Memento Mori

carpediemetmementomori2014_09_19_Pawłowscy_6930 Pamiętam o śmierci. Wiem, że nie da się jej uniknąć. Wiem, że wszelkie dążenia – przyziemne pragnienia, przemijają wraz ze śmiercią. Nie zapominam, że życie jest przygotowaniem do śmierci, i że śmierć jest wielką sztuką, która się nie ociąga.

A jednak carpe diem – chwytam każdy dzień, bowiem …nikt się nie dowie, jaką nam przyszłość zgotują bogowie…

Jednak refleksja nad fenomenem śmierci ustawicznie mi towarzyszy. Z każdym rokiem bardziej. Rozmyślam o rzeczach ostatecznych, o przemijaniu, o śmierci. O tym, co żywi – moi najbliżsi, powiedzą, co myśleć będą oddając moje prochy ziemi. I martwię się tylko tym, iż zachęceni do jedynie dobrych wspomnień, powiedzą – To takie trudne…

Zakłamane towarzystwo… Cd.

2014_09_19_Pawłowscy_6930Polska po odzyskaniu niepodległości w 1918 r. odziedziczyła po zaborcach restrykcyjne prawo aborcyjne – najsurowsze w zaborze rosyjskim, nieco bardziej liberalne w pruskim. Unifikacja przepisów nastąpiła w 1932 r. W wersji pierwotnej projekt kodeksu przewidywał całkowity zakaz aborcji – karalność kobiet i osób dokonujących zabiegu (do pięciu lat więzienia). Jednak społeczny opór wymusił złagodzenie stanowiska – dopuszczano nawet możliwość przerwania ciąży przez kobietę znajdującą się w trudnej sytuacji materialnej, lecz pod naciskiem episkopatu taką możliwość wykreślono. Ostatecznie uchwalono wersję dopuszczającą przerwanie ciąży jedynie w przypadku zagrożenia życia i zdrowia kobiety oraz gdy ciąża była wynikiem przestępstwa (gwałt, kazirodztwo, stosunek z osobą nieletnią lub niepoczytalną oraz wykorzystanie zależności) i złagodzono karalność kobiety – do trzech lat aresztu.

W czasie wojny na obszarze Generalnego Gubernatorstwa władze niemieckie uchyliły przepisy kodeksu z 1932 r. – wprowadziły dla ludności polskiej dopuszczalność aborcji na życzenie.

Po 2 wś. zwyciężył trend liberalizacyjny. Najpierw w Europie Zachodniej i Stanach Zjednoczonych, później w całym kręgu cywilizacji europejskiej. Również w państwach bloku radzieckiego, także w Polsce, ale dopiero po śmierci Stalina.

W rezultacie dziś w zdecydowanej większości cywilizowanych krajów obowiązuje ustawodawstwo dopuszczające aborcję we wczesnym okresie ciąży – zarówno ze wskazań medycznych, jak i socjalnych. Bardziej restrykcyjne antyaborcyjne prawo utrzymało się tylko w nielicznych państwach europejskich oraz w krajach Ameryki Łacińskiej i w strefie islamu.

Polska Ludowa już w 1944 r. przywróciła przepisy kodeksu z 1932 r. – obowiązywały do 1956 r., kiedy to na fali destalinizacji zliberalizowano ustawodawstwo antyaborcyjne, zezwalając na przerywanie ciąży również ze względu na trudne warunki materialne kobiety, co nie było równoznaczne z zalegalizowaniem aborcji na życzenie, jak się fałszywie bredzi. Warto tu przypomnieć, że właśnie w czasie obowiązywania tego ustawodawstwa podziemie aborcyjne zanikło, a liczba legalnych zabiegów stopniowo spadała, z blisko 200 tys. w 1960 r., do 40 tys. na początku lat 90.

Obecne, obowiązujące od 1993 r. ustawodawstwo antyaborcyjne, bezpodstawnie zwane „kompromisem”, jest surowsze od przedwojennego i obowiązującego u wszystkich naszych bliskich i dalszych sąsiadów, gdzie legalna aborcja jest łatwo dostępna. Ponadto współczesne restrykcje antyaborcyjne straciły dawny walor pronatalistyczny i mają charakter czysto ideologiczny. Jeszcze kilkadziesiąt lat temu zakaz przerywania ciąży powodował jakiś tam wzrost przyrostu naturalnego, a restrykcje wprowadzone w 1993 r. nawet śladów takiego skutku już nie miały. Przyrost naturalny w ciągu ponad dwudziestu lat ich obowiązywania systematycznie spadał, i to znacznie poniżej poziomu z czasów legalności aborcji. Mogły i miały na to wpływ podziemie i turystyka aborcyjna, dostępność nowoczesnych farmakologicznych środków antykoncepcyjnych oraz pigułek „przed” i „po”. Nie może więc dziwić, że fanatycy walki z aborcją z zapałem forsują, oprócz zakazu aborcji, również zakaz antykoncepcji, zwłaszcza farmakologicznej, ujawniając w ten sposób, że w istocie nie chodzi im o „obronę życia” (antykoncepcja nie zabija poczętych tylko chroni przed nimi), ale o utrzymanie się w granicach określonej ideologii. I co Wy na to?

I tym pytaniem miałem szczery zamiar zakończyć ten temat, przynajmniej na tym etapie. Ale półprawdy i zwykłe kłamstwa, a nawet brednie na temat ludzkiej seksualności rozlewające się po mediach, zmuszają mnie do powołania… Jednoosobowej Komisji Weryfikacyjnej i ich dementowania przy każdej nadarzającej się okazji. A co? Może PO powołać komisję ds. weryfikacji tez dotyczących katastrofy smoleńskiej, więc i ja mogę do weryfikacji bzdur dotyczących ludzkiej prokreacji. Tak więc cdn.

Zakłamane towarzystwo…

2014_09_19_Pawłowscy_6930Optujący za całkowitym zakazem aborcji nie znają faktów, albo świadomie bredzą, że liberalizm aborcyjny, który nazywają cywilizacją śmierci, to dzieło bezbożnych tyranów: Stalina, Hitlera i kogo tam jeszcze, bowiem prawidłowy porządek rzeczy to ochrona życia od poczęcia do naturalnej śmierci. A przecież aborcję praktykowano od zarania dziejów, tyle że u jej początków bardzo prymitywnie i brutalnie, różnymi truciznami, a nawet poprzez dzieciobójstwo.

W starożytności była to sprawa rodzinna – decydowała wola ojca rodziny. Pierwsze prawne regulacje spędzania płodu znajdujemy w ustawodawstwie późnego cesarstwa rzymskiego – karalność osób trzecich powodujących aborcję ze szkodą dla ojca rodziny. Kodeksy kilku germańskich państw sukcesyjnych (od sukcesji) we wczesnym średniowieczu przewidywały dla sprawcy „aborcji” karę części główszczyzny (określonej sumy pieniędzy) na rzecz poszkodowanego ojca rodziny.

