Powracam do „Wygrali – przegrali” – inne spojrzenie

wia181014Wybory samorządowe poza nami i wszystkie, coś znaczące, ugrupowania wyborcze twierdzą, że je wygrały. A może jest tak, że jak wszystkie ogłaszają, że wygrały, to wszystkie przegrały. A na pewno przegrały: demokracja, władza i opozycja. A zwyciężyła…? Przyjrzyjmy się temu.

Demokracja? Przegrała, gdyż nadal nie interesuje dużej części społeczeństwa. Przy tak dużej mobilizacji, i to ze wszystkich stron, do udziału w wyborach, frekwencji 55%, nie można uznać za zwycięstwo demokracji. Przecież niemal połowa Polaków nadal nie odczuwa najmniejszej potrzeby wyrażenia opinii o rządzie. A przecież temu w rzeczywistości służyły tegoroczne wybory samorządowe, szczególnie te na prezydentów dużych miast i radnych sejmików – były politycznym plebiscytem za czy przeciw władzy. I ponad 45% społeczeństwa nadal ma to gdzieś, więc jak na zmobilizowaną demokrację wynik to raczej słabiutki.

Władza – PiS? Przegrało, gdyż zwiedzione własnymi sondażami i dobrym samopoczuciu, postawiło swój autorytet na bitwy, których wygrać nie mogło (vide Warszawa i Łódź). Próba wyeliminowania PSL z życia publicznego, też się nie powiodła, na dodatek próbą tą doprowadzono do sytuacji, że teraz, gdy już widać, że ludowcy nie dali się wyeliminować i mogliby PiS-owi przydać się w sejmikach, stało się to praktycznie niemożliwym – odzyskano mniej sejmików niż zakładano.

PSL? Na skutek poczynań PiS zwarł szeregi wokół prezesa – to chyba jedyny prawdziwy sukces ludowców w tych wyborach, i jeszcze raz uciekło grabarzowi spod łopaty. Jednak nie sposób nie zauważyć, że spory kawałek wsi PiS przejął od ludowców.

Koalicja Obywatelska? Właściwie PO, też nie ma powodów do dumy. Straciła kilka sejmików. Ale, co chyba ważniejsze, cała propaganda zbawczej jedności okazała się niewiele warta, bowiem PO z Nowoczesną i Nowacką wzięli mniej więcej tyle, ile według sondaży bierze sama Platforma. Proszę jednak tego nie odczytywać, jako mojej niechęci do jednoczenia się opozycji. Ją pochwalam, ale przytaczam fakty. A z nich wynika i to, że Nowoczesna oraz Nowacka rozpłynęły się w Platformie i raczej samodzielnie już nic nie znaczą.

Lewica? Też nie jest w lepszej sytuacji. Tyle, że wyprzedziła Kukiza i bezpartyjnych(?) samorządowców – znalazła się tuż za podium, na czwartym miejscu. Ale te 6,6% to marny wynik, który pozwoliłby lewicy dostać się do Sejmu, ale zmienić w nim układ sił już nie.

Zwycięzca? Jeśli już koniecznie chcemy znaleźć zwycięzcę tych wyborów, to wskazuję na Biedronia, bowiem nie wziął w nich udziału i jako formacja, i w walce o prezydenturę Słupska. A potwierdził swoją pozycję przełomowego samorządowca, gdyż Jego protegowana i dotychczasowa zastępczyni, wygrała wybory prezydenckie w pierwszej turze, i to mimo ataku związanego z „aferą pedofilską” w miejskim domu kultury, a Jego radni wraz z Nim mają największy klub w radzie miasta. Teraz może przystąpić do budowy nowej ogólnopolskiej formacji. Życzę mu dobrze z nadzieję, że formacja ta, jeśli powstanie, zawrze partnerską koalicję z SLD-Lewicą Razem. Daje to szansę na stworzenie rzeczywistej nowej jakości po lewej stronie sceny politycznej. Ale nadal uważam, że lewica musi się bardziej odważnie i wyraźnie odróżniać od innych ugrupowań.

Ciepły wandal

Herb 299Z przykrością donoszę, że spotkała nas „tragedia” – tak to odczuwamy. Ciepły wiatr – wandal, zrobił niechciane „porządki” w naszym ogrodzie.

