Witaj,

logow piątek razem z rolnikami zagrożonymi skutkami wydobycia węgla brunatnego w Wielkopolsce demonstrowaliśmy przed siedzibą Regionalnej Dyrekcji Ochrony Środowiska (RDOŚ) w Poznaniu. Możemy być dumni, że jesteśmy częścią ruchu ponad podziałami, który mówi jednym głosem: węgiel brunatny nie ma przyszłości. Nasza obecność na ulicach wzmocniła nacisk na RDOŚ i została zauważona przed media

ad

Nasze wspólne działania: ponad 5,5 tysięcy podpisów pod apelem do RDOŚ przeciwko odkrywce i ponad 500 napisanych e-maili, pokazują, że mieszkanki, mieszkańcy i miejscowi obrońcy środowiska nie zostają sami w swojej walce.

Tuż przed protestem otrzymaliśmy odpowiedź na nasz apel. Urzędnik RDOŚ, który w najbliższych dniach ma podjąć decyzję ws. odkrywki, przyznają nam rację: kopalnie węgla brunatnego w największym stopniu przekształcają środowisko. A ich skutki odczuwalne są w perspektywie wielu pokoleń. Dowiedzieliśmy się, że dokumentacja inwestora wymaga (…) wyjaśnień (…) w związku z uwagami zgłaszanymi przez społeczeństwo. Twój głos w tej sprawie naprawdę ma znaczenie.

Pozdrawiam, Piotr Cykowski z Akcji Demokracji

PS Ponieważ urzędnicy RDOŚ w tym tygodniu ostatecznie oceniają dokumentację dotyczącą Ościsłowa, to ostatni moment, aby wyrazić swoje zdanie w tej sprawie. Kliknij i napisz e-maila! Po kliknięciu na stronie internetowej znajdziesz wskazówki, co w nim zawrzeć!

Jest jeszcze jeden sposób, w jaki możesz pokazać swoje poparcie dla walki o wodę, ziemię, środowisko. Józef Drzazgowski ze stowarzyszenia „Eko-Przyjezierze” to jeden z liderów w walce z odkrywkami w rejonie Ościsłowa. Bierze udział w plebiscycie „osobowość roku” w swoim regionie. Jego zaangażowanie i charyzma sprawiają, że zasługuje na nasze wsparcie. Zwycięstwo w plebiscycie wzmocni nasz ruch. Na stronie Gazety Pomorskiej dowiesz się, jak oddać na niego głos. Kliknij ten link.

Akcja Demokracja buduje ruch ludzi zaangażowanych w ważne dla nich sprawy. Wykorzystując nowe technologie dajemy możliwość działania na rzecz lepszego, bardziej sprawiedliwego, polskiego społeczeństwa.

Polityczny katolicyzm

2014_09_19_Pawłowscy_6930Jak bardzo różnie można interpretować i oceniać dane, w tym i statystyczne dotyczące ducha – w tym wypadku Kościoła katolickiego w Polsce, przekonałem się oglądając któregoś wieczoru informacje medialne. Kościół w nich był mocny i ciągle umacniał swoje panowanie w ludzkich duszach. A ja pamiętając publikowane, także przez Kościół dane z badań roku 2014 i 15, chyba świeższych nie publikowano, inny maluję obraz.

Oto świątynie pustoszeją. Tak wskazują coroczne badania Instytutu Statystyki Kościoła Katolickiego – znacznie spadła ilość uczestników niedzielnych mszy. Ponad trzydzieści lat temu uczestniczyło w nich ponad 60% mieszkańców przeciętnej parafii. W 2014 r. spadła poniżej trwałej granicy 40% – do 39,1% wierzących (w 2015 r. wzrosło – zbliżyło się do tej granicy). W warszawie stanowią zaledwie jedna piątą, a jedną czwartą w Zagłębiu i na Pomorzu Zachodnim, zaś w większości diecezji jedną trzecią. Wyjątkiem są tereny Polski południowo-wschodniej, zwłaszcza ziemia tarnowska i Podkarpacie. Katolicyzm staje się w podstawowym i praktycznym (nie w sferze kultury, polityki czy w deklaracjach) wymiarze religijnym, religią zdecydowanej mniejszości. Zbliża się do sytuacji w krajach Zachodu – pustych kościołów.

Pustoszeją też seminaria duchowne. Liczba alumnów – przyszłych kapłanów, wyniosła w 2013 r. ok. połowy stanu z lat 1986-88 – było ich ok. 3 tys., mniej nawet niż w krytycznym 1976 r. W kolejnych latach ciągle maleje.

Co prawda przejawem przywiązania do Kościoła, jedynie spektakularnym, są wielkie uroczystości kościelne, które gromadzą tłumy doraźnych uczestników. Co jedynie potwierdza tezę o odświętnym charakterze polskiego katolicyzmu, pozbawionego na co dzień duchowej głębi i niemającego na ogół związku z postawami i praktykami moralnymi. Nie znaczy to, że odświętność niektórych zgromadzeń kościelnych, nie wynika z autentycznego głodu wiary i nie budzi żywych emocjami. Tyle, że tłumne emocje są z reguły przejściowe, pozbawione trwałych i głębszych więzi z wiarą i moralnością. Są wyrazem religijnego fideizmu, powierzchownej zwykle uczuciowości, od której Kościół powszechny się dystansuje.