Judaizm i chrześcijaństwo widziało w aborcji grzech ciężki – porównywały je do dzieciobójstwa zasługującego na karę. Ale uwaga! Przez wieki uważano, że dotyczy to dopiero płodu „uduchowionego” po człowieczemu uformowanego; wcześniejsza aborcja grzechem nie była. Długo spierano się o czas tego „uduchowienia”. Na uznanie płodu za istotę ludzką od „chwili poczęcia”, Watykan zdecydował się ostatecznie dopiero w 1930 r. Natomiast w świeckich kodeksach europejskich penalizacja spędzania płodu pojawiła się w XVIII w. – kary groziły zarówno wykonującym zabiegi, i jak kobietom, które się tym zabiegom poddawały. Miało to miejsce głównie w monarchiach absolutnych, ale nie z motywacji religijnej, lecz ze względów demograficznych, pronatalistycznych (polityka ludnościowa, mająca na celu zwiększenie liczby urodzeń) – wraz z poborem powszechnym rosło zapotrzebowanie na rekruta, a początki industrializacji domagały się dopływu robotników.

Ale postęp medycyny sprawiał, że wykonywanie aborcji stało się łatwiejsze i bezpieczniejsze, więc stale rosła ich ilość, a z tym surowsza i powszechniejsza jej penalizacja, a to wywoływało odpowiednie kontrakcje – żądania i postulaty liberalizacji.

Wielka Rewolucja Francuska uchyliła w 1792 r. penalizację aborcji, ale w 1810 r. Napoleon ją przywrócił – potrzebował żołnierzy, ciągłego dopływu mięsa armatniego.

Europa XIX w. pozostała antyaborcyjna i represyjna, ale bez ostentacyjnej surowości i ze stopniowo wprowadzanymi wyjątkami, uwzględniającymi zdrowie kobiety i czynniki obyczajowe (kazirodztwo i gwałt).

Ekspansja demokracji liberalnej i ruchy feministyczne XX w. poszerzyły zakres legalności aborcji i złagodziły jej karalności, zaś rewolucja rosyjska całkowicie uchyliła carskie restrykcje, a radziecki już kodeks z 1920 r. zalegalizował ten stan rzeczy i dopuścił aborcję na żądanie we wczesnym okresie ciąży. Takie tendencje – liberalizacyjne doszły do głosu też w wielu innych państwach. Trend ten nie trwał długo – kres mu położyły państwa dyktatorskie i totalitarne, zbrojące się, wojownicze i to niezależnie od zabarwienia ideologicznego.

Faszystowskie Włochy w 1930 r. wprowadziły całkowity zakaz aborcji i surową karalność lekarzy i ciężarnych kobiet – troska o… wzrost i tężyznę narodu. Hitlerowskie Niemcy zaostrzyły obowiązujące ustawodawstwo – dopuszczały jedynie wyjątki eugenicznie – troską o jakość „rasy”, ale w czasie 2 wś. zmodyfikowano ten przepis – dopuszczono była aborcję na życzenie dla nie Niemców, a drastycznie zaostrzono kary dla Niemek – lekarzom groziła śmierć, ciężarnym – obóz koncentracyjny. Stalin nie chciał być gorszy i w 1936 r. wprowadził całkowity zakaz aborcji i surową karalność zarówno lekarzy, jak i ciężarnych – dla obojga co najmniej 5 lat łagru.

To restrykcyjne ustawodawstwo w państwach totalitarnych skłoniło niektóre kraje demokratyczne do zaostrzenia własnych przepisów. Francja latem 1939 r. wprowadziła całkowity zakaz aborcji i wysoką karalność – by… zapobiec wyludnieniu kraju w czasie zagrożenia ze strony państw wrogich. A Polska? O tym w następnym wpisie, czyli cdn.

Cześć,

logo11 listopada jest co roku próbą odpowiedzi na pytanie o to, jakiej Polski chcemy. Czy tej odwołującej się do tradycji ONR i Młodzieży Wszechpolskiej z gettem ławkowym w latach 30. i współczesną nagonką na uchodźców? A może Polski otwartej, gdzie każdy niezależnie od wyznania, narodowości i orientacji seksualnej jest mile widziany, a patriotyzm znaczy troskę o każdego i każdą z nas.

To dla Polski ważny dzień. Ważny również dla Akcji Demokracji. Decyzję o tym jaka będzie rola Akcji Demokracji w świętowaniu niepodległości chcemy podjąć razem z Tobą. Zdecydujmy na który z pochodów Akcja powinna zapraszać, jeśli w ogóle. I czy powinniśmy podjąć wspólne działania w Internecie.

Dlatego prosimy cię o wypełnienie ankiety. Zrób to do piątku! Niech przy podjęciu tej ważnej decyzji nie zabraknie Twojego głosu. Kliknij poniżej i wypełnij ankietę. Tak, wypełnię ankietę

Organizowanemu przez nacjonalistów Marszowi Niepodległości co roku towarzyszą akty przemocy. Często przemocy fizycznej. Czasem słownej, tak jak w zeszłym roku, gdy szedł pod hasłem „Polska dla Polaków”. Nie można potępiać wszystkich uczestników tej demonstracji, bo wychodzą na ulice z różnych pobudek. Jednak organizacje jej przewodzące, ich symbole i hasła nie mieszczą się w naszej wizji Polski.

W naszej wizji nie mieści się również ekonomiczne rozwarstwienie, brak perspektyw i frustracja, które coraz częściej wpychają młodych ludzi w objęcia skrajnej prawicy. Dlatego Akcja Demokracja zabiega o ograniczenie „śmieciowych” warunków pracy. Organizujemy też opór przeciw umowom handlowym TTIP i CETA, które dają przywileje międzynarodowym korporacjom niszcząc godne miejsca pracy w naszym kraju.

Niepodległość odzyskana w 1918 roku dała równe prawa wyborczej wszystkim narodom zamieszkującym nasz kraj. Nie możemy pozwolić, by dziś to święto zostało zawłaszczone przez grupy pragnące Polski jednorodnej, zamkniętej i wiecznie urażonej. Dlatego tak ważny jest udział we wszelkich działaniach tworzących przeciwwagę dla akcji zwolenników antysemickich teorii Romana Dmowskiego.