Oto w nocy z 29 na 31.10.18 r. powalił pięć dorodnych drzew w ogrodzie jeleniogórskiej Wspólnoty Mieszkaniowej „Wolności 299”. Wszyscy mieszkańcy żyją i nie nabawili się ran, nawet zadrapań. Ale są zmartwieni, gdyż ogród w tym roku zdobył ponownie pierwsze miejsce w kolejnej edycji konkursu pn. „Ładnie mieszkać” na najpiękniejszy ogród w Jeleniej Górze, a teraz „krwawi”.

Też zastanawiają się, dlaczego dobry Bóg nie załatwił tego niszczącego „pogromu” w bardzo wczesnych godzinach porannych 28.10.18 r., kiedy to stosunkowo młody człowiek (widoczny jest na nagraniu z monitoringu), buszował po naszej altance i schowku – ukradł dekoder i baterie z pilotów do dekodera i telewizora, także przygotował do wyniesienia duży plaski telewizor, ale zdybany przez jedną z mieszkanek, która wyszła z psem na spacer, nieniepokojony oddalił się w nieznanym kierunku.

Dziś, od godzin dopołudniowym, pracownicy podmiotu opiekującego się stale naszym ogrodem rozpoczęli usuwanie szkód – powalonych drzew. To nie taka prosta sprawa. Jakiś czas to potrwa.

Też już dziś nurtuje nas pytanie, jak i czym zastąpić pustkę, która powstała w naszym ogrodzie i sercach. Ogłaszamy więc zbiórkę propozycji, spośród których zebranie Wspólnoty, w konsultacji z ogrodnikiem, wybierze tę/te do realizacji. Oczekujemy na nie już od dziś.

Wygrali – przegrali… Cd.

wia181014Ja uważam, że PiS wygrał wybory samorządowe. I choć się kryguje, to test, czy wyborcy potraktują minione wybory samorządowe jako dalszy ciąg 2015 r. – kontynuację „dobrej zmiany”, czego oczekiwał, w zasadzie dał wynik pozytywny. Przypominam. PiS wygrało wiele sejmików i rządzić w nich będzie samodzielnie. Co prawda spodziewał się po tych wyborach jeszcze więcej. No i przegrał duże miasta, ale powiększył posiadanie na polskiej „prowincji”, a to dobry prognostyk na wybory parlamentarne. Mnie to nie cieszy!

Ale w tych wyborach samorządowych chodziło też o istotne kwestie ustrojowe – o samą idee samorządności. PiS uważa, że władza w państwie powinna być jednolita i hierarchiczna, a samorządy ekspozyturą rządu z takim zakresem samodzielności, na jaki partia rządząca pozwoli. I za taką – pisowską, „samorządnością” opowiedziała się większość biorąca udział w wyborach. Czy więc udało się ocalić samorządność? Na jakiś czas chyba tak. Ale na jak długo jeszcze?

Dodatkowo wynik wyborów sejmikowych spowodował pęknięcie kraju na dwa obszary – sposoby sprawowania samorządności. Obszary niezdobyte przez PiS, będą w specyficznym stanie oblężenia, a pozostałe pod kuratelą centralnego „ośrodka dyspozycyjnego”. A przypomnijmy, że naczelnik-prezes-zwyczajny poseł i premier-kłamczuszek podczas kampanii dawali do zrozumienia, że te samorządy, które „nie warczą”, będą miały lepiej. Wygląda więc na to, i tego się najbardziej obawiam, że teraz zostanie urządzony specyficzny poligon dla wykazania, jak wygląda i jakie daje profity wzorcowa współpraca Polski lokalnej z rządem i czym kończy się nieposłuszeństwo wyborców.

W ostateczności oczywiście rozstrzygną o tym wyniki najbliższych wyborów parlamentarnych. A w nich PSL zawsze dostaje mniej niż w lokalnych. Na dodatek politycy tej partii już mówią o tym, że dalsze jednoczenie opozycji ich nie interesuje. SLD także się do tego nie pali – świadczą o tym pierwsze deklaracje jego działaczy. Platforma (Koalicja Obywatelska) wielkim wysiłkiem utrzymuje od 2015 r. te swoje ok. 25%, natomiast PiS ma pewną jedną trzecią elektoratu. Teoretycznie nie powinno to wystarczyć do rządzenia państwem, ale biorąc pod uwagę rozbitą opozycję, może się to powtórzyć – „dobra zmiana” nadal będzie się toczyć, a nawet jeszcze przyśpieszy. Strach się bać.

