Skończyłem tryptyk o referendum. Nie będę w nim uczestniczył. O elekcie też już pisałem. Nie mój ci to prezydent a PiSiaków. O Powstaniu Warszawskim swoją wersję je gloryfikującą przedstawia IPN. Inne mam na ten temat zdanie. Do wyborów parlamentarnych jeszcze trochę czasu. Nie wiem czy będę w nich uczestniczył.
O czym więc mam pisać w czas ogórkowy? O seksie oczywiście!!! Tym bardziej, że 26 września po raz kolejny w ponad 70 krajach obchodzony będzie Światowy Dzień Antykoncepcji. Organizowany jest od 2007 r. Kampanię wspiera koalicja organizacji pozarządowych z całego świata oraz przedstawiciele środowisk naukowych i biznesowych. W jego ramach podejmowane są różnorodne tematy dotyczące odpowiedzialnego życia seksualnego oraz nowoczesnej antykoncepcji. Tegoroczne hasło kampanii brzmi: Twoje życie. Twoja przyszłość i ma na celu podkreślenie, jak istotne w życiu młodych ludzi jest przyszłościowe myślenie w kontekście antykoncepcji oraz fakt, że nie powinna mieć ona charakteru działania „na ostatnią chwilę”.
Spieszę więc donieść Wam o podstawach antykoncepcji, bowiem po dorwaniu się do władzy Zjednoczonej Prawicy propagowanie tego typu wiedzy może być zakazane. Nim to jednak uczynię, trzy zastrzeżenia:
• Stosunek przerywany nie jest przez ekspertów uznawany za metodę antykoncepcyjną. Jest nieskuteczny – niewielkie ilości plemników znajdują się bowiem także w wydzielinie, która z penisa dostaje się do pochwy jeszcze przed wytryskiem.
• Kalendarzyk cyklu miesięcznego i badanie śluzu pochwowego jako metody antykoncepcyjne zalecane przez Kościół, poza tym, że są bardzo zawodne, to przez wielu specjalistów nie są zaliczane do tych metod.
• Nie o wszystkich metodach antykoncepcyjnych Wam donoszę, a jedynie o tych najpraktyczniejszych i możliwych do zastosowania jeszcze w te wakacje – tego lata.
Bez wątpienia najlepszą metodę antykoncepcyjną dla kobiety pomoże dobrać lekarz ginekolog. Przeprowadzi badanie i wybierze sposób, który będzie dostosowany do stanu zdrowia, potrzeb, stylu życia i będzie skuteczny oraz komfortowy. Organizm każdej kobiety reaguje inaczej na konkretne preparaty, dlatego też nie ma metody uniwersalnej.
Metod antykoncepcji jest coraz więcej, na dodatek ilu ekspertów tyle opinii, które z nich są najlepsze. Tymczasem ta różnorodność jest zbawienna, bowiem każdy z nas jest inny, prowadzi różny style życia i ma odmienne doświadczenia.
Ze statystyk wynika, że tylko ok. 40% Polek zabezpiecza się przed niechcianą ciążą, w tym 12% sięga po tabletki hormonalne, a ok. 30-40% – będących w stałych związkach decyduje się na używanie prezerwatyw. Niestety w dalszym ciągu około 20% liczy na stosunek przerywany.
Zacznijmy od środka najpopularniejszego – prezerwatywy (kondomu).
Prezerwatywy w procesie produkcji podlegają dość szczegółowym kontrolom. Co setny produkt jest sprawdzany pod kątem wytrzymałości poprzez napełnienie powietrzem i zanurzenie w wodzie. Dzięki temu nie ma obawy, że na taśmie produkcyjnej zostanie popełniony błąd i z fabryki wyjdzie partia kondomów o obniżonej wytrzymałości.
Jeśli decydujemy się na seks z nowym partnerem lub uprawiamy tzw. miłość okazjonalną, prezerwatywa jest najlepszym wyborem. Chroni bowiem nie tylko przed ciążą, ale także przed chorobami przenoszonymi drogą płciową – od grzybicy pochwy po wirusa HIV oraz zapalenia wątroby typu B i C, także brodawczaka ludzkiego odpowiedzialnego za rozwój raka szyjki macicy.
Gorzej z niezawodnością. Może się rozerwać podczas stosunku lub zsunąć, powodując wyciek zawartości do pochwy. Trzeba się też dobrze jej przyjrzeć zaraz po założeniu, by upewnić się, że nie jest dziurawa, ale też dodatkowo przy zmianie pozycji dla pewności, że jakiś „dowcipniś” nie zrobił nam „kawału”.
I pamiętajmy, że dwa kondomy, naciągnięte jeden na drugi nie zabezpieczą nas lepiej niż jeden, wręcz odwrotnie pocieranie jednej prezerwatywy o drugą, grozi rozerwaniem obydwu.
Używanie dodatkowo nawilżających lubrykantów nie jest tu konieczne, nawet w przypadku suchości pochwy, ponieważ każda „gumka” jest zaopatrzona w środek nawilżający ułatwiający stosunek oraz jej zakładanie. Jeśli jednak taki pomysł przyjdzie Wam do głowy, używajcie produktów na bazie wody lub silikonu, a nie tłuszczów, które mogą uszkodzić strukturę prezerwatywy.
Uczulonych na lateks, z którego głównie wykonane są prezerwatywy informuję, że dostępne są (głównie w aptekach) produkty wykonane z poliuretanu. Są równie skuteczne jak lateksowe, a w dodatku można je stosować z wszystkimi lubrykantami, też tymi na bazie tłuszczu. Ich minusem jest cena – są o wiele droższe od tych lateksowych.
Czasem słyszę, że użycie „gumki” psuje przyjemność. To bzdura, szczególnie w przypadku odczuć odbieranych przez kobiety, zwłaszcza jeśli prezerwatywa zaopatrzona jest w dodatkowe wypustki i jeśli używamy produktów najwyższej jakości, wykonanych z cienkiego i przyjemnego materiału.
Problem pozostaje to, że zanim zaczniemy penetrację, musimy przerwać na chwilę pieszczoty i założyć kondom. Należy też pamiętać o tym, aby kondom zdjąć w porę – nie wolno przedłużać stosunku po wytrysku, bowiem po ejakulacji penis zaczyna się zmniejszać i wracać do swych zwykłych rozmiarów, prezerwatywa jest zaś przystosowana do nakładania na członek będący w trakcie wzwodu. Kiedy penis się zmniejsza, sperma zgromadzona w prezerwatywie może łatwiej przedostać się do pochwy. Cdn.