większy i silniejszy (vide poprzedni wpis), jest stara jak świat, ale dopiero zimnowojenni amerykańscy neokonserwatyści nadali jej kształt oficjalnej polityki imperium. Jej istota sprowadza się do obalania postępowych rządów i zastępowania ich prawicowymi dyktatorami, co oczywiście robione jest w imię szerzenia demokracji i wolności, choć nikt tak naprawdę nie ma wątpliwości, że chodzi o poszerzanie sfery amerykańskich wpływów, a także o interesy amerykańskiego kapitału. Przykłady? Proszę Bardzo.

Modelową interwencją, która ukształtowała tę politykę, jest zorganizowany przez CIA zamach stanu, który w 1954 r. obalił demokratycznie wybranego prezydenta Gwatemali. Podpadł Ameryce, przeprowadzając w feudalnej Gwatemali reformę rolną polegającą na nacjonalizacji nieuprawianej ziemi i przekazaniu jej bezrolnym chłopom. Dotyczyło to także majątku zarówno samego prezydenta Gwatemali, jak i kilku ważnych urzędników jego administracji. Pół miliona ludzi, jedna szósta ludności tego kraju, otrzymała wówczas ziemię w ramach tej reformy.

Reforma ta i kilka innych ustaw, ograniczających wyzysk, zostały potraktowane jako atak na amerykańskie wartości, a ówczesny prezydent chętnie zgodził się z tą narracją. Doprowadziło to do obalenia demokratycznych progresywnych rządów, przejęcia władzy w Gwatemali przez krwawych prawicowych dyktatorów i 40-letniej wojny domowej, która zaowocowała m.in. ludobójstwem Majów w latach 1981-1983.

Innym słynnym przykładem krzewienia demokracji przez USA był zamach stanu w Chile w 1973 r. W jego wyniku zamordowany został postępowy, demokratycznie wybrany prezydent Salvador Allende, a władzę w kraju objęła jedna z obrzydliwszych kreatur geopolitycznych XX w. – Augusto Pinochet, notabene idol znacznej części polskiej prawicy.

Listę szerzenia amerykańskiej demokracji można mnożyć: Kongo, Laos, Dominikana, Brazylia, Irak, Indonezja, Kambodża, Boliwia, Etiopia, Angola, Timor Wschodni, Argentyna, Czad, Nikaragua, Grenada, Panama, Paragwaj… Amerykański badacz stosunków międzynarodowych obliczył, że w latach 1946-2000 USA były zaangażowane w 81 prób zmiany rządów w niepodległych krajach, choć nie zawsze z sukcesem. Np. 638 nieudanych prób zamachu na Fidela Castro, a także katastrofa, jaką dla Stanów stał się Wietnam. Cdn.

Ani etyczna, ani skuteczna…

Wojna na Ukrainie wdarła się na ekrany moich dwóch telewizorów i jednego komputera. Jakoś dawałem sobie z tym radę. Ale któregoś dnia w Parku Norweskim, na spacerze z moją sunią Polli, wdarła się do mojej rozmowy z małżeństwem, które w tym samym czasie i miejscu, spacerowało ze swoją sunią Molli.

Nasza trójka, jak jeszcze wiele, wiele innych osób, zamieszkuje tuż przy wspomnianym Parku w nieruchomości stanowiącej Wspólnotę Mieszkaniową. Wspominam o tym, bowiem na lutowym zebraniu rocznym Wspólnota nasza postanowiła m.in. zbyć pomieszczenia dawnej pralni-suszarni, z obowiązkiem przekształcenia ich w lokal mieszkalny. I kiedy rozmowa zeszła na ten temat, ze strony moich rozmówców padła propozycja by przekazać te pomieszczenia na rzecz obywateli Ukrainy uciekających do Polski przed okrucieństwem wojny.

Nie, nie miałbym nic przeciw temu, ale gdy zaczęto uzupełniać ten pomysł ocenami i opiniami o Rosji pochodzącymi głównie z zasobów amerykańskiej i ukraińskiej wojny propagandowej powtarzanych bezkrytycznie czy też tendencyjnie przez polskie media, zaprezentowałem swoje stanowisko. A mam, zawsze miałem, dużo sympatii do Rosji, Rosjanek i Rosjan. Nie łatwo jest mi wmówić, też zaakceptować, zbyt jednostronnych opinii. Powiedziałem więc co o tym sądzę. Spotkało się to z ich niechęcią, tak mi się wydawało, do mojej osoby – wytknięto mi, że zawsze kochałem Związek Radziecki, dając tym do zrozumienia, że byłem i pozostałem komuchem. Próbowałem uzasadnić swoje stanowisko, ale spacer z pieskami dobiegł końca.