Tak więc opozycja nie ma się z czego cieszyć – wynik minionych wyborów samorządowych nie pozwala na stwierdzenie, że przetestowany w nich kierunek jest do końca słuszny; że przyjęta strategia nie ma wad. Przecież to PiS uzyskał ogólnie lepszy wynik.

Do wyborów parlamentarnych jeszcze rok. Opozycja jeśli chce je wygrać, jeśli chce PiS odsunąć od władzy, musi pozyskać dodatkowe 10-15% głosów, aby realnie o tym myśleć. Nie wiem jak się jej to może udać. Jedynie czego się jeszcze trzymam, to zjednoczenia całej, calutkiej opozycji pod hasłem: Konstytucja, w ugrupowanie wyborcze: Opozycja Konstytucyjna (OK). Tylko w tym widzę jakąś szansę.

Wygrali – przegrali…

wia181014W wyborach samorządowych główne ugrupowania wyborcze ogłosiły sukces. To już taka norma. Ale dla mnie jedno nie budzi wątpliwości, choć naprawdę martwi: wygrana PiS w sejmikach wojewódzkich, co przekłada się na wybory parlamentarne – zdobyła 254 mandaty (KO – 194, a PSL – 70, Bezpartyjni Samorządowcy – 15, SLD-Lewica Razem – 11, Mniejszość Niemiecką – 5, KWW Z Dutkiewiczem dla Dolnego Śląska – 2 i KWW Projekt Świętokrzyskie Bogdana Wenty – 1).

Widać z powyższego, że po wielkiej kampanii, której przewodzili osobiście: naczelnik-prezes-zwykły poseł i premier-kłamczuszek, po objeździe kraju, po dziesiątkach nowych obietnic i gromkich przemowach na wysokiej patriotycznej nucie, wynik PiS do sejmików wojewódzkich w skali ogólnopolskiej, choć niższy od oczekiwań tej partii, jest dobry – odbiło pięć województw i dziś rządzić będzie samodzielnie już w sześciu.

A w ogóle to PiS wygrał wybory samorządowe i nadal jest faworytem starcia parlamentarnego, choć nieco krygując się w mediach prezentuje się jako to ugrupowanie, które nie osiągnęła zadowalających, oczekiwanych wyników – nie udało się pozyskać poparcia miast, rozbić i dobić PSL, nie pojawił się bonus za „dobre rządzenie”, niezbyt skuteczne było wizerunkowe „ocieplanie się” PiS, a także „srożenie się” w ostatniej fazie kampanii. Nie zadział też apel premiera o to, aby „przenieść dobrą zmianę do samorządów”, no i niewystarczająco pomógł rządowy CBOS, choć regularnie podawał poparcia na poziomie 40-45%. Niewiele też dały transfery socjalne, co jest wyjątkowo zaskakujące.

Oczywiście próbuje się szukać winnych tego pisowskiego niezadowolenia. A to minister od (nie)sprawiedliwości, który podgrzał konflikt z Unią Europejską (vide jego wniosek do TK), a to pełniący obowiązki premiera wciągnął PiS w aferę taśmową, a to główna tuba propagandowa – TVP, była nazbyt agresywna i prymitywna. Więc mimo wezwań do radości z „czwartego z rzędu” zwycięstwa dominuje swego rodzaju niepokój.

