Stary program Tuska działa lepiej niż pisowskie Mieszkanie Plus

wia181014Pisowskiemu nie spinają się podstawowe założenia biznesowe. A stary program wparcia budownictwa czynszowego z czasów „winnego całego zła tego świata” – Tuska, działa lepiej. Dlatego samorząd np. Stargardu wycofał się z aktualnego rządowego programu i będzie budował tanie mieszkania czynszowe po staremu. Tu budowa Mieszkań Plus dorównuje ofertom zwykłych deweloperów, więc nie opłaca się.

Aby Mieszkania Plus były tak tanie, jak obiecywali poprzedni i obecny pisowscy premierzy, konieczne było spełnienie trzech warunków: inwestycja musiała powstać na udostępnionych tanio państwowych gruntach; powstać wspólny projekt modelowych domów; cena budowy m2 mieszkania musiałaby wynieść ok. 2,5-3 tys. zł (a wykonawcy oferowali budowę m2 za 5 tys. zł, a i tanich do wykorzystania projektów mieszkań również nie ma). To były trzy przesłanki, przy których można tanio budować. Skoro jednak wszystkie składniki inwestycji opierają się o ceny rynkowe, to finalna cena mieszkania również staje się rynkowa.

I tak Mieszkanie Plus jest zbyt drogie – miesięczny czynsz dla najemców wyniósłby grubo ponad 20 zł za m2, a czynsze w lokalach komunalnych wynoszą około 11 zł/m2, zaś w Towarzystwie Budownictwa Społecznego 13 zł/m2.

Przypomniano więc sobie o zapomnianym programie Tuska – w formule TBS – o niskich i umiarkowanych czynszach, także wspieranej przez państwo. Okazuje się, że w tym systemie najlepiej działa bezzwrotna dotacja w wysokości 45% kosztów budowy, albo preferencyjny kredyt z Banku Gospodarstwa Krajowego.

Okazuje się, że obie formy wsparcia funkcjonują od 2011 roku, jako element wsparcia budownictwa czynszowego, nad którym pracował poprzedni rząd – ustawa i rozporządzenie pochodzą z jesieni 2015 roku.

Latem 2016 roku Beata Szydło ogłosiła rządowy program budowy tanich mieszkań. Chwaliła się, że Mieszkanie Plus będzie lepsze od pomysłów poprzedników. Dlatego, że rodziny będą wprowadzać się do gotowych i urządzonych mieszkań. Budować je miał „rządowy operator”. Jak dotąd, realnie oddano klucze do 480 lokali.

Urzędnicy odpowiadający za Mieszkanie Plus przekonują, że „w przygotowaniu” jest już około 9 tys. lokali. Do końca 2019 roku będzie ich 100 tysięcy. Tak naprawdę wpływ na rynek mieszkaniowy tego programu jest niewielki. Dla porównania, z programu Rodzina na swoim (zakładał dopłaty do oprocentowania kredytów hipotecznych) skorzystało 192 tys. rodzin. Z kolei dzięki programowi Mieszkanie dla Młodych (średnia dopłata 25 tys. zł), własny lokal zakupiło 90 tys. kredytobiorców.

I to właśnie jest ta „dobra zmiana”.

Myśli oderwane, ale uczesane

wia181014Nadrzędną władzą w Polsce po 1989 r. jest Kościół. Kosztuje nas 19 mld zł rocznie. Niektórzy mówią, że o wiele więcej. Ale wszyscy się boją tego tematu – boją się tej informacji, bowiem Kościół ma na krótkiej smyczy polityków. Oni na kolanach i w zębach przynoszą mu Polskę kawałek po kawałku – pieniądze, grunty, budynki, wszystko czego sobie kapłani zażyczą dostają na żądanie.

Od 1989 r. mniej więcej połowa Polaków nie głosuje, a połowa z głosujących oddaje głosy na partie związane z Kościołem. Media po 1989 r. zostały spolaryzowane, komentarz zastąpił informację. Są media rządowe, są media reprezentujące tzw. opozycję, a nie ma głosu obywatelskiego. Nie daje się głosu ludziom. Głosu, którego panicznie boją się politycy, ale również media. A Biedroń jeździ po Polsce i wmawia ludziom, że oddaje im głos. Wielu wierzy.

Biedroń chce być alternatywą dla POPiS-u. Może i tak, ale chciałbym poznać jego program. Nic z tego. Mam czekać do lutego. A dlaczego? Chciałbym też poznać ludzi, którzy za tym stoją. Chciałbym poznać mechanizmy, które powodują, kogo przyjmuje On do swojego otoczenia. Na razie widzę tylko grę pozorów.

Polityka, społeczeństwo, gospodarka, prawa obywatelskie, pracownicze i lokatorskie – wszystko to jest istotne dla ludzi lewicy. A śmiem twierdzić, że prawie wszyscy jesteśmy lewicowcami, tylko nie mamy tej świadomości, bo każdy, kto pracuje, jest emerytem, rencistą, powinien być zainteresowany swoimi prawami: prawami do wynagrodzenia, właściwych umów, a nie śmieciowych, godnych emerytur. Bycie lewicowcem to nie tylko niezrozumiałe dla większości obywateli słowo gender. To codzienna walka o prawa każdego z nas, o wolności obywatelskie.