Akcja Demokracja od dawna walczy o to, by nienawiść głoszona przez ONR i Młodzież Wszechpolską nie zdominowała naszego życia publicznego. Dlatego w tym roku naciskaliśmy na płocką szkołę, która wpuściła w swe mury ONR, by odcięła się od działalność nacjonalistów. Udało się. Nacisk 13 tys. osób dał rezultaty. Liceum wydało oświadczenie dystansujące się od ksenofobii i politycznej propagandy skierowanej do uczniów. 11 listopada to kolejna odsłona tych zmagań. Jaka ma być rola Akcji Demokracji? Wypełnij ankietę, by wziąć udział w decyzji o tym, co razem zrobimy. Tak, wypełnię ankietę

Pozdrawiam, Piotr Trzaskowski z Akcji Demokracji,

PS W debacie publicznej są pewne granice, których przekraczać nie można. Niestety na demonstracjach ONR-u i Młodzieży Wszechpolskiej są one przekraczane. Tak stało się pod koniec zeszłego roku na wrocławskim rynku. Spalono tam kukłę Żyda bez żadnego sprzeciwu ze strony organizatorów zgromadzenia z ONR-u.  Kliknij na link i wypełnij, proszę, ankietę. Weź udział w decyzji o tym jak 11 listopada odpowiedzieć na działania skrajnej prawicy.

Akcja Demokracja buduje ruch ludzi zaangażowanych w ważne dla nich sprawy. Wykorzystując nowe technologie dajemy możliwość działania na rzecz lepszego, bardziej sprawiedliwego, polskiego społeczeństwa.

Do 11 listopada już bardzo blisko. W tym roku środowiska sprzeciwiające się nacjonalizmowi i nienawiści organizują dwie demonstracje. Pomóż nam zdecydować, na którą z nich powinniśmy zapraszać. A może zrobimy razem akcję w Internecie? Wypełnij, proszę, ankietę i pomóż wybrać. wypełnię!

Czarny poniedziałek! Czarny strajk!

2014_09_19_Pawłowscy_693023 i 24 października 2016 r. w wielu miastach Polski odbyła się druga tura kobiecych „czarnych protestów”. W naszym mieście – w Jeleniej Górze, „zabawa” trwała w godz. 14:00 – 17:00, 24.10.16 r. Protestowano już nie tylko w związku z zawirowaniami wokół tzw. ustawy antyaborcyjnej, ale przeciwko nieudolnym rządom, nieudolnym politykom i politycznemu zaangażowaniu Kościoła. Tak to był polityczny wiec. Określały go hasła – 3 razy NIE: Nie dla pogardy i przemocy wobec kobiet! Nie dla ingerencji kościoła w politykę! Nie dla polityki w edukacji!

Określało go wystąpienie Barbary Nowackiej skierowane do uczestniczek warszawskiego strajku kobiet.

Nadeszły takie czasy, że kobietom pozostała tylko ulica. Nie mamy swojej reprezentacji w Sejmie, ani w rządzie. Państwo odwróciło się plecami do kobiet, a obecni władcy Polski kombinują, jak pozbawić Polek resztek praw, wolności i autonomii w kwestiach dotyczących naszego życia prywatnego: płodności, rozrodczości, seksualności i rodzicielstwa.

Politycy bezczelnie wchodzą do naszego życia, jak do swojej zagrody. Mówią nam, co mamy robić, a czego nam nie wolno. Podobno chodzi im o jakieś wyższe wartości. Ciekawe jakie? Cóż może być ważniejszego, niż życie kobiety, jej zdrowie i wolność decydowania o swoim życiu. Sejmowa większość chce przejąć pełną kontrolę nad życiem seksualnym i reprodukcyjnym kobiet. Ogranicza dostęp do antykoncepcji, narażając kobiety na niechciane ciąże. Kiedy kobieta czy dziewczynka zajdą w ciążę, słyszą od Sejmowych pseudomoralistów, że muszą rodzić w każdym przypadku, nawet, gdy ciąża jest skutkiem gwałtu, lub gdy płód jest poważnie uszkodzony. W tak dramatycznej sytuacji kobiety, zamiast współczucia i wsparcia, słyszą tylko, musisz rodzić, musisz rodzić, musisz rodzić.

Ale skończyła się cierpliwość kobiet i wspierających je mężczyzn. Skoro pozostała nam tylko ulica, musimy na niej być i wykrzyczeć: Nie ma naszej zgody, nie godzimy się na życie w niewolnictwie, zakłamaniu i poniżeniu.

Będziemy wychodzić na ulicę tak długo, jak będzie trzeba. Będziemy krzyczeć, protestować i żądać naszych praw. Dzisiaj, jutro, zawsze. Aż dotrze do fanatyków z Wiejskiej, że czas najwyższy, by wstali z kolan, wyszli z kruchty, odczepili się od kobiet i zajęli się swoją robotą — rozwiązywaniem problemów, dla rozwiązania których ludzie ich wybrali. Dość ciemnoty, ideologii i fanatyzmu! Żądamy respektowania praw kobiet! Bądźmy razem!

Określały go także postulaty skierowane do Rządu, Posłów i Senatorów RP, pod którymi zbierano podpisy.

My, obywatelki Rzeczypospolitej Polskiej, żądamy:

1 Dość pogardy, wulgarności i seksizmu Przyzwolenie na mowę nienawiści to przyzwolenie na nienawiść. Publiczne poniżanie kobiet kreuje świat, w którym kobiety mają się czego bać. Chcemy rzetelnego i skutecznego ścigania seksistowskich wypowiedzi jako mowy nienawiści na podstawie zapisów Kodeksu karnego.

2 Eliminacja agresji seksualnej Sprowadzanie kobiet wyłącznie do funkcji seksualnych i rozrodczych, naruszanie integralności cielesnej, zmuszanie do wysłuchiwania komentarzy nt. atrakcyjności seksualnej lub jej braku to powszechne zjawiska w polskiej sferze publicznej i prywatnej. Tej obsesji trzeba przeciwdziałać na gruncie Kodeksu karnego. Żądamy rygorystycznego stosowania dostępnych narzędzi oraz wprowadzenia sankcji karnych dla wszelkiej agresji i przemocy ze względu na płeć.

3 Dość molestowania Molestowanie seksualne nigdy nie jest czymś niewinnym. Mieszanie płciowości i hierarchii zawodowej skutkuje traktowaniem ofiary jak przedmiotu i towaru, a odbiera jej niezbywalną i niepodlegającą wycenie godność osobistą. Żądamy nie tylko poważnego traktowania tego przestępstwa, ale też walki z treściami, które mogłyby wiązać się z przyzwoleniem na nie, a także konsekwentne stosowanie „odwróconego ciężaru dowodu winy” w jego ściganiu na gruncie Kodeksu pracy i Kodeksu karnego – ofiara nie może być zmuszana do udowadniania, że „sobie tego nie wymyśliła”.