A opozycja? PO, tym razem jako KO, poprawiła nieco stan posiadania z 2015 r. i utrzymała wynik z wyborów samorządowych 2014 r.; PSL, któremu na ogół nie dawano szansy przekroczenia granicy 10% poparcia udowodniło, że jest zakorzeniona w Polsce „terenowej”, że mimo zmasowanej akcji czarnego piaru ze strony PiS, rządu i TVP, nakierowanej ściśle przeciwko ludowcom, udało im się wybronić, ale do wyniku z 2014 r. nawet się nie zbliżyło; SLD wypadło poniżej oczekiwań – liczył na lepszy wynik. Jest jeszcze Kukiz’15 i Bezpartyjni Samorządowcy, których polityczne afiliacje ujawnią się dopiero przy formowaniu sejmikowych władz. O innych startujących – rozmaitych „trzecich siłach”, nie ma co nawet wspominać – wypadły nędznie, a zwłaszcza tzw. nowa lewica. Cdn.

Wyszło jak zwykle…

wia181014To na handlową i wolną od nauki niedzielę

Kto jeszcze pamięta o głównych założeniach pewnej ustawy – obowiązywała od 1 września 2015 r.? Jej symbolem były napoje bez cukru i przysłowiowa drożdżówka w szkolnych sklepikach, a na stołówkach niesłone i nieprzyprawione dania.

Wydane na jej podstawie Rozporządzenie ministra zdrowia z 26 lipca 2016 r. miało wprowadzić „samo zdrowie” do szkolnych jadłospisów – normy określały dopuszczalną ilość cukru, soli i konserwantów w różnych produktach i napojach.

Ale deforma szkolna o nich zapomniała, a tym bardziej właściciele sklepików szkolnych. Tu nie widać zmian na lepsze. Nadal królują: batony, chipsy i słodkie napoje.

Według danych z 2017 r. w aż 104 sklepikach szkolnych stwierdzono, że produkty wprowadzone do sprzedaży były niezgodne z powyższym rozporządzeniem, a jednak niewielu temu winnych poniosło z tego tytułu jakieś konsekwencje.

Nie widać też by ministerka od oświaty miał zamiar coś z tym zrobić. Co prawda Państwowa Inspekcja Sanitarna ostrzega, że okres „ochronny” się skończył i przyjdą ostre kary, ale nie wiele to daje. Ba, w szkołach ponownie pojawiły się automaty ze słodkimi napojami i śmieciowym jedzeniem. A za to – za łamanie w ten sposób prawa, odpowiadają przecież dyrektorzy i organy założycielskie tych placówek oświatowych.

A co na to rodzice? Chyba też się na to godzą, gdyż skarg na taki stan rzeczy trudno uświadczyć.

I taka to „dobra zmiana”. Miało być zdrowo – mniej cukru, soli i konserwantów w produktach dostępnych dla uczniów, a wyszło jak zwykle…

Religia i patriotyzm inaczej…

wia181014Narzędzie kontroli. Społeczeństwo nie może istnieć bez nierówności majątkowej, a nierówność majątkowa nie może istnieć bez religii. Kiedy człowiek umiera z głodu obok kogoś, kto ma wszystkiego pod dostatkiem, nie jest w stanie zaakceptować tej różnicy, jeśli nie ma siły, która mu mówi: „Taka jest wola Boga”. Czy więc już wiesz, do czego służy zorganizowana religia i czemu mamy tak ścisły związek Kościoła z rządem? To nieodzowne narzędzia kontroli nad ludzkimi emocjami i postawami.

Miłościwy patriotyzm… Nie wierzę w „miłość ojczyzny” – to wyjątkowo podejrzana ściema. Ojczyznę można szanować, cenić, być wobec niej lojalnymi czuć do niej przywiązanie z takiego czy innego powodu, ale kochać się jej nie da, tak jak nie da się kochać „ludzkości” albo „Pana Jezusa”. Miłość powstaje wyłącznie w relacji dwóch osób z krwi i kości.

Potrzebny jest nasz krzyk…

wia181014Informowałem, że wybieram się na „KLER”. Byłem. Jednak nie miałem zamiaru dzielić się wrażeniami. Jedynie na bezpośrednie zapytanie jednego z internautów, odpowiedziałem, że film nieco mnie rozczarował; że byłem trochę zawiedziony, gdyż spodziewałem się czegoś więcej – pisałem o tym wcześnie na swoim blogu.