Tak więc poniższy tekst wynika głównie z powyższego zdarzenia, ale też jest próbą zaprezentowania Wam moich przemyśleć i utwierdzenie siebie w ocenie tego co aktualnie jeszcze dzieje się za naszą wschodnią granicą.

Oto amerykański przywódca podczas ostatniego pobytu w Polsce, przemawiając na dziedzińcu zamkowym w Warszawie wyraził m.in. i taką propozycję związaną z rosyjskim prezydentem: – Na litość boską, ten człowiek nie może pozostać u władzy! Nie miejsce tu, ni czas, by ten emocjonalny okrzyk poddać analizie, ale stanowczo stwierdzam, iż prezydent Stanów Zjednoczonych jest ostatnią osobą, która powinna takie emocje wyrażać głośno. Zdało sobie z tego sprawę też polityczne zaplecze obecnego szefa Stanów, bowiem jeszcze nie zszedł On na dobre ze sceny, gdy już zaczęto tłumaczyć, że wcale nie powiedział tego, co powiedział: że chodziło mu tylko o to, iż Putinowi nie można pozwolić na rozciąganie swojej władzy nad sąsiednie kraje czy na cały region. Cdn.

Kolejna inicjatywa katolickich fundamentalistów

Witają uciekające przed wojną Ukrainki, wręczają im ulotki ze zdjęciami zmasakrowanych płodów oraz przestrzegają wskazując na listę konsekwencji prawnych, jakie grożą za usunięcie ciąży w Polsce. Ale ja w tym wpisie nie o tym…

Oto Fundacja Życie i Rodzina – ta od Kai Godek, korzystając z obecnego zamieszania w naszym kraju, idzie dalej – ogłosiła start nowej obywatelskiej inicjatywy ustawodawczej… Aborcja to zabójstwo.

Widać, że wyrok pisowskiego trybunału zakazujący aborcji ze względu na ciężkie i nieodwracalne uszkodzenie płodu, który już stał się przyczyną śmierci co najmniej kilku kobiet i niewyobrażalnych tortur ciężko chorych dzieci, to dla tego towarzystwa najwyraźniej za mało.

Przekonywał o tym podczas konferencji prasowej przed siedzibą Sejmu osobnik ze wspomnianej fundacji. – Feministki w ciągu roku umożliwiają zabicie tylu dzieci, ile liczyłoby kilkadziesiąt dużych przedszkoli. Potrzeba realnej ochrony nienarodzonych.

Zdaniem wskazanej fundacji wspomniany projekt tej obywatelskiej inicjatywy ustawodawczej ma doprowadzić… do wzmocnienia ochrony życia poprzez realne uniemożliwienie pomocnictwa w aborcji i namawiania do niej ciężarnych kobiet. Zakłada zmiany zapisów ustawy z 1993 r. o planowaniu rodziny, ochronie płodu ludzkiego i warunkach dopuszczalności przerywania ciąży oraz w kodeksie karnym.

Chcą by w ustawie znalazły się zapisy o zakazie… publicznego propagowania jakichkolwiek działań dotyczących możliwości przerwania ciąży na terenie kraju i poza jego granicami; publicznego nawoływania do przerwania ciąży czy publicznego informowania o możliwości przerwania ciąży poza sytuacjami, na które obecnie pozwala prawo. A jeszcze pozwala wyłącznie w sytuacjach, gdy ciąża pochodzi z gwałtu bądź kazirodztwa lub zagraża życiu bądź zdrowiu matki.

Tak!  Mówienie o aborcji ma być zakazane. Też rozdawanie ulotek z numerem telefonu do np. „Aborcji Bez Granic”, czy telefoniczna pomoc aktywistek w organizacji wyjazdów do zagranicznych klinik i wspieranie w całym procesie aborcyjnym. Ba, jest tu też mowa o zakazie… produkowania, utrwalania, sprowadzania, nabywania, przechowywania, posiadania, prezentowania, przewożenia lub przesyłania druków, nagrań lub innych przedmiotów lub nośników danych, które zawierają treści o możliwościach aborcji.