4 Zaufanie do systemu sprawiedliwości Ściganie przestępstw wobec kobiet, w szczególności przestępstw seksualnych, napotyka w Polsce ogromne przeszkody, a postępowania przed sądem często ciągną się latami. To podważa zaufanie do wymiaru sprawiedliwości, które dodatkowo podkopuje decyzja rządzących, by zdyskredytować najwyższy organ sądowy RP, Trybunał Konstytucyjny. Żądamy przywrócenia zaufania do systemu sprawiedliwości, w tym funkcjonowania Trybunału zgodnie z literą Konstytucji i standardami międzynarodowymi.

5 Edukacja seksualna Bez dobrej, opartej na wiedzy edukacji seksualnej w szkołach promującej postawę szacunku do siebie i innych nasze dzieci skazane są na wiedzę z internetu, w tym niekiedy ze stron pornograficznych. Nie umieją rozpoznać, kiedy narusza się ich granice, ani rozsądnie na to zareagować. Wiedza o seksualności jest niepełna i nie zawsze prawdziwa. Dlatego wymagamy wywiązania się państwa z ustawowego zapisu o obowiązkowej edukacji seksualnej, opartej na wiedzy naukowej i dostosowanej do wieku uczennic i uczniów.

6 Planowanie rodziny Dzietność w Polsce jest za niska, mimo że obowiązuje jedna z najbardziej restrykcyjnych ustaw ograniczających przerywanie ciąży. Czas zrewidować tę politykę! Żądamy pełnego dostępu do metod planowania rodziny, zgodnego z naszym sumieniem i życiowymi wyborami, a także wsparcia państwa bez względu na opcję światopoglądową! Nieodzowne jest uwzględnianie praw kobiet i specyfiki sytuacji kobiet przy kształtowaniu wszystkich rozwiązań polityki publicznej i ekonomicznej.

7 Krajowy program wsparcia in vitro Cicha likwidacja programów dofinansowania zapłodnienia in vitro to odebranie tysiącom rodzin naukowo ugruntowanej nadziei na dzieci w sytuacji demograficznej katastrofy! Żądamy krajowego programu wsparcia in vitro i innych metod wspomagania płodności.

8 Koniec gorzkiego macierzyństwa Przed porodem „życie poczęte” jest świętością, tymczasem dziecko już urodzone i jego matka pozostawiane są bez systemowego wsparcia – w najlepszym razie mogą liczyć na punktowe i niewysokie wsparcie pieniężne. Żądamy, by państwo podjęło aktywne działania wspierające rodziców w zadaniach opiekuńczych i promowało równościowy model rodzicielstwa (ojciec na równi odpowiedzialny za wychowanie z matką). Wsparcie dla matek i potencjalnych matek będzie odpowiedzią na drastyczny problem niskiej dzietności. Żądamy uwzględniania praw, uwarunkowań i specyfiki życia kobiet, zamiast realizowania na tym polu ideologicznej polityki myślenia życzeniowego, która tylko pogłębia problem.

9 Polityka społeczna dla kobiet Zadania opiekuńcze państwo w ostatnich latach coraz częściej ceduje na rodziny, czyli jak pokazuje doświadczenie – najczęściej na kobiety. Dotyczy to zarówno opieki nad dziećmi, jak i nad osobami starszymi czy niepełnosprawnymi. Żądamy odwrócenia tego trendu! Chcemy widzieć, że nasze podatki nie są marnowane i nikt w Polsce nie pozostaje bez systemowego wsparcia. Żądamy też uwzględniania praw kobiet i specyfiki sytuacji kobiet w każdym wieku przy kształtowaniu rozwiązań polityki publicznej i ekonomicznej.

10 Stop militaryzacji społeczeństwa W ostatnim czasie promuje się jednostronne rozumienie patriotyzmu jako działania z bronią w ręku w obronie ojczyzny. Jest to absurdalne w sytuacji pokoju, choć podsycanie takich postaw może prowadzić do zwiększania przyzwolenia na konflikt zbrojny i zmniejszanie zaangażowania państwa w działania na rzecz pokoju. Żądamy przejrzenia pod tym kątem programów edukacyjnych i społecznych i większego zaangażowania Polski w działania na rzecz pokoju w regionie i na świecie.

11 Świeckie państwo Politycy muszą przestać finansować naukę religii w szkołach, budowę Świątyni Opatrzności, czy szkoły o profilu wyznaniowym. Państwo musi realizować zasadę neutralności zapisaną w Konstytucji z 1997 roku – zarówno w polityce najwyższego szczebla, jak i w decyzjach samorządów i instytucji publicznych takich jak instytucje ochrony zdrowia, system opieki czy szkoły. Niedopuszczalne jest czekanie polityków na „upoważnienie” od Episkopatu.

bez-tytulu18

Dzień Dobry Eleonoro,

logow Polsce niewiele osób odważa się publicznie mówić o tym, że miały aborcję. W zeszłym tygodniu zrobiła to piosenkarka Natalia Przybysz. Spłynęła na nią fala nienawiści i agresji. Nikt nie powinien być w ten sposób potępiany za otwarte i odważne opowiedzenie o swoim doświadczeniu. Jesteśmy razem z Natalią. Zostaw jej swoje słowa wsparcia i solidarności.

Szacuje się w Polsce każdego roku odbywa się co najmniej 100 tysięcy zabiegów aborcji. Kobiety decydują się na przerywanie ciąży niezależnie od tego, czy jest legalna, czy nie. Wprowadzenie zakazu aborcji, nie zmniejsza ich liczby. Może to zrobić tylko dobra edukacja seksualna i dostępność antykoncepcji.

Żyjemy w rzeczywistości, w której wszyscy udają, że aborcja to coś, co się nie dzieje. Każda kobieta jest z tym sama. Więc ja chcę to teraz powiedzieć na głos. – Natalia Przybysz w wywiadzie dla Wysokich Obcasów.

Natalia zrobiła ważną rzecz. Wypowiedziała się też w imieniu dziesiątek tysięcy kobiet, które mają za sobą aborcję i które dzisiaj walczą o swoją godność i szacunek. Teraz pora na nas. Kliknij poniżej i zostaw słowa wsparcia i solidarności dla Natalii na naszej stronie. W piątek przekażemy je piosenkarce. W takich momentach warto być razem. Pokażmy Natalii, że to, co zrobiła ma sens. Dzięki temu kolejne kobiety, które zdecydują się na taki krok, będą wiedziały, że nie zostaną same. kliknij tutaj i zostaw słowa wsparcia dla Natalii Przybysz

Akcja Demokracja to ruch, dzisiaj prawie 200 tysięcy osób, które podejmują działania w imię wartości dla nich ważnych. Wiemy, że to działa. Wspólnie przekonaliśmy Nowoczesną do zajęcia jasnego stanowiska w sprawie niezaostrzania ustawy aborcyjnej. Tysiące osób w całej Polsce naciskało na PiS w tej sprawie. Część z nich w ramach Akcji Demokracji wysłała kilkaset tysięcy e-maili do posłów i posłanek tej partii. Niebezpieczeństwo zaostrzenia ustawy oddaliło się.

