Słowo na sobotę przed niehandlową niedzielą
Koniec z nielegalną adopcją! Odpowiednią ustawę uchwalił 16 października 2019 r. Sejm, a po dwóch dniach klepnął Senat. Tydzień później parafował ją prezydent.
A legalna, według ostatniego raportu NIK, może trwać 221 dni: czekanie na rozpoczęcie szkoleń niezbędnych, aby adoptować dziecko, samo szkolenia, czekanie na orzeczenie komisji kwalifikacyjnej. Do tego dochodzi jakieś 1,5 roku oczekiwania na dziecko. Od początku 2015 do połowy 2017 r., czyli przez 2,5 roku (okres badany przez NIK) adoptowano 6009 dzieci, a w tym samym okresie w domach dziecka, rodzinach zastępczych i rodzinnych domach dziecka przebywało 76 tysięcy dzieci, zaś rodzin, które przygarniają dziecko korzystając z pomocy ośrodków adopcyjnych jest ok. 3 tys. rocznie.
Zamiast więc usprawnić procedury adopcyjne, PiS będzie wsadzać do pierdla. Karę poniesie zarówno matka pozbywająca się dziecka (rodzice, jeśli tatuś uczestniczył w transakcji), jak i osoby przyjmujące dziecko. Grozić za to nawet 5 lat bezwzględnego więzienia.
Ustawa uderza nawet w mamy, które cichaczem wybiorą dom dla swojego dziecka, w ogóle nie licząc na zysk. W świetle nowego prawa zatajenie faktu o przekazaniu dziecka jest karane więzieniem również do lat pięciu.
Z przedmiotowej ustawy wynika i to, że matka zamierzająca oddać dziecko, którego nawet z b. ważnych powodów nie może zatrzymać – chce oddać np. kuzynce, musi to zgłosić. Sprawę zbada sąd. Rozważy, czy nie było jakiejś gratyfikacji od kuzynki. Dopuszczalny jest tylko jakiś drobny prezent.
Tatuś, który usynowi swoje dziecko zrobione kochance, też ma pod górkę. Jeśli bowiem wyjdzie na jaw, że nie jest naturalnymi tatusiem – kochanka go wrobiła – pójdzie siedzieć. A przecież wg szacunków nawet w sakramentalnych związkach co piąte dziecko nie zostało spłodzone przez męża matki.
Czyli trzeba zostawić dziecko w szpitalu albo w oknie życia – powierzyć jego los państwu PiS – ono będzie wiedziało najlepiej, co dla niego jest najlepsze! Najpierw spróbuje przekonać naturalną matkę aby zmieniła zdanie – sądy dadzą kobiecie trzecią, czwartą i piątą szansę, a niemowlak w tym czasie będzie czekał w domu małego dziecka na decyzję adopcyjną, bowiem jego sytuacja prawna będzie nieuregulowana. I tak minie najlepszy czas na znalezienia nowej mamy.
Na dodatek w polskim systemie adopcyjnym coraz więcej miejsca zajmują katolickie organizacje adopcyjne – dają gwarancję, że maluch trafi do rodziny dobrych katolików i stanie się równie dobrym katolikiem. One nawet nie próbują udawać, że tak samo traktują wszystkich chętnych do adopcji.
Dla przykładu stołeczny ośrodek rozmawia tylko z… małżeństwami sakramentalnymi trwającym nie mniej niż 5 lat, z bardzo mile widzianym zaświadczeniem z parafii o aktywnym uczestnictwie w życiu tej społeczności.
Nie, ani ta ustawa, ani praktyka ośrodków adopcyjnych niczego w życiu dzieci oczekujących na adopcje, też u osób oczekujących na adopcję, nie zmieni. Nie zmniejszy też ilości „nielegalnych” adopcji. Może jedynie zwiększyć ilość osadzonych na metrze kwadratowym celi. Oczywiście to wynik „dobrej zmiany” zrealizowanej i nadal realizowanej przez rząd prawych i sprawiedliwych, jak głoszą, wszystko dla dobra dziecka.