A przecież aż 96% Polaków przyznaje się do katolicyzmu. Ale tylko 89% zostało ochrzczonych. Co świadczy, że mamy do czynienia nie z wyznawaniem wiary, lecz z przypisywaniem się do pewnej tożsamości kulturowej czy narodowej – z nacjonalizmem wyznaniowym, więc nie tylko pustoszeją świątynie, ale i formy wiary stają się puste – świadomość religijna, nawet w przypadku osób wykształconych, jest w Polsce właściwie żadna. Powszechnie nie rozumie się ani sensu praktykowanych rytuałów, ani znaczenia wygłaszanych w kościele formuł liturgicznych. Czyli wiedza religijna pozostaje daleko w tyle za wszelką inną wiedzą, tą życiową czy tą profesjonalną, konserwując się jakby i utrzymując z reguły w obrębie świadomości infantylnej, w sferze coraz bardziej szczątkowych i kalekich wiadomości katechizmowych, związanych z przygotowaniem do pierwszej komunii.

Nie może więc dziwić, że kurczy się rzeczywistość rytualna – sfera tzw. życia sakramentalnego Kościoła. W 2014 r. ochrzczono ponad 368 tys. dzieci, ale tylko 210 tys. przystąpiło wtedy do pierwszej komunii, a 310 tys. – do bierzmowania. Masowo odchodzi się od małżeństw sakramentalnych na rzecz związków partnerskich. Największą aprobatę – większą niż chrzest i ślub kościelny – zyskują obrzędy żałobne. Treści religijne stają się dla wielu Polaków, zwłaszcza gorzej wykształconych, podstawowym instrumentarium zarówno odbioru świata, jak i ekspresji sensu: od prawd egzystencjalnych po kulturę i polityczne przekonania. Cdn.

Sex na wspomaganiu

2014_09_19_Pawłowscy_6930Niektórzy się cieszą. Zaobserwowano spadek sprzedaży alkoholu w określonego typu klubach i dyskotekach. Tak, młodzież pije mniej wysokoprocentowych trunków i rzadziej się upija. Dlaczego? Bo jest na prochach psychoaktywnych – tańszych od drinków i łatwo dostępnych, takich jak: mefedron, metamfetamina, ketamina, GHB, GBL, które funkcjonują jako środki mające uatrakcyjnić zabawę – chemsex. Po przeliczeniu działkę kupisz za 60 zł – wystarczy dla 4 osób, by się nieźle zabawić, a cztery drinki kosztują ok. 70 zł, więc rachunek jest prosty.

Chemsex to nowy trend kulturowy wśród młodzieży i białych kołnierzyków. – Fajnie robi, otwiera ludzi, poprawia elokwencję, rozluźnia. Po alkoholu człowiek czujesz się otępiały, a to w seksie się nie sprawdza, zaś po zażyciu powyższych środków jest on dużo intensywniejszy – można bawić się bez ustanku, do rana, bez myślenia o ryzyku.

U pewnej grupy ludzi zawsze była tendencja do podejmowania ryzykownych zachowań seksualnych – odsetek ten wynosił od 4 do 7%. Przygoda staje się priorytetem w życiu młodych ludzi i to bez względu na konsekwencje. Jest to też próba poradzenia sobie ze stresem i emocjami. A szkoła nie uczy, jak robić to bezpiecznie. Problemem jest i to, że większość ludzi nie potrafi odróżnić stresu od napięcia seksualnego. I tak przy zerowej edukacji seksualnej istnieje szczególne podłoże do rozkwitu życia seksualnego na chemii.

Minister zdrowia nie ułatwia dostępu do środków antykoncepcyjnych, ale zezwala na sprzedaż w aptekach bez recept pochodnych Viagry. Jakby przyzwolenie na stymulację było dużo większe niż niwelowanie efektów ryzykownych zabaw seksualnych. I nie da się tego zjawiska ograniczyć restrykcjami policyjnymi. Takie metody nie zdały egzaminu przy walce z narkotykami, więc i w tym wypadku mogłyby tylko pogorszyć sytuację.

Z prowadzonych badań zachowań zdrowotnych uczennic wynika, że chłopcy, kiedy sięgają po stymulanty, robią to dla poprawienia nastroju, zaś ich koleżanki – coraz odważniejsze, bo różnice między płciami od dawna się zacierają – chcą przy okazji rozrywki zagłuszyć swoje problemy i mają coś do udowodnienia rówieśnikom: ja też wiem, jak sobie seks uprzyjemnić!

Moda na chemsex panoszy się zwłaszcza podczas seksu grupowego, w trójkątach i wielokątach. Polacy zawsze mieli zaburzony proces komunikowania w sypialni, a jak jest impreza, na której nafaszeruje się chemią, to seks bez słów wystarczy. Zresztą tylko na stymulantach można przeżyć dwa dni, podejmując aktywność seksualną z kilkunastoma osobami. Jeśli ktoś miał do tej pory problem z zawieraniem znajomości, nie wiedział, jak zacząć, bał się otworzyć – chemsex skuteczniej niż alkohol przestawia mu mózg na tory swobodnej konwersacji i zabawy.