Również Ty, możesz przyczynić się do tego, że rzeczywistość, w której żyjemy, zamiast nienawiści będzie bardziej bezpieczna i pełna solidarności. Pora wesprzeć te z nas, które mają odwagę głośno mówić o sprawach, o których większość milczy.

Kilka miesięcy temu zbieraliśmy słowa solidarności do prokuratorów, którzy nie oparli się politycznym naciskom i wszczęli śledztwo w sprawie niepublikowania wyroku Trybunału Konstytucyjnego. Dostaliśmy od nich informację, że było dla nich bardzo ważne, by usłyszeć że są ludzie, którzy ich wspierają.

Weronika Paszewska i zespół Akcji Demokracji

PS. Aborcji dokonuje wiele kobiet. To osobisty wybór każdej z nich. Nikt nie ma prawa ich osądzać. Wiele kobiet nie stać na wyjazd do zagranicznej kliniki, gdzie mogą przerwać ciążę. Wiele nie jest w stanie sobie pozwolić na to, żeby w sposób otwarty w swoim środowisku mówić o przerwanych ciążach. Odważne słowa Natalii, to symbol – głos wielu kobiet, które znalazły się w podobnej sytuacji. Nie gódź się na nienawiść i napiętnowanie kobiet dzielących się swoim doświadczeniem.

Akcja Demokracja buduje ruch ludzi zaangażowanych w ważne dla nich sprawy. Wykorzystując nowe technologie dajemy możliwość działania na rzecz lepszego, bardziej sprawiedliwego, polskiego społeczeństa

„Długi poniedziałek” Runda II – Żarty się skończyły! Cd.

To co już wydarzyło się wokół aborcji, to przełom. Protesty przyciągnęły ludzi dotąd niezaangażowanych. Widać też, że się radykalizują. Są w fazie autentycznej wściekłości. Ten ruch nie jest już protestem za obroną dotychczasowego „kompromisu”. Osoby, które chciały, żeby było tak jak jest, stają się coraz bardziej przekonane, że to jak jest, także wiąże się z ofiarami. Jedno z głównych haseł czarnych protestów brzmiało „Żarty się skończyły”. Czy na pewno? Zobaczymy. Na pewno skończyła się społeczna bierność. I tej PiS obawia się najbardziej. Nie, nie protestu kobiet, ale uwidocznionego w badaniach wzrostu o 7% frekwencji wyborczej, bo to ona jednoznacznie działa na jego niekorzyść.

Może niektórzy zadawali sobie pytanie, po co ponownie mamy wychodzić na ulice przebrawszy się w czarne stroje – po co wyszliśmy w jeleniej Górze, choć tym razem w znacznie mniejszej liczbie, kiedy Sejm zdecydowana większością głosów odrzucił projekt Ordo Iuris zakazujący całkowicie aborcji w Polsce? Odpowiadam i podpowiadam:

– Bo pozostaje ten dotychczasowy tzw. kompromis, więc to nie koniec walki. Bo nie wolno się demobilizować – przecież PiS zapowiedział stworzenie własnego projektu zaostrzającego ustawę. – Prawo i Sprawiedliwość będzie w dalszym ciągu za ochroną życia i będzie podejmowało w tym kierunku odpowiednie działania – mówił z sejmowej trybuny prezes – naczelnik państwa, zaś najsłynniejsza posłanka tego ugrupowania doprecyzowała o co w tym chodzi.

PIS wkrótce przedstawi własny projekt ustawy wyłączający 90% obecnych aborcji. – Legalnych aborcji jest teraz rocznie około tysiąca, z tego ogromna część spowodowana jest zespołem Downa. Mamy nadzieję, że niedługo już tego nie będzie, taki jest nasz cel – powiedział ten PiSowski naczelnik i jeszcze podkreślił, że… rząd będzie rozwijać instytucje, takie jak hospicja prenatalne, by kobiety miały zapewnione pomoc. Może dotyczyć to także ciąż, które są wynikiem przestępstwa (…), można zastosować perswazję, i to delikatną, bez presji.

– Bo trzeba wzmocnić przekaz z 13 października br., kiedy to przed domem prezesa – naczelnika zebrały się osoby przeciwne zaostrzeniu prawa aborcyjnego, a precyzyjne Ci, u którym zapowiedzi tego osobnika na ten temat budzą wstręt – „czarna procesja”. A wszystko to pod hasłem: – On zagląda nam do łóżek i ginekologicznych gabinetów, my tylko zajrzymy mu przez płot.

Bo trzeba jeszcze dobitniej mu wykrzyczeć, gdyż wygląda na to, że przekaz pierwszego „czarnego poniedziałku” do niego nie dotarł, lub jest za tępy by go pojąć. A dowodem na to jest Jego stwierdzenie, że PiS będzie dążyła do tego, …by nawet przypadki ciąż bardzo trudnych, kiedy dziecko jest skazane na śmierć, mocno zdeformowane, kończyły się jednak porodem, by to dziecko mogło być ochrzczone, pochowane, miało imię, dodając, że nie wyklucza nowelizacji obecnego prawa, jego dalszego zaostrzenia.

– Bo Ordo Iuris zapowiedziało ponowne zbieranie podpisów pod projektem ustawy całkowicie zakazującej aborcji. Bo wiele placówek medycznych, a w niektórych regionach wszystkie, odmawia wykonania legalnej aborcji już dziś. Bo trzeba walczyć o europeizację obecnie obowiązującego w Polsce prawa aborcyjnego, o projekt liberalizujący to ustawodawstwo. Bo tak przy okazji można i należy zawalczyć o obniżenie z 8% do zera stawki podatkowej na artykuły niezbędne kobietom podczas menstruacji, na co wyraziła zgodę Komisja Europejska już w marcu br.; o pełny, nieograniczony dostęp do choćby tylko częściowo, jeśli nie całkowicie, refundowanych, nowoczesnych środków antykoncepcyjnych, w tym i do pigułki „dzień po”.