Natomiast do kodeksu karnego, do jego art. 152, mówiącego m.in. o trzech latach pozbawienia wolności dla osoby, która za zgodą kobiety wykona zabieg aborcji, fundacja chce dodać zapis o trzech latach pudła dla osoby, która… nakłania kobietę do przerwania ciąży i osiem dla osoby, która to uczyniła, gdy płód zyskał zdolność do samodzielnego życia poza organizmem kobiety ciężarnej. Na dodatek w przypadku tych dwóch przestępstw i wyroku w tej sprawie, sądy miałyby orzekać podanie wyroku do publicznej wiadomości.

I to jeszcze nie wszystko. Proponują też nowelizację art. 256kk dotyczącego propagowania faszyzmu lub innego ustroju totalitarnego – dodanie art. 256a, który mówiłby o skazaniu na maksymalnie dwa lata więzienia za propagowanie przerywania ciąży czy rozpowszechnianie informacji o możliwości aborcji w kraju bądź poza jego granicami, a nawet za samo posiadanie ulotki o możliwości aborcji. Tu także miałby pojawił się zapis, by wyrok w takiej sprawie podawać do wiadomości publicznej.

Myślicie, że projekt nie ma szans? Ostrzegam! Tak uważano i w przypadku ostatniego orzeczenia pisowskiego trybunału dotyczącego aborcji.

W tym Lewicę popieram Cd.

Wszystkie poczynania antyaborcyjnego lobby (vide poprzedni wpis) spotkały się ze słusznym odporem polskich posłanek Lewicy – przedstawiły projekt zmian w specustawie dotyczących pomocy uchodźczyniom z Ukrainy, według którego prokurator będzie miał 7 dni na wydanie decyzji dotyczącej zgody na aborcję z powodu przestępstwa (obecnie nie ma określonego czasu na wydanie decyzji administracyjnej zezwalającej na terminację ciąży pochodzącej z gwałtu), bowiem w przypadku zgwałconych przez rosyjskich żołnierzy Ukrainek każdy kolejny dzień zwłoki to nie tylko wtórna wiktymizacja, ale także utrwalanie traumy wojennej u tych kobiet.

Też zwrócono uwagę na to, że wszystkie pokrzywdzone przestępstwem osoby, także te, które są ofiarami zbrodni wojennych, mają prawo do korzystania z pomocy Funduszu Sprawiedliwości, którym zarządza pisowski minister od (nie)sprawiedliwości. Wezwano więc go do sprawdzenia, czy wszystkie dysponujące środkami z Funduszu Sprawiedliwości podmioty zapewnią pokrzywdzonym kobietom pełną pomoc prawną, psychologiczną i medyczną.

Posłanki Lewicy zwróciły się także do pisowskiego ministra od zdrowia – domagają się od niego, aby zapewnił wszystkim kobieto, tak Polkom, jak i Ukrainkom, które zostały zgwałcone, w wyniku czego zaszły w ciążę, by mogły ją przerwać w każdym publicznym szpitalu. – Panie ministrze, proszę pamiętać, że szpitale publiczne to nie są szpitale ewangeliczne – wykrzyczały. I to ma moje pełne wsparcie i poparcie. Tak trzymajcie!! Niczego nie popuszczajcie!!!

W tym Lewicę popieram

W cieniu wojny rosyjsko-ukraińskiej coś nam umyka. Oto dotknięte terrorem wojny Ukrainki, które uciekają na zachód Europy, w tym wiążące swą i swoich dzieci przyszłość z Polską, nie do końca zdają sobie sprawę jak u nas wyglądają prawa kobiet do decydowania o własnym ciele. A przecież na Ukrainie prawo dotyczące aborcji należy do jednych z najbardziej liberalnych na świecie, zaś w katolickiej Polsce – do najsurowszych w Europie, jeśli nie na świecie.

Tu przypominam, że Międzynarodowy Trybunał Karny uznaje gwałt za zbrodnię wojenną. A gwałty są częstym skutkiem ubocznym wszelkich konfliktów. Jednak nie można dopuścić, aby stały się czymś normalnym i akceptowalnym. Na dodatek Rzeczniczka UNICEF już potwierdziła, że organizacja ta odnotowuje wiele przypadków gwałtów i innego rodzaju przemocy na kobietach, które samotnie uciekły z terenów walk toczących się obecnie na Ukrainie.