Możliwość przedawkowania? Zatrucia nie są silne, więc niekiedy nie ma nawet potrzeby wzywania pogotowia. Zresztą amatorzy chemsex, koncentrując się na doznaniach podczas przyjmowania tych środków, lekceważą dalekosiężne konsekwencje ich działania – na serce, mózg, wątrobę. Amatorzy chemsex pozostawieni są sami sobie, ich zdrowiem jeszcze nikt się nie zajął. Stymulanty nie mają takiej siły fizycznego uzależnienia, jak klasyczne narkotyki. Uzależnienie jest tylko psychiczne.

Jest i taki problem, że 80% osób będących pod wpływem tych środków podczas przypadkowych zbliżeń seksualnych nie stosuje prezerwatyw, co wskazuje na skalę niebezpieczeństwa – podczas sex party najszybciej można zakazić się HIV, kiłą albo wirusowym zapaleniem wątroby. Nierzadko wszystkim naraz. A w Polsce nie ma programów profilaktycznych. Można by sięgnąć do realizowanych w Anglii – w środowiskach najbardziej zainteresowanych zabawą na chemsex rozdawać pudełeczka z igłami, jednorazowymi strzykawkami, krótką słomką do sterylnego wdychania proszków, aby przez uszkodzoną śluzówkę nie przenosić żadnych zakażeń.

U nas można by zaczął od zmiany modelu wychowania – pozbycia się strachu przed poruszaniem pewnych tematów, żeby czasem młodzieży nie rozbudzać. A przecież ona bardzo szybko dorośleje! Jak się o niczym nie dowie w szkole, sama douczy się w internecie. Czego? Na pewno nie tego co powinna.

Witaj,

logoczy walczyć ze smogiem? Od tygodni w wielu miejscowościach i miastach Polski zanieczyszczenie powietrza wielokrotnie przekracza dopuszczalne normy. Smog zabija. Co roku 50 tysięcy osób umiera przedwcześnie z powodu wdychania trucizn.

Wspólnie naciskamy na rząd i poszczególne województwa, aby lepiej chronić mieszkańców przed zagrożeniem. Smog nie schodzi z nagłówków ogólnopolskich, jak i lokalnych gazet. Budzi to niepokój i chęć zrobienia czegoś w tej sprawie. Myślę, że, tak jak ja, martwisz się o zdrowie swoje i swoich najbliższych.

Właśnie teraz jest najlepszy czas, aby także lokalne władze zmotywować do działania. Dlatego dziś Akcja Demokracja oddaje w Twoje ręce zupełnie nowe możliwości działania. Rozpocznij własną kampanię antysmogową w miejscu, w którym mieszkasz!

Pomyślisz pewnie – poważne zadanie. Jak się do tego zabrać? Nic prostszego. Stworzyliśmy specjalną stronę. Na niej znajdziesz przykładowy apel do władz oraz wiele wskazówek, które poprowadzą cię krok po kroku. Masz też moje wsparcie. Zajrzyj na stronę pod linkiem i rozpocznij kampanię! KLIKNIJ, ABY WALCZYĆ ZE SMOGIEM W TWOJEJ OKOLICY!

Nasza Demokracja to nowa strona, którą stworzyliśmy z myślą o aktywnych osobach, takich jak Ty. Daje Ci możliwość, by wraz z innymi ludźmi, zabierać głos w ważnych sprawach, na które chcesz mieć wpływ. To działa! Połączenie presji tysięcy osób, które podpisały apel, z działaniami lokalnych aktywistów wymusiło na władzach Zakopanego podjęcie pierwszych kroków w walce ze smogiem.

Dzięki Naszej Demokracji osoby chcące wprowadzić zmianę w swoim otoczeniu mogą poczuć siłę płynącą ze wspólnego działania. Kinga wraz z ponad 700 mieszkańcami i mieszkankami Lublina zabiega o pomoc dla kobiety z małym dzieckiem, bezprawnie pozbawionej mieszkania. Katarzyna zaangażowała ponad 3 tysiące osób w obronę praw dzieci pozbawianych alimentów. Teraz Ty możesz podjąć podobne działanie, aby móc oddychać czystym powietrzem.

Kliknij poniżej, aby zacząć. Zrób to już dziś. Jutro będziemy przeglądali założone kampanie, by pomóc ich autorom, którzy potrzebują wsparcia. KLIKNIJ, ABY WALCZYĆ ZE SMOGIEM W TWOJEJ OKOLICY!

Pozdrawiam, Piotr Cykowski z Akcji Demokracji

PS Być może dotarła do Ciebie już ta wiadomość, ale to ważny moment, aby o nim przypomnieć. W poniedziałek po kilku latach intensywnych nacisków ze strony mieszkańców małopolscy radni przyjęli uchwałę antysmogową dla województwa małopolskiego – pierwszą taką w Polsce. To wielki sukces! Ale też inspiracja do myślenia, że zmiany musimy sobie wywalczyć. Jeśli chcesz się włączyć w tą zmianę, kliknij i rozpocznij działania dla swojej społeczności!

Akcja Demokracja buduje ruch ludzi zaangażowanych w ważne dla nich sprawy. Wykorzystując nowe technologie dajemy możliwość działania na rzecz lepszego, bardziej sprawiedliwego, polskiego społeczeństwa.