– Bo należy pokazać, że nie damy się zastraszyć ani Związkowi „S”, ani Obozowi Narodowo-Radykalnemu – złożyli do Prokuratury Rejonowej zawiadomieni o popełnieniu przestępstwa. Związek o wykorzystanie symbolicznego napisu „Solidarność”, a Narodowcy o eksponowania transparentów, których treść i obraz, wg tego ugrupowania, podpadają pod art. 196 kodeksu karnego – obrażanie uczuć religijnych innych osób – znieważania publicznie przedmiotu czci religijnej lub miejsca przeznaczonego do publicznego wykonywania obrzędów religijnych, zagrożone karą grzywny, ograniczenia lub pozbawienia wolności do lat 2 – chodzi o transparent, na którym widnieje środkowy palec uwieńczony krzyżem wychodzącym z narządów rozrodczych kobiety eksponowany i podczas poprzedniego „czarnego poniedziałku”.

– Bo władza przeraziła się społeczną reakcją na skierowanie projektu „Stop aborcji” do komisji – czarnymi protestami w całym kraju. Bo w Polsce żyje ponad 37 mln. ludzi, którzy chcą wolności i żyć w demokratycznym Państwie i żadne 500 tys. czy 200 tys. podpisów nie upoważnia nikogo do decydowania za cały Naród – nikt nikomu takiego prawa nie dał, również politykom, którzy pełniąc służbę próbują narzucać swoje poglądy całemu społeczeństwu.

Bo politycy pełnią służbę wobec Narodu i mają słuchać Polek i Polaków a nie odwrotnie, co często próbują robić. Bo w kwestiach dzielących Naród powinno odbyć się referendum, tak aby całe społeczeństwo mogło decydować w jakim Państwie chce żyć – na tym właśnie polega wolność i demokracja. Bo trzeba raz na zawsze skończmy z tym cyrkiem i obłudą niby w imieniu suwerena.

Wygraliśmy – kobiety wygrały, pierwszą rundę, wygrały i tę – drugą. Nie dadzą się pokonać.  Nie zejdą z ringu. Pozostaną na nim do zwycięskiego końca, do zadania decydującego ciosu PiSowskiemu obskurantyzmowi!!! Mam nadzieję, że też nie zapomną o tym podczas najbliższych wyborów parlamentarnych (oby wcześniejszych) – przy wyborczych urnach. A wszystko to zgodnie z haseł eksponowanym podczas obu „czarnych poniedziałków”: – Rząd nie ciąża – można go usunąć!!!

PS. Panie miały ze sobą parasole i gwizdki. Tych używały często – wygwizdywały co się tylko dało i należało. A przy okazji, tak jak poprzednim razem zrobiły coś dla innych, a konkretnie dla „koleżanek” z Pobiednej (Dom Samotnych Matek) – zbierały paczkowana żywność praz środki higieny i czystości, a także zabawki, gry planszowe i przybory szkolne – ot takie prezenty dla dziewczyn i ich dzieciaków.

Były też czerwone kartki, które pokazano władzy ustawodawczej i wykonawczej. Wiele skandowanych haseł, w tym trzy zasadnicze: Nie dla polityki w Kościele! Nie dla polityki w szkole! Nie dla tzw. „kompromisowej” ustawy antyaborcyjnej!

„Długi poniedziałek” Runda II – Żarty się skończyły!

2014_09_19_Pawłowscy_6930Skala pierwszego „czarnego” buntu i jego forma jawią się dziś kierownictwu PiS jak czarny sen. Liczono, że – jak zwykle – oburzą się środowiska feministyczne, może odbędzie się jakaś kilkusetosobowa manifa. Ale tego, że nastąpi ogólnokrajowy protest i to w niepraktykowanych dotąd formach, ani PiSiaki, ani nikt inny nie mógł się spodziewać. A przecież sami sprowokowali tę eksplozję, arogancko odrzucając w Sejmie społeczny projekt liberalizacji ustawy, a przyjmując do dalszych prac ten z całkowitym zakazem aborcji.

Podobno, w tej sytuacji, sam prezes-naczelnik, zlecił senatorom PiS natychmiastowe przygotowanie nowej „kompromisowej” wersji ustawy. W stosunku do obowiązującej miała być zaostrzona o jedną trzecią – bez dopuszczalności tzw. aborcji eugenicznej – taki specyficzny „kompromis plus”, który miał zmusić kobiety i ich rodziny do heroizmu, często całkowitej ruiny życia, związanej z towarzyszeniem w śmierci lub cierpieniu dzieciom obarczonym ciężkimi wadami rozwojowymi lub wręcz niezdolnym do samodzielnego życia, i który kobiety uważają za bezmyślny, pozbawiony uczuć i sumienia, traktujący je jako „worek na płód”. Więc dziś w Jeleniej Górze chcą wykrzyczały swoje „Nie!” i dla tego poronionego pomysłu.

Po pierwszym „czarnym poniedziałku” ruszyła cała propagandowa maszynka, obrażająca i wyzywająca protestujące kobiety. Temu też dziś wykrzyczą „NIE!” – dadzą PiS przestrogę, do czego może prowadzić radykalizm w jej szeregach i polityczny flirt z grupami fundamentalistów.

Przecież to nie kto inny, a właśnie JP2., do którego nauk tak chętnie się PiS odwołuje, zostawił ostrzeżenie adresowane do wszelkich radykałów i fundamentalistów: – Roszczenie sobie prawa do narzucania innym przemocą tego, co uważa się za prawdę, oznacza pogwałcenie godności człowieka i ostatecznie zniewagę Boga. Dodał też, że… fanatyzm rodzi się tam, gdzie została zasiana nienawiść. Także, a zwłaszcza wobec tych, którzy chcą zachować prawo do własnej wolności, odpowiedzialności i sumienia.

Przypominam, że projekt liberalizacji aborcji „Ratujmy kobiety”, wrzucony przez Sejm do kosza przewidywał prawo do przerwania ciąży do 12. tygodnia, zaś po tym czasie – już tylko w sytuacjach, w których aborcja jest legalna również i dzisiaj. Postulowano też lepszą opiekę nad kobietami w ciąży, szerszy dostęp do refundowanej antykoncepcji oraz wprowadzenie do szkół wiedzy o seksualności człowieka. Kolejny PiSowski pomysł, to taki nowy „aborcyjny kompromis”, tyle że już w innym miejscu, o krok bliżej całkowitego zakazu. A tymczasem nawet obowiązująca ustawa, przez lata zwana kompromisem, w praktyce okazuje się bardziej restrykcyjna niż wynika to z jej zapisów.