Zdarzyło się jednak tak, że zostałem na FB zablokowany na trzy dni za opublikowanie filmiku prezentującego sztuczkę ze znikającym kawałeczkiem czerwonego materiału w rękach pewnej iluzjonistki, która udowadniając, że nic przed widzami nie ukrywa zrzuciła z siebie wszystko, co mogłoby wskazywać na to, że gdzieś go chowała. A będąc już nagą wykazała, że jest naprawdę dobra w swoim fachu.

Nie mogąc buszować – publikować, zyskałem trochę czas, więc powróciłem myślami do „KLERU”. Poszło (idą/pójdą) na ten film miliony Polaków. Wychodząc głównie mówią: „Wstrząsające”. I ja się z nimi zgadzam. Tyle, że uważam, iż dotyczy to naszej bierności na zjawiska zaprezentowane w tym filmie, zjawiska, o których wiedzieliśmy, z których wcześniej już zdawaliśmy sobie sprawę, bowiem często działy się na naszych oczach, w naszej obecności.

Przecież „KLER” wskazując na pijaństwo księży, seks z nieletnimi, sypianie z kobietami, umiłowanie forsy i zakłamanie nie pokazuje nic nowego, co mogłoby nas zaskoczyć. Wiedzieliśmy już o tym wcześniej i to z wielu źródeł, ale zazwyczaj uważaliśmy, iż reagowanie na zło popełniane przez czarnych to atak na Kościół. A przecież tak nie jest – to nie atak, lecz szansa na wyeliminowanie ze społeczeństwa zwykłych przestępców, a noszony przez nich „mundurek” nie ma tu nic do rzeczy. Tak winne to widzieć też odpowiednie służby: policja, prokuratura i sądy. Niestety, często – zbyt często – stosowali/stosują dla tych przestępców taryfę ulgową.

Więc „KLER” niesionymi treściami i sposobem pokazania zła nie zbulwersował mnie pod żadnym względem. Nie tak jak „Spotlight”, do którego miałem okazję wygłosić „słowo wstępne” przed seansem w „Kinie konesera” w jeleniogórskim Heliosie.

Jedynie co w „KLERZE”, a właściwie po jego upublicznieniu, zaskakuje choć nie powinna, to reakcja purpuratów kościoła rzymsko-katolickiego: – Jako biskup, niestety to też stwierdzam, że czasem z taką patologią też mam do czynienia. I za tym bólem i buntem przede wszystkim rodzi się jakaś taka jeszcze większa mobilizacja do tego, żeby jeszcze więcej się zatroszczyć o świętość życia kapłanów, żeby jeszcze więcej troszczyć się o to, aby braterstwo kapłańskie lepiej funkcjonowało.Te rzeczy, które pokazano, to rzeczy straszne. Działy się, dzieją się i trzeba to odpowiednio opisać, znać, poznać i zwalczać wszelkimi możliwymi sposobami (…) Widzę prawdziwe sytuacje, mógłbym przytoczyć gorsze, ale ten film nie ma żadnego odniesienia do innych poczynań Kościoła. Wszystkie wrzuca w jeden worek. Złodzieje, pijacy, nadużywający władzy itd.

Widać z tego, że dla tych funkcjonariuszy Pana B wiedza o „gorszych przypadkach” i „zatroszczenie się” nie wystarczyło, aby Kościół sam poradził sobie z problemem dotyczącym niemałej grupy katabasów. Teraz Prymas ogłosił, że polski Kościół przygotuje dokument o wykorzystywaniu seksualnym małoletnich przez duchownych – taki wewnętrzny audyt. Ma być gotowy do końca listopada.

Z powyższego wynikają dwa fakty. Pierwszy, że audyt obarczony będzie „błędem”, oczywiście intencjonalnym. Drugi, że trzeba pomóc Kościołowi w tym by błąd ten był jak najmniejszy, więc nie stój, nie czekaj – jeśli masz jakąś wiedzę w tym zakresie, jeśli nawet z autopsji, przekaż ją Kościołowi i natychmiast upublicznij. Niech „KLER” wywoła publiczną spowiedź Polaków! Nie chowajmy głowy w piasek. Potrzebny jest nasz Krzyk. Niech spowoduje lawinę, która od zewnątrz oczyści Kościół. Sam – od wewnątrz, nie jest w stanie.