Nie może więc dziwić, że w chwili ataku Rosji na Ukrainę „Aborcja Bez Granic” zaczęła przygotowywać instrukcje o bezpiecznej aborcji w języku ukraińskim. Gdy aktywistki tej organizacji pracowały nad dostosowaniem swojej sieci wsparcia do potrzeb osób uciekających przed wojną z Ukrainy, fundacja Życie i Rodzina – jej wolontariusze, rozdawali antyaborcyjne ulotki Ukrainkom, które uciekły do Polski.

Największym zagrożeniem dla pokoju jest aborcja. Jeśli matce wolno zabić własne dziecko, cóż powstrzyma ciebie lub mnie, abyśmy się nawzajem nie pozabijali? – ten cytat Matki Teresy okraszony zdjęciem rozczłonkowanego, ubabranego krwią płodu, w formie ulotki wręczały uchodźczyniom. Ba, w tej samej ulotce zachęcały, aby o osobach, które informują o możliwości przerwania ciąży w Polsce, informować policję. Uważają i głoszą, że usunięcie ciąży z gwałtu jest gorsze niż sam gwałt i zbrodnie wojenne.

Taka postawa znalazła też akceptację uczestników 42. Pielgrzymki Obrońców Życia na Jasną Górę. – Choć wojna zbiera tragiczne żniwo i wciąż rośnie liczba ofiar, to jednak najwięcej osób jest zabijanych w wyniku aborcji – mówili działacze antyaborcyjni. Dostali też wsparcie od takiego jednego sukienkowego purpurata. Ten głosił podczas homilii, iż mimo trwającej w Ukrainie wojny i zagrożeń w Polsce i w świecie nie wolno dać się zniewolić lękom o przyszłość i zatracić nadzieję wobec zaplanowanej dechrystianizacji i depopulacji. Cdn.

Jak to na wojence ładnie…

Dziś dużo więcej mówimy o Rosji. Oczywiście tylko w negatywnym kontekście. A przecież różnica między obecną Polską a putinowskim systemem jest raczej kosmetyczna. Władza parlamentu została wykastrowana; publiczne media podporządkowane jednej sile politycznej, oczywiście – PiS; opozycja, jak na razie, mało pomysłowa, niezdolna do żadnych działań, w tym i bardziej ofensywnych; rząd administruje pomysłami nadpremiera – wicepremiera od obronności,, zaś prezydent jest dla mnie karykaturą prezydenta i to nie zależnie od tego co wyprawia w związku z wojną na Ukrainie.

Mitręga PiS związana z tworzeniem pseudosocjalnego państwa, na które nigdy nie było nas stać, właśnie się kończy. Światowe trendy gospodarcze spychają nas w biedę. Inflacja i dekoniunktura będzie się pogłębiać. W rzeczywistości jesteśmy ignorowani – Świat z nami nie rozmawia, nie pyta o zdanie, a przyjaciele się wypięli, i to nie zależnie od tego co oni sami prezentują w związku z wojną na Ukrainie, ani co starają się nam wmówić masowe media w Polsce.

Jak to? Przecież przyjechał prezydent USA – całe dwa dni w Polsce gościł. A w jakim, że to celu? Ano może by sprawdzić czy jeśli dojdzie w ostatecznym rozrachunku do termonuklearnej wojny nad Bugiem, to planeta przestanie się obracać ze wschodu na zachód?

I zagadał, że przecież wojna z Rosją to polski święty obowiązek, który jesteśmy winni minionym pokoleniom, bowiem tylko zdrajcy mniemają inaczej. Tak też myśli nadpremier – wicepremier od polskiej obronności. On chce tej wojny i jak to zrobić kombinuje. Potrzebny jest pretekst. Nie, nie tylko typu pokojowa misja NATO pod flagą biało-czerwoną, albo że fakty są bezsporne w sprawie smoleńskiego „morderstwa”. Dołóżmy do tego… zamaskowanych spadochroniarzy specnazu, którzy zabiją pierwszego kota Polski i skonsumują go na surowo!

No i jeszcze to, że planeta jest przeludniona – przez rok zużywamy tyle zasobów naturalnych, ile matka Ziemia odtwarza przez następne trzy, więc problem depopulacji jest tu kluczowy, a przecież prezerwatywami po bożemu nie można mu zaradzić. Niech więc ta straszna wojna rozegra się tu, w Polsce, na ziemi i na niebie. Będzie to piękna katastrofa – piętnaście milionów wyznawców Zawsze Dziewicy zmieni się w chmurę pary, dwutlenku węgla i mgłę azotu – czwórkami do nieba będziemy szli…