Każdego dnia smog zabija 130 osób w całej Polsce. Nie ma czasu do stracenia. Dajemy Ci możliwość rozpoczęcia działań na rzecz poprawy stanu powietrza w Twojej okolicy. Oferujemy wskazówki i wsparcie. Broń siebie i swoich najbliższych przed tym zagrożeniem! Kliknij, aby zrobić pierwszy krok we własnej kampanii. ZACZYNAM!

Wypowiedzą? Nie wypowiedzą? Wypowiedzą! Cd.

2014_09_19_Pawłowscy_6930Weźmy inny aspekt przemocy: gwałt i jego ewentualne skutki oraz zmuszanie do donoszenia uszkodzonej ciąży. W prawie międzynarodowym traktowane jest to jako tortura, zaś w Polsce postępowanie Chazana nie spotkało się z większymi konsekwencjami, a dziś on sam chodzi w glorii. Na 2 tys. zgłoszonych gwałtów tylko dwie kobiety poprosiły prokuraturę o zgodę na usunięcie ciąży – boją się o to prosić. Mało brakowało a przeforsowano by najbardziej drastyczną ustawę antyaborcyjną na świecie. Na szczęście projekt po perturbacjach, po ogromnym „czarnym proteście” kobiet, trafił do kosza.

W ustawie aborcyjnej zapisano przed laty prawo do edukacji seksualnej, a po „dobrej zmianie” nową podstawę programową dla szkół napisała ekspertka Radia Maryja. Przecież wiadomym jest, że wiele młodych Polek nie zna metod antykoncepcji. Co trzecia nie stosuje żadnej, wielu nie stać na nie, bowiem nowoczesne środki nie są refundowane.

Weźmy kolejne dziedziny: politykę prorodzinną i wsparcie kobiet. Nie istnieją! Od 16 lat w Europie realizowana jest Strategia Lizbońska – poprawienie sytuacji kobiet, zwiększenie ich aktywności zawodowej i niezależności. A jeden z pierwszych zapisanych w niej wniosków to zwiększanie liczby żłobków i przedszkoli. W Polsce, z konieczności, dzieci zostają z mamami w domach, nie mają szans na miejsce w żłobku (zaledwie 4% dzieci ma taką szansę), a i z dostępnością do przedszkoli też nie jest najlepiej. Dzięki spełnieniu przez PiS jednej ze sztandarowych obietnic wyborczych i wycofaniu obowiązku edukacyjnego dla sześciolatków, polskie dzieciaki najpóźniej w Europie pójdą też do szkoły. Od września 2015 r. – zgodnie z europejską dyrektywą – każde czteroletnie dziecko powinno mieć zapewnione miejsce w przedszkolu, a od stycznia 2016 r. również trzyletnie, ale to teoria. W praktyce w przedszkolach nierzadko nie ma miejsc nawet dla pięciolatków. Nie może więc dziwić, że mamy jeden z najniższych na świecie wskaźników dzietności – 215. miejsce na 224 badane kraje. Nie zgadzam się więc z optymizmem rządzących, że sztandarowy pomysł PiS – 500 plus, poprawi demografię, ale wiem na pewno, że w określonych aspektach wpłynie bardzo negatywnie na sytuację kobiet. Te krócej pracując dostaną głodowe emerytury – dożywać więc będą w coraz większym ubóstwie i w coraz gorszym zdrowiu.

Popatrzmy teraz na czasu ich życiowej i zawodowej aktywności. I co widzimy? Sytuację miały poprawić tzw. parytety. Jednak ich wprowadzanie idzie wyjątkowo opornie. W styczniu 2011 r. udało się uchwalić tzw. ustawę kwotową, w myśl której na listach wyborczych do Sejmu RP, sejmików wojewódzkich, rad powiatów i większych miast musi się znaleźć minimum 35% kandydatek. Jednak przy układaniu list wyborczych kobiety wciąż dostają niższe pozycje. Nie istnieją żadne jasne kryteria decydujące o umiejscowieniu na nich kandydatów. To nadal arbitralna decyzja liderów partii.

A rynek pracy? Pracujące kobiety zdecydowanie przewyższają w wykształceniu zatrudnionych mężczyzn, ale różnica między pensjami kobiet i mężczyzn widoczna jest niemal na wszystkich szczeblach, niezależnie od stażu pracy. Im wyższe stanowiska, tym większe dysproporcje. Te ze stażem pracy między 6 a 8 lat, które zajmują stanowiska dyrektorskie, otrzymują przeciętnie 68% wynagrodzenia mężczyzn z identycznym stażem. Kobiety częściej są zatrudniane na umowach śmieciowych, więc nie mają prawa do urlopu i płatnego zwolnienia chorobowego. Chodzi też o to by nie ponosić żadnych kosztów w związku z ewentualnym ich zajściem w ciążę.

Ale wciąż rozlegają się głosy, że kobiety nie powinne, nie mają prawa narzekać. Przecież ich sytuacja uległa znacznej poprawie: już mogą głosować, studiować, robić karierę w biznesie, a nawet w polityce (vide kobiety PiS). Nie zmienia to jednak faktu istnienia ogromnej przepaści, która dzieli nasz kraj w zakresie praw kobiet i ich przestrzegania od innych i nie tylko europejskich. Nie daje to powodu do optymizmu, tym bardziej, jeśli uznaje się, że konwencja antyprzemocowa to zło wszelakie i trzeba ją wypowiedzieć. I tak świat wolnych kobiet niepokojąco Polkom ucieka.