Oto, tam gdzie oddziałuje państwo: w sądach, prokuraturach, urzędach, po części także szpitalach, prymat nad prawem często ma prywatne sumienie. Polska już przegrała kilkanaście spraw przed Trybunałem w Strasburgu o łamanie obowiązującej ustawy aborcyjnej – uniemożliwianie dostępu do badań prenatalnych. Lecz wiele innych skarg tam nie trafiło. A przecież zdarzyło się poddanie pacjentki przymusowemu badaniu ginekologicznemu, bowiem prokurator podejrzewał aborcję; rodzime sądy apelacyjne zarzucane są sprawami, gdzie przerwanie ciąży dozwolone prawnie (np. w przypadku ciąży kazirodczej albo u 15-latki), ale przeprowadzone poza oficjalnym szpitalnym obiegiem, zostaje przez prokuratora, a potem sędziego, uznane za nielegalne, najdalej w tym poszedł sąd pierwszej instancji w Lublinie, karząc więzieniem nie tylko lekarza, ale i matkę 15-łatki, bo… sąd odniósł wrażenie, że stoi przed nim dziecko – a takie dziecko nie byłoby w stanie zabić drugiego dziecka, zaś… matka powinna była z radością oczekiwać na powicie wnuka; a przypadek szpitala, któremu dyrektorował wówczas prof. Bogdan Chazan, który nie dopuścił do przerwania źle rozwijającej się ciąży (stracił z tego powodu stanowisko, co jest wyjątkiem); w kilku województwach w Polsce nie sposób już przeprowadzić badań prenatalnych, bo wystarczająco wielu lekarzy uważa, że to wstęp do aborcji, a są wśród nich i wojewódzcy konsultanci do spraw ginekologii; na wyniki badań prenatalnych czeka się bardzo długo – powyżej trzech tygodni, co nie ma uzasadnienia w samej procedurze, zajmującej kilka, kilkanaście godzin; prócz odwlekania aborcji, nieprzekazywania czy wręcz fałszowania wyników badań, by ukryć przed ciężarną wady płodów, zdarzyła się też śmierć z zaniechania – 25-latki z Piły, której odmówiono leczenia, kierując się ryzykiem dla ciąży.

Każdy z kilku raportów instytucji europejskich na temat praw reprodukcyjnych Polek wskazywał na poważne problemy. A te nadal w Polsce narastają: od niedawnego wprowadzenia recept na tabletki „dzień po” (przez chwilę, jak w całej Unii, były powszechnie dostępne), przez projekt o regulowaniu dostępu do lekarzy ginekologów poprzez lekarzy rodzinnych, problem z „klauzulami sumienia” i nieprzepisywaniem antykoncepcji w ogóle, po próby objęcia klauzulą sumienia także aptekarzy, czy wreszcie projekt ustawy penalizujący wprowadzanie i propagowanie większości środków antykoncepcyjnych, złożony w Sejmie przez nowych obrońców życia w formie petycji, która nie wymagała zebrania 100 tys. podpisów, czy ograniczenie stosowania in vitro.

Jak więc w praktyce miałoby wyglądać nowe prawo aborcyjne wymyślone przez PiS?, Jak może wyglądać stworzony ewentualnie przez senatorów PiS ten „nowy kompromis”? Każą rodzić wszystko, co wymyśli natura? Czy zespół Downa będzie jedyną linią demarkacyjną? A co, jeśli wystąpi wraz z innymi uszkodzeniami płodu, jak to się wielokrotnie dzieje? Ale przecież Zespół Downa można z całą pewnością stwierdzić dzięki badaniu amniopunkcji – tej samej, którą od lat tak zwalczają oddani ochronie życia, że aż uniemożliwiają wykonywanie badań. Wady współwystępujące przy tym Zespole określa się dzięki USG i innym jeszcze badaniom, ale nie wszystko da się zdiagnozować ze stuprocentową pewnością. Oni liczą zapewne, że ratowanie dzieci z zespołem Downa mieści się w społecznej wrażliwości i zadowoli prolajfowych aktywistów. Jednak drugą ręką likwidują właśnie przedszkola integracyjne – realne wsparcie, na które liczyć mogli rodzice takich dzieci, zaś świadczenie pielęgnacyjne (dla tych, którzy zrezygnują z pracy, by opiekować się niepełnosprawnym dzieckiem) to wciąż tylko 1,3 tys. zł, a zasiłek pielęgnacyjny – 153 zł.

W tej sytuacji zapowiedzi jeszcze premier, że do końca roku zostanie przygotowany program wsparcia dla rodzin i matek, które zdecydują się na urodzenie i wychowanie dzieci z tzw. trudnych ciąż; program wsparcia dla rodzin, które wychowują dzieci niepełnosprawne; program wsparcia dla kobiet, które zdecydują się donosić ciążę i urodzić dziecko nawet w najtrudniejszych dla siebie sytuacjach – to puste słowa. Spodziewać się jedynie można przeprowadzenia… kompleksowej, szeroko zakrojonej społecznej akcji informacyjnej wspierającej i promującej ochronę życia. Już wiadomo, że tę akcję będzie prowadzić nie Rząd, ale jakieś organizacje społeczne, typu Federacja Ruchów Obrony Życia, i że Rząd chce skorzystać z ekspertów Ordo Iuris – mają pomóc przy pisaniu programu wsparcia dla rodzin. PiSiacy chcą w ten sposób zamknąć tym podmiotom gęby – dając im, niemałe z pewnością, pieniądze na prowadzenie tego typu propagandy, z której i tak nic nie wyniknie.

buzi

Więc dziś – 24 października 2016 r, od godz. 14:00, będę wraz z wieloma innymi osobami na jeleniogórskim Placu Ratuszowym – czynnie uczestniczył w drugiej rundzie „czarnego protestu”. Zachęcam do tego innych. Powód jest! Relację wraz z fotkami zamieszczę może jeszcze dziś, najpóźniej jutro, czyli cdn.

Polski TK wg KW

2014_09_19_Pawłowscy_6930Komisja Wenecka (KW) przyjęła opinię ws. lipcowej ustawy o Trybunale Konstytucyjnym (TK). Konkluzja?  – Nie spełnia ona dwóch podstawowych standardów równowagi władzy: niezależności sądownictwa i pozycji TK jako definitywnego arbitra w kwestiach konstytucyjnych.