Stawiam na demokrację

wia181014Wielu ludzi nie zgadza się na czysty socjalizm, zwłaszcza ten budowany przez PiS, ale powrót do okresu ekonomicznego rygoryzmu też jest nie do przyjęcia – to są fakty.

W zasadzie wybór mamy tylko taki: między bardziej socjalną gospodarką – w tym wypadku rozdawnictwem z budżetu (do czasu), prezentowaną przez PiS i jego akolitów, a bardziej rynkową uwzględniającą też społeczne potrzeby, reprezentowaną przez dzisiejszą opozycję.

Ale jeżeli większość zechce bardziej socjalnej gospodarki i da temu wyraz w wyborach parlamentarnych, to taka będzie. Jeśli bardziej rynkowej, też taka nastanie. Ważne, aby przy każdej z tych opcji funkcjonował prawdziwy Trybunał Konstytucyjny, niezawisłe sądy i aby zwierzchnik prokuratury nie był rządzącym politykiem. To kwestia elementarnego bezpieczeństwa obywateli – zapora przed ekscesami każdej władzy.

Podnoszony często przez lewicę argument, że najpierw trzeba dać socjal, zaspokoić podstawowe potrzeby po to by wzmocnieni materialnie ludzie zainteresowali się sprawami ustroju, nie broni się. Demokracja nie będzie czekać, a przeprowadzone przez PiS autorytarne zmiany może być bardzo trudno odwrócić, co nie znaczy, że niemożliwe.

No więc wybierajmy. Ja stawiam na demokrację! Też stawiam na Europę i Polskę w niej.

Tak więc w najbliższych wyborach do Parlamentu Europejskiego oraz do Sejmu i Senatu polskiego, postawię wyłącznie na zjednoczoną opozycję. W innym wypadku pozostanę w domu. Jeśli moja postawa komuś nie odpowiada, proponuję Mu udział w tych wyborach i głosowanie na kandydatów dowolnego ugrupowania wyborczego za wyjątkiem reprezentujących PiS lub z jego poparciem. Też nie na kandydatów ugrupowania wyborczego, które w naszych wyborach parlamentarnych mogłoby wejść z PiS w koalicję.

Moja postawa jest wynikiem narastającego po wyborach samorządowych, dokładnie do sejmików wojewódzkich, pesymizmu. Tracę wiarę, że we wskazanych wyborach jakiekolwiek ugrupowanie wyborcze może pokonać PiS. Udać się to może jedynie zjednoczonej – konstytucyjnej opozycji.

Tak, nie należy zaklinać rzeczywistości. PiS trzyma się mocno, i mimo wszystko, globalnie poszerzył swój elektorat. Ma też środki by go jeszcze nieco powiększyć. A jego szklany sufit, o którym mówi z nadzieją opozycja, może mieć różne poziomy.

Obiecanki wyborcze…

wia181014Kampania wyborcza – samorządowa już poza nami. Może się jeszcze pojawić tam gdzie będzie jej druga tura. W czasie minionej często słyszeliśmy, głównie z ust pisowskich kandydatów: załatwiłem „u góry” więcej pieniędzy, załatwiłem to i tamto. A przecież, jeżeli ktoś nam coś takiego mówi i do tego jeszcze publicznie – to ujawnia swój lekceważący stosunek do zasad, do procedur, które mają gwarantować, że wszyscy obywatele będą tak samo traktowani przez urząd. Taki ktoś funduje nam państwo oparte na znajomościach i samorząd uzależniony od państwa!

Tak już było. Tak w minionych czasach, np. materiały budowlane i inne dobra deficytowe dla „terenu” załatwiało się przez dojścia w miejscowym komitecie partyjnym. To sytuacja, gdy kto bliżej ucha decydenta, ten lepszy. Czytaj: swój swojemu załatwi.