Witajcie,

logow Wielkopolsce wydobywa się węgiel brunatny. Wiąże się to nierozerwalnie z powstawaniem w ziemi głębokich na kilkaset metrów dziur i usuwaniem z nich wody. Na tym terenie wypompowano jej ponad 18 razy tyle, ile znajduje się w największym polskim jeziorze – Śniardwy. Znikają lasy i pola. A piękne jeziora zamieniają się w wysychające bajora. W najbliższych dniach będą ważyć się losy kolejnej takiej kopalni.
W przyszłym tygodniu Regionalna Dyrekcja Ochrony Środowiska (RDOŚ) w Poznaniu wyda decyzję dotyczącą odkrywki w Ościsłowie. Dlatego już w ten piątek zapraszam Cię, do wspólnego demonstrowania przed siedzibą tego urzędu.

Głodny węgla i szybkich zysków przemysł węglowy, sprzymierzony z politykami, nie liczy się z kosztami po stronie środowiska. Wszelkimi sposobami naciska na nową inwestycję. Musi jednak uzyskać ona pozytywną decyzję ekspertów z RDOŚ. Ten zadeklarował już, że będzie brał pod uwagę głosy protestujących mieszkańców.

Nic lepiej nie mobilizuje urzędników do rozważnych decyzji jak protest pod ich oknami. Twoja obecność na demonstracji w piątek w Poznaniu będzie bardzo ważnym głosem w obronie najcenniejszych zasobów Wielkopolski. Przyjadą także przeciwnicy odkrywek z różnych stron województwa. Dołączysz do tego wydarzenia? Kliknij w poniższy link, aby potwierdzić swój udział i dowiedzieć się więcej. A jeśli nie możesz być z nami w piątek – dorzucić się do organizacji protestu: KLIKNIJ, ABY DOWIEDZIEĆ SIĘ O PROTEŚCIE I POTWIERDZIĆ UDZIAŁ KLIKNIJ, ŻEBY DORZUCIĆ SIĘ DO PROTESTU

Może się wydawać, że mieszkańcy zagrożonych terenów starciu z firmą posiadającą kopalnie i elektrownie nie mają szans. Nasz nacisk przynosi jednak efekty. Po nagłośnieniu sprawy i dostarczeniu 5,5 tysiąca podpisów, urząd zadeklarował, że weźmie pod uwagę głos obywateli i obywatelek. Gdy w grudniu wyszło na jaw, że kopalnia zagraża odkrytym na tym terenie niezwykłym zabytkom, zareagowaliśmy wysyłając ponad 500 e-maili alarmujących RDOŚ. Teraz czas na wywarcie bezpośredniej presji.

To kolejna z odsłon naszej wspólnej walki z węglem i szkodliwymi konsekwencjami jego stosowania. Równolegle zmagamy się ze smogiem w Zakopanem, czy na Dolnym Śląsku. We wtorek idziemy demonstrować w podobnej sprawie pod sejmik województwa mazowieckiego. Odkrywki zagrażają też miejscom pracy rolników i ludzi żyjących z turystyki w Wielkopolsce i na Kujawach. Wspólnie z nimi protestowaliśmy w tej sprawie w Warszawie w czerwcu 2016 r. Teraz czas na protest w Poznaniu: KLIKNIJ, ABY DOWIEDZIEĆ SIĘ O PROTEŚCIE I POTWIERDZIĆ UDZIAŁ KLIKNIJ, ŻEBY DORZUCIĆ SIĘ DO PROTESTU

Dziękuję, że działasz z nami,Piotr Cykowski z Akcji Demokracji

PS Protest przeciwko odkrywce w Poznaniu to też dobry moment, aby się poznać i porozmawiać, jak dalej możemy działać przeciwko odkrywkom i w obronie środowiska. Jeśli chcesz dowiedzieć się więcej, poznać osoby zajmujących się tą kampanią i zaangażować się w działania Akcji – zaznacz, że chcesz wziąć udział w spotkaniu potwierdzając swój udział w proteście!

Akcja Demokracja buduje ruch ludzi zaangażowanych w ważne dla nich sprawy. Wykorzystując nowe technologie dajemy możliwość działania na rzecz lepszego, bardziej sprawiedliwego, polskiego społeczeństwa.

Jeśli nie chcesz być częścią Akcji Demokracja i otrzymywać naszych maili, możesz zrezygnować tutaj.

Odkrywka węgla brunatnego w Ościsłowie zamieni kolejne jeziora w wysychające bajora. W imię zysków lobby górniczego Wielkopolska traci najcenniejsze zasoby. Weź udział w proteście w najbliższy piątek o godz. 11.00 w Poznaniu przy ul. gen. Jana H. Dąbrowskiego 79, aby zablokować szkodliwą inwestycję. DOŁĄCZĘ!

Wypowiedzą? Nie wypowiedzą? Wypowiedzą!

2014_09_19_Pawłowscy_6930Polski rząd szykuje się do wypowiedzenia konwencji antyprzemocowej. Jest za tym prezydent i premier, też PiS-owska minister pracy. Twierdzą, że prawo polskie jest i będzie takie, by w wystarczający sposób zabezpieczyć Polki przed przemocą, więc nie należy sygnować treści tak wątpliwych jak ta konwencja.