To już druga opinia KW dotycząca polskiego TK. Pierwsza, wydana w marcu tego roku, dotyczyła grudniowej noweli ustawy o Trybunale – totalnie ją zjechała. W drugiej znalazło się trochę pochwał: – zmniejszenie większości wymaganej do wydania orzeczenia z dwóch trzecich do zwykłej większości, a także brak przepisu o wszczęciu postanowień dyscyplinarnych wobec sędziów przez prezydenta Polski i ministra sprawiedliwości. Jednak podkreślono, że… te i inne poprawki są zbyt ograniczone, bowiem… inne postanowienia przyjętej ustawy mogą znacznie opóźnić i utrudnić pracę Trybunału, sprawić, iż będzie ona nieefektywna, a także podważyć jego niezawisłość poprzez stosowanie nadmiernej legislacyjnej i wykonawczej kontroli nad jego funkcjonowaniem. A dotyczy to m.in.: możliwości opóźnienia sprawy do sześciu miesięcy na wniosek czterech sędziów TK (blokowanie wyroku pełnego składu TK), co nie ma uzasadnienia i może być łatwo nadużywane, by opóźnić prace w „delikatnych kwestiach”; umożliwienie prokuratorowi generalnemu zablokowanie rozpoznania sprawy poprzez jego nieobecność na rozprawie; możliwość zawieszenia wszystkich spraw instytucjonalnych na sześć miesięcy z powodu ich ponownej rejestracji, co tylko opóźni pracę Trybunału w ważnych przedłożonych kwestiach; wymóg, by postępowanie w innych sprawach zamykano w ciągu roku.

W opinii skrytykowano sposób zgłaszania kandydatów na prezesa Trybunału prezydentowi RP. Może to według KW prowadzić do sytuacji, w której mianuje się kandydata, który nie ma poparcia sędziów (prezydent powołuje prezesa i wiceprezesa TK spośród trzech kandydatów przedstawianych mu przez Zgromadzenie Ogólne sędziów TK, wcześniej było to dwóch kandydatów).

KW oświadczyła też, że bez żadnej konstytucyjnej czy też prawnej podstawy kancelaria premiera przejęła kontrolę nad ważnością orzeczeń TK, odmawiając ich publikacji. Na dodatek odmowa premier w sprawie publikowania orzeczeń nawet nie została zakomunikowana z wyjaśnieniami samemu Trybunałowi, który dowiedział się o tym z mediów. I zamiast odblokować niepewną sytuację TK, parlament i rząd nadal rzucają wyzwanie jego pozycji jako definitywnego arbitra w kwestiach konstytucyjnych i sobie przyznają jego uprawnienia.

Przyjęta na sesji plenarnej opinia KW liczy 25 stron i zawarta jest w około 130 punktach. Termin pełnej publikacji opinii nie jest jeszcze znany.

Strona polska, dokładnie PiSowska, do czego jesteśmy już przyzwyczajeni, zarzuciła stronniczość KW – przypominam, organowi doradczemu Rady Europy, a jego opinii, że jest nierzetelna, jednostronna i, zawiera błędy rzeczowe.

A przecież autorytet Komisji Weneckiej jest uznany powszechnie w Europie i poza Europą. Powołana w 1990 roku w związku z przemianami w Europie Środkowo-Wschodniej po upadku komunizmu Europejska Komisja na rzecz Demokracji przez Prawo, jest organem doradczym w sprawie prawa konstytucyjnego. Obecnie doradza 61 krajom świata, w których mieszka ok. 3 miliardów ludzi. Polskę reprezentują w tym gremium oddelegowane przez obecny rząd dwie osoby. W skład KW wchodzi ok. 100 przedstawicieli państw członkowskich i organizacji mających status specjalny. Jedną z nich jest Unia Europejska. Zasiadają w niej eksperci prawa konstytucyjnego, sędziowie sądów konstytucyjnych, byli wysokiej rangi urzędnicy rządowi. Od czerwca honorową przewodniczącą KW, po wielu latach w tym gremium, jest była premier i była ambasador RP przy Stolicy Apostolskiej – Hanna Suchocka. Ale to wszystko nie przeszkadza rzeczniczce klubu PiS stwierdzić, że ta opinia Komisji nie będzie wiążąca, bowiem ignoruje zmiany dotyczące TK i propozycje kompromisu. – Jest głucha na to co jest w parlamencie podejmowane, to jaki jest sens z nią rozmowy? – pyta i odpowiada pytaniem. – Czy tylko po to, żeby bić pianę i żeby pokazać, że rząd jest źle odbierany przez Komisje Wenecką? To nie ma najmniejszego sensu.

Rząd polski nie uczestniczył w tych obradach KW, co jest ewenementem na skalę światową, albowiem jest niezadowolony z tego, co wytyka mu Komisja; to obrażanie się na poziomie przedszkola i małostkowość. Miejmy świadomość, że jeśli rząd naprawdę ma jakieś argumenty, to powinien je KW przedstawić. Nie robiąc tego, skazuje się tylko i wyłącznie na porażkę. Niekorzystne orzeczenie KW, będzie oznaczało, że wobec Polski rozpocznie się w najbliższym czasie bardzo niekorzystna procedura z punktu widzenia wizerunku i przyszłości Polski.

Poza tym opinia KW jasno pokazuje, że rząd polski nie zrealizował zaleceń, które wcześniej wydała w ramach drugiego etapu procedury sprawdzania praworządności w Polsce. Nic dobrego z tego nie wyjdzie, choć PiSowski minister od zagranicy ogłasza wszem i wobec, że zrywa kontakty z KW.

Maternal Spindle Transfer

2014_09_19_Pawłowscy_6930Wspominałem (vide Jeszcze o in vitro wpis z dnia 12.10.16 r.), że prawie pół roku temu urodziło się dziecko „trojga rodziców” – zdrowy chłopczyk, małżeństwu z Jordanii. Ma unikatowe DNA – nie jest w stu procentach dzieckiem swoich rodziców, bowiem 0,1% należy do trzeciej osoby – dawczyni dodatkowej komórki jajowej. Pionierski zabieg odbył się w Meksyku, gdyż w Ameryce prace nad procedurą zwaną MST (Maternal Spindle Transfer) są zabronione.

Metodę tą zastosowano po raz pierwszy w historii ludzkości. To nowe życie powstało z kombinacji dwóch żeńskich jajeczek i męskiego nasienia. Nic takiego w naturze nie występuje. Myślę, że jest to rewolucyjne podejście do rozrodu człowieka, a właściwie do rozrodu wszystkich ssaków.

Metoda takiego leczenia bezpłodności budzi jednak wiele kontrowersji. Według duchownych, co oczywiste, wcale nie jest bezpieczna i przypomina wręcz… zabawę w Boga. Można było spodziewać się z tej strony tego typu zarzutów. Zresztą wystarczy przypomnieć pierwszy przeszczep serca i pierwsze dziecko z in vitro z 1978 roku. Wtedy 80% opinii ówczesnych naukowców to była krytyka.

Ale dla każdej rodziny, która cierpi z powodu niepełnosprawnego dziecka, urodzenie zdrowego potomka jest bezcennym darem. A kto uważa inaczej, a jest wierzący, powinien zaakceptować tezę, że chłopczyk ten ujrzał Świat za boską sprawą – to Jego, nie pierwszy zresztą, cud.