Oddolny ruch proaborcyjny (vide poprzedni wpis) zrodził się kilka lat temu, a jego postulaty i hasła ogniskowały się wokół dwóch spraw: powstrzymania przemocy domowej i właśnie legalizacji aborcji. Ruch ten działał na dwóch frontach – nacisku na parlamentarzystów oraz na ulicy, gdzie mobilizował tysiące zwolenników zmiany prawa i wywrócenia dominujących obyczajów.
W 2016 r. opinią publiczną wstrząsnęło brutalne zabójstwo – poprzedzone gwałtem 16-letki, którego trzej sprawcy zostali uniewinnieni. Kolejne zabójstwo – rok później, 21-letniej aktywistki feministycznej, uruchomiło zmiany w prawie i zmusiło władze do działania. Przyjęto ustawę obligującą do szkoleń antyprzemocowych i uwrażliwiających na kwestię nierówności płci wśród urzędników państwowych. Na uczelniach i w niektórych miejscach pracy wprowadzono procedury zwalczania nadużyć i mobbingu na tle płacowym oraz molestowania. Powołano Ministerstwo Kobiet, Gender i Różnorodności, które od roku prowadzi kampanie edukacyjne i zajmuje się m.in. pomocą dla ofiar przemocy domowej. Oczywiście na pozytywne efekty przyjdzie poczekać co najmniej kilka lat. Ale pierwsze kroki już zrobiono. Przemoc i nadużycia nie zniknęły, ale jest trudniej niż kiedyś obwiniać o to ofiary.
Przełomem w dyskusji o aborcji były dramaty dwóch dziewczynek – 11- i 12-latki. Obu odmówiono zabiegu przerwania ciąży. Jednej z nich przeprowadzono cesarskie cięcie w 23. tygodniu ciąży, a urodzone dziecko wkrótce zmarło. Te dwa przypadki przyczyniły się do zmiany nastawienia także wielu dotychczasowych przeciwników liberalizacji prawa aborcyjnego, w tym parlamentarzystów. Uświadomiły wielu ludziom, że co roku około 3 tys. nastolatek, zazwyczaj ofiar gwałtu mężczyzn z najbliższej rodziny, zmuszonych jest rodzić i rozpocząć w wieku wciąż dziecięcym macierzyństwo.
Ale nie ma tak dobrze – batalia o legalną aborcję nie jest jeszcze zakończona. Jedna z senatorek, zwolenniczka poprzedniego prawa, zapowiedziała, że zaskarży nową ustawę do Sądu Najwyższego/Trybunału Konstytucyjnego, jako niezgodną z ustawą zasadniczą. – Konstytucja bowiem… broni życia nienarodzonych – twierdzi. Wielu mężczyzn też wciąż jest podobnego zdania. Gdy w senacie toczyła się nocna debata nad zmianą ustawy, przed budynkiem kongresu czuwały zwolenniczki i przeciwniczki nowego prawa. Towarzyszący tym drugim księża prowadzili modlitwy przeciw… najgorszemu projektowi na ziemi. Z kolei jego zwolenniczki i zwolennicy, to wykrzykiwali, to śpiewali rymowanki: Aborcja legalna w szpitalu i wszędzie!. Wznoszono też hasła sprzeciwu i drwiny z Kościoła katolickiego, który rości sobie prawo do zaglądania ludziom do łóżek. Społeczny bunt przeciw wpływom Kościoła to delikatna sprawa – stąd wywodzi się bowiem papież. Cdn.