A rzeczywistość? Oto badania Instytutu Wymiaru Sprawiedliwości pokazują, że skala przemocy wobec kobiet w Polsce rośnie. W ciągu tygodnia zabijane są przez swoich oprawców średnio trzy kobiety, a każdego roku przemocy fizycznej lub seksualnej doświadcza od 700 tys. do miliona Polek. I najczęściej dzieje się to przy kompletnej bierności organów ścigania. Istnienie przemocy potwierdza też wydanie ok. 100 tys. „Niebieskich Kart”, z uwzględnieniem, że tylko co trzeci przypadek policja uznaje za znęcanie się nad członkiem rodziny; że przed sądem staje zaledwie co szósty sprawca przemocy; i że w ponad 80% przypadków zapadają wyroki w zawieszeniu.

Państwo PiS oficjalnie przemocy wobec kobiet nie pochwala, jednak instytucje zajmujące się tym problemem i pomocą krzywdzonym, od czasu gdy to państwo nastało, borykają się z coraz większymi kłopotami finansowymi.

A konwencja? Konwencja antyprzemocowa zobowiązuje państwa do wprowadzenia kompleksowych rozwiązań przeciwdziałających przemocy we wszystkich jej aspektach i rodzajach. Ale w Polsce była ona od zawsze ostro krytykowana przez prawicowych polityków i kościelnych hierarchów. Nie odpowiada im sformułowanie, że przemoc może mieć swoje korzenie w kulturze, obyczajach, religii, tradycji i może przybierać formy daleko odbiegające od „normalnego” domowego pobicia.

Zwróćmy np. uwagę na tak mało eksponowaną przemoc jaką jest ta szpitalna, na koszmar, jaki przechodzą rodzące kobiety. – Są wskazania do cesarki, a lekarz twierdzi, że takowych nie ma (w domyśle: to drogi zabieg, a szpital oszczędza na wszystkim). – Ból do utraty przytomność – błagacie o znieczulenie. Możecie usłyszeć: Proszę się tak nie drzeć. Nasze babki rodziły pod drzewami, po dwóch godzinach wracały do pracy w polu. I żyły. To są wyjątkowo traumatyczne doświadczenia wielu kobiet rodzących naturalnie. A takie złe porody mają swoje następstwa: ofiary szpitalnego zaniechania nie od razu potrafią zaakceptować swoje dziecko, unikają seksu, szerokim łukiem omijają szpitale i nawet nie myślą o powiększeniu rodziny.

A przecież zgodnie z prawem od lipca 2015 r. gwarantowane jest bezpłatne znieczulenie przy porodzie. Powinna otrzymać je każda rodząca. Płaci za to NFZ. Świadczenie to jest gwarantowane w ramach składki. A jednak lekarze nagminnie odmawiają znieczulenia, często tłumacząc to zbyt małą liczbą anestezjologów. W tym samy kierunku poszedł pisowski minister od zdrowia – kilka miesięcy temu zliberalizował przepisy w tym zakresie. Prawo sobie, a praktyka sobie. Ale prócz znieczulenia, za sprawą tego ministra znikają także standardy, jakie udało się w szpitalach wprowadzić dzięki akcji „Rodzić po ludzku”. Teraz tylko od danego szpitala będzie zależało, czy ich przestrzega i w jakim zakresie. A głownie nie będzie, bo to przecież „zbędne” koszty. Cdn.

Społeczne nieposłuszeństwo Cd.

2014_09_19_Pawłowscy_6930Ktoś powie, że miast protestów lepiej pracować na nowe wybory, które dadzą nowa władzę, która będzie respektować zasady demokracji, cywilizacji i głos wyborców. Nie – zdecydowanie nie, bowiem możemy się nie doczekać, i wiele wskazuje, że tak stać się może. Trzeba więc z wielu, w tym i z tego, powodów już dziś budować ruch obywatelski, który będzie wymuszał praworządne zachowania władzy, tej władzy, która dzisiaj rządzi, a nie oczekiwać jakiejś przyszłej, która nasze obywatelskie wolności przywróci, zapewni nam dobrobyt i szczęście wszelakie, może i wieczne.

Trzeba demonstrować jeszcze częściej i z jeszcze większą siłą. Władza też oczywiście może i też demonstruje, ale wtedy musi się liczyć z naszą kontrdemonstracją wobec tej opresyjnej władzy. Musimy mieć prawo powiedzieć im w oczy, co o nich myślimy. To jest sama istota praw obywatelskich, które są stale deptane. A my pokazujemy, że „bezsilni” potrafią być jednak silni i że na omnipotentnej władzy da się wymusić ustępstwa (vide ustawa antyaborcyjna).

Wcześniej deklarowałem absolutne „nie” dla Majdanu w Warszawie i przedwczesnych wyborów, uważając że to nie jest dobre rozwiązanie. Ale też już wtedy w ówczesnych działaniach KOD widziałem reaktywność i wyłącznie demonstrację oburzenia, a nie próbę realizacji jakiegoś konkretnego celu. Uważałem, że należy wybrać choćby najdrobniejszy cel i spróbować go zrealizować, gdyż w innym wypadku w ludziach będzie narastać frustracja, która doprowadzi do radykalizacji – niemądrej radykalizacji, której zastępczym objawem są choćby dzisiejsze rozgrywki wokół dotychczasowego lidera KOD.

