Dzisiejsze nastolatki nie ograniczają się tylko do takich „zabaw” (vide dwa poprzednie wpisy). Pomysłów mają wiele. Ich wyobraźni nie ogranicza skrępowanie czy seksualne tabu. Wciąż wymyślają nowe. A każda z nich opiera się na seksie i ma za cel przekraczanie kolejnych seksualnych granic. Oto one.
* Pociąg. Reguły gry są podobne jak w słoneczku, tylko zamiast tradycyjnego seksu nastolatki uprawiają miłość francuską. Dziewczyny zaspokajają oralnie kolejnych chłopców. Oczywiście wygrywa ten, który wytrzyma najdłużej z orgazmem – wytryskiem, czyli będzie lokomotywą.
* Tęcza. Polega na uprawianiu miłości francuskiej – odbyciu stosunku oralnego. Każda dziewczyna maluje usta innym kolorem szminki (np. jedna pomarańczowym, druga wiśniowym, trzecia różowym, itp.). Następnie pojedynczo podchodzą do wyznaczonego przez grupę kolegi i wsadzają sobie jego penis do ust. Ich umalowane wargi pozostawiają na członku ślad. Ta, która wsadzi go sobie najgłębiej, wygrywa.
* Holenderski ster. Chłopak trzyma się za penisa jak przy masturbacji. Dziewczyna trzyma rękę chłopaka i nią porusza. Dzięki temu dziewczyna czuje się „czysta”. Zabawa uprawiana też jest w męskim gronie – chłopcy nie czują się wtedy „gejowato”, bo nie ma bezpośredniego kontaktu z członkiem innego uczestnika.
* Kamienna twarz. Dziewczyna wskakuje pod stół z obrusem i robi dobrze ustami jednemu z kilku chłopaków siedzących przy stole. Reszta musi zgadnąć, który jest w „siódmym niebie”. Inne warianty.
– Siada się przy stole z obrusem pod samą ziemię lub jakąś ławkę też z obrusem i jedna osoba wychodzi z pokoju, a druga wchodzi pod stół i robi komuś loda. I ta osoba co wyszła z pokoju musi zgadnąć komu ta osoba pod stołem/ławką robi loda jak zgadnie to ta osoba, która była „zadowalana” ona robi komuś loda, a jak nie zgadnie to ta osoba która zgadywała będzie robiła komuś loda. Cała zabawa polega na tym aby nie dać po sobie poznać że ma się robionego loda.
– Wszyscy poza jedną osobą siadają przy stole, a ta jedna osoba wchodzi pod stół i robi lodzika jednemu z siedzących, a on nie może dać po sobie poznać.
– Chłopcy stają wzdłuż ławek na przeciwko siebie a dziewczyny wchodzą pod ławki i losowo robią loda chłopakom. Która dziewczyna zrobi loda w jak najkrótszym czasie wygrywa. Wygrywa też chłopak, który jako ostatni trysnął i wytrzymał bez ruchu do samego końca nie dając po sobie poznać że dochodzi.
Zabawa nawiązuje bezpośrednio do zabawy w „Rycerzy” z książki Kosińskiego „Kroki”. Oto fragment: Kiedy byłem w wojsku, wielu żołnierzy zabawiało się grą, w której dwudziestu czy dwudziestu pięciu mężczyzn siadało dookoła stołu. Każdy z nich miał przywiązany do członka długi sznurek. Biorący udział w grze znani byli jako „Rycerze Okrągłego Stołu”. Jeden z uczestników, którego nazywaliśmy Królem Arturem, trzymał w dłoni końce wszystkich sznurków, nie wiedząc, kto znajduje się na ich drugim końcu. Co jakiś czas Król Artur wybierał jeden ze sznurków i zaczynał ciągnąć cal po calu, przesuwając go wzdłuż naciętych w blacie stołu karbów. Żołnierze spoglądali sobie wzajemnie w twarze, świadomi, że jeden z nich cierpi. Ofiara robiła, co mogła, by ukryć ból i utrzymać normalną pozycję. Fama głosiła, że nieliczni obrzezani wśród nas nie mogli współzawodniczyć z tymi, których członki chronione były napletkiem. Zakładano się o to, przez ile karbów przesunie się sznurek, zanim ofiara tortury wyda okrzyk bólu. Niektórzy z żołnierzy zostali okaleczeni na całe życie wytrzymując do końca, by wygrać pulę. Cdn.