Ale uwaga! Czy czasem nie jest to powoływanie się na wpływy i możliwości ministerialne? A wg Kodeksu karnego jeżeli ktoś sugeruje, że dzięki swoim kontaktom może załatwić określone sprawy, może nawet trafić do więzienia,

Zgodnie bowiem z Art. 230 § 1. Kto, powołując się na wpływy w instytucji państwowej, samorządowej, organizacji międzynarodowej albo krajowej lub w zagranicznej jednostce organizacyjnej dysponującej środkami publicznymi albo wywołując przekonanie innej osoby lub utwierdzając ją w przekonaniu o istnieniu takich wpływów, podejmuje się pośrednictwa w załatwieniu sprawy w zamian za korzyść majątkową lub osobistą albo jej obietnicę, podlega karze pozbawienia wolności od 6 miesięcy do lat 8. § 2. W wypadku mniejszej wagi, sprawca podlega grzywnie, karze ograniczenia wolności albo pozbawienia wolności do lat 2.

Jest jeszcze Art. 230a. § 1. Ten stanowi, że… Kto udziela albo obiecuje udzielić korzyści majątkowej lub osobistej w zamian za pośrednictwo w załatwieniu sprawy w instytucji państwowej, samorządowej, organizacji międzynarodowej albo krajowej lub w zagranicznej jednostce organizacyjnej dysponującej środkami publicznymi, polegające na bezprawnym wywarciu wpływu na decyzję, działanie lub zaniechanie osoby pełniącej funkcję publiczną, w związku z pełnieniem tej funkcji, podlega karze pozbawienia wolności od 6 miesięcy do lat 8. § 2. W wypadku mniejszej wagi, sprawca podlega grzywnie, karze ograniczenia wolności albo pozbawienia wolności do lat 2. § 3. Nie podlega karze sprawca przestępstwa określonego w § 1 albo w § 2 jeżeli korzyść majątkowa lub osobista albo ich obietnica zostały przyjęte, a sprawca zawiadomił o tym fakcie organ powołany do ścigania przestępstw i ujawnił wszystkie istotne okoliczności przestępstwa, zanim organ ten o nim się dowiedział

Co więcej – taka sama kara grozi również osobie, która nie powołuje się na wpływy, ale która wywołuje przekonanie u innej osoby lub utwierdza ją w przekonaniu o istnieniu takich wpływów.

Zapytacie o osiągnięte korzyści, o których wyżej mowa. Odpowiem. Korzyścią osobistą jest tu nieuczciwe pozyskanie wyborców, a w konsekwencji może i wygranie wyborów – wyborczy sukces np., fotel prezydenta miasta i związane z nim apanaże oraz inne nie tylko materialne możliwości.

Może warto przetestować związane z powyższym zawiadomienie do prokuratury. Oczami duszy widzę już jak pisowska prokuratura się za to bierze, czyli umarza sprawę. Ale kropla drąży skałę.

Dwie matki w niehandlową niedzielę…

wia181014Partenogeneza

Naczelny Sąd Administracyjny orzekł, że polskie dziecko może mieć dwie matki i to tej samej płci. Zadał tym cios w plecy obiegowej prawdzie, że matka jest tylko jedna. A okazuje się, że mogą być dwie, jeżeli małżeństwo zawarte za granicą, np. na prawie holenderskim, składa się z osobników tej samej płci. Wówczas zagraniczny akt urodzenia (jeżeli oczywiście zaistnieją okoliczności i stosowna konieczność) po przetłumaczeniu na polski ma być wpisany do polskich ksiąg stanu cywilnego według jego oryginalnego sensu, z którego wynika, że matką i ojcem są dwie kobiety. Jest to prawdopodobnie spisek lewackich ekstremistów dążących do zalegalizowania partenogenezy.

Niehandlowa niedziela(?)

Spółka Bio Family uruchomiła w Poznaniu pierwszy samoobsługowy sklep, w którym w ogóle nie ma sprzedawców. Ten supermarket czynny jest 24 godziny na dobę 7 dni w tygodniu. Klienci wchodzą do wewnątrz, autoryzując się specjalną kartą magnetyczną. Artykuły pobierają z półek. Płacą za nie w kasie samoobsługowej.

Nawet najbardziej śmiałe marzenia personelu sklepowego, który był sponiewierany pracą w niedziele, nie zaszły tak daleko.

Jeżeli wartość ukradzionych towarów będzie niższa niż koszty zatrudnienia personelu, zapowiadana jest ekspansja na całą Polskę. Dzięki temu ekspedienci będą mieli wolne 24 godziny na dobę 7 dni w tygodniu przez 365 dni w roku.