A ja boję się tej niemądrej radykalizacji. Przecież nie liczba i nie siła decyduje o racjach, a i każdy tłum wyzwala emocje, czasem niekontrolowane emocje. A nie mam złudzeń co do tego, jak zachowa się policja i wojsko. Ludzie na ogół myślą, że oni nie dadzą ze sobą zrobić tego, co zrobiono z żołnierzami w stanie wojennym, choć nie sądzę, żeby aż do takich wyborów byli zmuszeni. Policjanci starają się zachowywać przyzwoicie, ale mają swoje sympatie. To widać na marszach narodowców. Duża grupa z nimi sympatyzuje, zawsze tak było. Poza tym oni przysięgają wierność przełożonym i konstytucji. Konstytucja to abstrakcja, ale przełożony to konkretny facet, który może zastosować sankcje. Aparat siłowy zawsze należy do tego, kto nim dysponuje.

Dotychczasowa formuła „demonstracji oburzenia” jest na wyczerpaniu. Ludzie oczekują efektów. Dlatego podpisują deklaracje nieposłuszeństwa obywatelskiego i są gotowi łamać przepisy i ponosić tego konsekwencje. Ostatnio liczba takich osób gwałtownie rośnie – imperatyw moralny jest tu silny, ale znaczenie ma też efekt – my bekniemy, ale oni poniosą tego polityczne koszty, większe koszty.

Czy to coś da? To się okaże. Ale nieposłuszeństwo obywatelskie trzeba rozszerzyć i uniezależnić od bezpośrednich akcji protestacyjnych, które wymuszają na władzy raptem tyle, że prawo do protestu jest szanowane. Do dyspozycji są też inne, poważniejsze inicjatywy, np. referenda obywatelskie, niezależne od władz – wystąpienie z obywatelskim wnioskiem o referendum i zebranie nie 250 tys. wymaganych podpisów, ale miliona. Sejm to oczywiście odrzuci. Ale część samorządów deklaruje, że nie będzie respektować niekonstytucyjnych ustaw, a w oparciu o samorządy da się zrobić okręgowe komisje wyborcze. Oni mają Państwową Komisję Wyborczą, zdemolowali Trybunał Konstytucyjny, ale jest jeszcze Sąd Najwyższy, który mógłby tę rolę przejąć. Nie jestem tak nienormalny, by wierzyć, że to się da zrobić w ciągu najbliższych miesięcy. Ale to jest króliczek, którego ze wszech miar warto gonić – wywierać presję na instytucje, też na sejmową i pozasejmową opozycję.

Dlatego mam szacun dla polityków, którzy zostali w Sejmie, za to, co zrobili. Ich protest łamał prawo, jakby realizując moje postulaty, ale przełamał też sporą niechęć, jaką duża część obywateli miała wobec polityków. Chciałbym, żeby to usłyszeli, żeby usłyszały to instytucje samorządowe, o które zaraz trzeba będzie walczyć. Brakuje bowiem obywatelskiego poczucia sprawstwa i własności instytucji, które nie należą do żadnej partii. I poza wszystkimi bezpośrednimi celami takich referendów obywatelskich. Już sam nacisk na instytucje: partyjne, samorządowe, na sądy, buduje poczucie sprawstwa, które uważam za bezcenne, choćby dlatego, że brak tego poczucia jest jedną z istotniejszych przyczyn dzisiejszego kryzysu i źródłem sukcesu PiSowczyków.

Witajcie,

logonie było jeszcze dobrej okazji, dlatego dzisiaj życzę Wam wszystkiego najlepszego w 2017 roku. Będzie to z pewnością rok pełen wyzwań, którym chcemy wspólnie stawić czoła. Tak, żeby Polska była państwem demokratycznym, gdzie dba się o środowisko, szanuje prawa człowieka i troszczy o wszystkich ludzi.

Naszą siłą jest wspólna mądrość. W kluczowych momentach decyzje podejmujemy razem. Dlatego dzisiaj dostajecie tę wiadomość. To jak? Pomożecie zespołowi Akcji podjąć decyzję jak zaplanować 2017 rok? W przyszłym tygodniu będziemy w zespole Akcji analizować wyniki. Wypełnienie ankiety zajmie Ci mniej niż 5 minut.

Pierwsze pytanie brzmi:

Co powinno być najważniejszym priorytetem na 2017 rok?

Codziennie 7-osobowym zespołem spotykamy się w biurze w Warszawie, tak żeby tysiące z nas mogły podejmować wspólnie skoordynowane działania. Akcja Demokracja to nie ten zespół. To dzisiaj ponad 200 tysięcy osób, które codziennie podejmują działania na rzecz lepszej i bardziej sprawiedliwej Polski. Tak, żeby wszystkim nam żyło się lepiej.

Co powinno być naszym priorytetem w nadchodzącym roku? kliknij i weź udział w krótkiej ankiecie

Z pozdrowieniami, Weronika Paszewska z zespołu Akcji Demokracji

PS Już kilkukrotnie wspólnie rozstrzygaliśmy ważne kwestie. Razem zdecydowaliśmy, na które demonstracje w Święto Niepodległości Akcja powinna zapraszać. Uzgodniliśmy, jakie powinno być długoterminowe podejście Akcji do liberalizacji prawa antyaborcyjnego. Kliknij i weź udział w ankiecie.

Akcja Demokracja buduje ruch ludzi zaangażowanych w ważne dla nich sprawy. Wykorzystując nowe technologie dajemy możliwość działania na rzecz lepszego, bardziej sprawiedliwego, polskiego społeczeństwa.

Społeczne nieposłuszeństwo

2014_09_19_Pawłowscy_6930Dotarła do mnie wiadomość, że jeleniogórskie struktury KOD organizują zamknięte (tylko za specjalnymi zaproszeniami) spotkanie z symbolem polskiej wolności i demokracji – Lechem Wałęsą. Chciałem się na nie załapać, by na tym przykładzie przyjrzeć się kondycji tego Ruchu, ale organizator poinformował mnie, że zaproszeń już nie ma; że jeśli coś się zwolni to da znać. W oczekiwaniu na ten szczęśliwy traf powracam do kwestii społecznego nieposłuszeństwa.

PiSowskie państwo perfidnymi metodami walczy z każdą opozycją: polityczną i społeczną, a więc i z KOD. Na ile radykalne powinny być protesty wobec tej władzy? Pytanie to wynika z tego, że kiedy zabieram głos w sprawie KOD, odzywają się jej dolnośląscy działacze i zarzucają mi radykalizm, który eliminuje mnie z tego grona. Próbując tu odpowiedzieć na powyższe pytanie, chcę w miarę przystępnie ten swój „radykalizm” zaprezentować. A mieści się on całkowicie w pojęciu obywatelskiego nieposłuszeństwa, którego elementy i KOD już wykorzystuje, mimo że się przed nimi zarzekał.

Wczesna opozycja, ta z lat 70. miała na sztandarach prawa człowieka. Dziś Obywatele RP walczą o tę samą sprawę i napotykają na podobny deficyt zrozumienia, więc ja sugeruję, nawołuję, by temu przeciwdziałać środkami obywatelskiego nieposłuszeństwa. Dlaczego?

Trochę najnowszej historii. Kiedy na Facebooku pojawił się KOD, kiedy w tej grupie zaczęły dominować wpisy wyrażające oburzenie na to co wyprawia PiS, przerzucanie się kolejnymi przykładami bezprawia, które wyprawia, zaczęły pojawiać się też wpisy, że może warto coś zrobić, miast biadolić. Ale także takie, że cóż można takiego zrobić, skoro oni są tak bezczelni i mają władzę. I mnie wtedy przyszło do głowy, i to propagowałem, by głośno, z otwartą przyłbica nazywać to co się dzieje i wskazywać z imienia i nazwiska osoby będące tego sprawcami – lżyć je. Przestępców nazywać przestępcami, idiotów idiotami, niczego nie obwijając w bawełnę, tak by na każdym kroku spotykali się ze społecznym ostracyzmem. Ale zauważyłem, iż KOD uważa, że takie działanie nie mieści się w jego modus operandi; że to nawoływanie do przestępstwa, choć ja uważałem, że to tylko mogło i nadal może doprowadzić, poprzez system procesów dotyczących zniewag chronionych prawem osób, do weryfikacji rozumienie istoty konstytucyjnej wolności słowa, bowiem zgodnie z nią wolność, w tym i wolność słowa, może być ograniczona w wyraźnie skodyfikowanych przypadkach. Chodzi o ochronę porządku konstytucyjnego bez naruszać istoty tej wolności. Ciekaw byłem, jak tę sytuację interpretowałby sąd konstytucyjny (niestety tego sądu już nie ma). Uważałem i nadal tak sądzę, że w ramach określonych akcji warto i trzeba: „krzyczeć” w każdej możliwej formie, że Andrzej Duda jest łgarzem i krzywoprzysięzcą, „podpisując” się pod tym z imienia i nazwiska; wchodzić na dziedziniec Sejmu, mimo zakazu, z odpowiednimi transparentami i biernością reagować na interwencje odnośnych służb – odmawiać opuszczenia miejsca, niech wynoszą, bowiem to oni łamią prawo, próbując usunąć protestujących z terenu legalnej demonstracji; demonstrowanie nawet wtedy, gdy przepchnięta zostanie nowelizację prawa o zgromadzeniach i prawa takiego będziemy pozbawieni; wchodzenie na tereny publiczne, nawet te gdzie wprowadzony zostanie doraźny zakaz, będąc zdecydowanym i na to, że z tego powodu otrzymamy sankcje prokuratorskie, bowiem w tego typu działania wpisana jest określona logika kosztów, które się ponosi, gdyż wtedy przeciwnik ponosi koszty polityczne, zaś my łamiąc w określonym zakresie obowiązujące prawo, musimy być gotowi ponieść przypisane temu konsekwencje.

Nie, nie ze szlachetności, choć oczywiście moralne racje są po naszej stronie – Człowiek ma obowiązek sprzeciwić się bandyckiemu prawu, ma obowiązek je łamać, a… wyjście z sytuacji bez wyjścia – szanse w starciu z omnipotentną władzą ma taka strategia, w której koszt akceptacji społecznych postulatów okazuje się mniejszy niż koszt walki z ruchem społecznej samoobrony skupionym wokół tych postulatów. A przecież obywatelskie nieposłuszeństwo jest taką strategią „bezsilnych”, w której bezsiła staje się bronią i atutem. Cdn.