Dlaczego zdrożał prąd?

wia181014PiS mówi, że to wszystko wina PO i Tuska oraz przez wzrost opłat za dwutlenek. A rzeczywiście?

Jest coś takiego jak Urząd Regulacji Energetyki (URE). Doniósł on do prokuratury o ustawianiu przetargów na giełdzie energetycznej – o kolejnych miesiącach pompowania cen przez państwo. To bowiem państwo jest właścicielem kopalń, w których wydobywa się i sprzedaje węgiel; elektrowni, które spalają ten węgiel i wytwarzają z niego prąd elektryczny oraz linii przesyłających ten prąd do odbiorców. Czyli produkcja prądu w Polsce to monopol, a ten ma gdzieś zasady wolnego rynku i rządzi się prawami, które sam wymyśla. Żeby jednak zamydlić oczy wyborczemu pospólstwu, wymyślono instytucję, która ma czuwać by monopolista nie zachowywał się jak monopolista – URE, którego szefa mianuje premier na 5 lat. A przez to, że mianuje też ministrów, którzy powołują rady nadzorcze oraz zarządy spółek węglowych i energetycznych, śmiało możemy powiedzieć, że to on decyduje o cenach prądu.

Za czasów koalicji PO-PSL w sprawie prądu był konsensus – ceny prądu ustalano tak, aby uzyskiwany zysk był niewielki. Inaczej ma się sprawa za rządów PiS. Tu mianowani przez „dobrą zmianę” prezesi mieli zapowiedziane przez premiera, że mają łupić kieszenie Polaków, ale tak iżby się w tym nie zorientowali.

A zyski trafiały gdzie nakazano: wielomilionowe transfery do Kościoła a reklamowe do mediów zarządzanych przez PiS, do instytucji z tą partią zaprzyjaźnionych oraz do kieszeni zatrudnionych w tych spółkach różnego typu Misiewiczów. I przez dwa lata było cicho. Ale prezesi państwowych spółek, chcąc się przypodobać Premierowi postanowili przyspieszyć ściąganie od ludzi haraczu z przeznaczeniem na dywidendę, podatki i kasę dla partyjnych pieszczochów, więc zaszumiało.

Oto obecny prezes URE, mianowany jeszcze za poprzedniej władzy, a właściwie jego urzędnicy zaczęli liczyć: dodali to co elektrownie płacą za węgiel, opłaty za emisję CO2, koszty przesyłu i wynagrodzenia oraz środki na inwestycje. Wyszło im, co zaraz prezes URE przekazał mediom, że… coś jest nie tak. To nie tylko dwutlenek węgla, ani węgiel. Oba te składniki wzrosły, ale nie na tyle, żeby dzisiaj państwo stykali się z ofertą 400-500 zł za MWh, dodał że… jakoś tak się dziwnie składa, że kłopoty konsumentów odbiorców przemysłowych i usługodawców łączą się z tym zjawiskiem, czyli gwałtowną koncentracją w jednych rękach – rękach państwa, w którym rządzi PiS.

Gdy premier kazał prezesom drenować, kieszenie obywateli, to robili, a teraz każe łupić mniej, to będą łupić mniej. Ale myślę, że ceny prądu i tak pójdą w górę. Czemu drożej, jak jest taniej?

Oto elektrownie płacą kopalniom wg innych ceny niż te, wystawiają w swoich cennikach. Na giełdzie w Rotterdamie za tonę doskonałego węgla z dostawą do Polski można zapłacić poniżej 100 dolarów, a podobnej klasy urobek u naszych górników dostanie się za 800 zł. Tak więc gdyby odejść od kupowania węgla w polskich kopalniach, to energia elektryczna nie musiałaby drożeć. A gdybyśmy kupowali gotowy prąd za granicą, to też nasze i tak już wywalone w kosmos ceny by się utrzymały.

Czyli ekspresowa ustawa o tym, żeby prąd przed wyborami (tylko w 2019 r.) nie podrożał, jest majstersztykiem – zwykłą wyborczą kiełbasą. Damy się na to nabrać?

I tak widzę Pieronka…

wia181014Wiem, wiem, o zmarłym albo dobrze, albo w ogóle. Ale nie mogę się powstrzymać. Faktem jest, że bp Pieronek wykazywał niechęć do PiS, co wyróżniała go na tle innych polskich hierarchów, ale to nie znaczy, że był demokratą i człowiekiem wyjątkowo postępowym.

Otwarcie dawał wyraz swojej mizoginii, homofobii i przekonaniu, że Jego Kościół jest ponad prawem, bowiem taka jest wola boża. Napadał na feministki, gejów, lewicę czy ludzi domagających się rozliczenia księżej pedofilii Dla Niego prawa nie mieli ci, którzy domagają się rozdziału Kościoła i państwa. Był wierny kościelnym naukom w zakresie aborcji i homoseksualizmu. Też żarliwe zaangażowanym w walkę o to, aby na straży tych dogmatów, zamiast sumienia katolików, stało prawo państwowe. Wszelkie postulaty dotyczące światopoglądowej neutralności władzy i prawa uważał za świętokradztwo, czemu dawał wyraz w słowach bynajmniej nie nacechowanych miłością bliźniego. Oto trochę cytatów na potwierdzenie powyższych tez:

  • Są takie momenty w historii Polski, kiedy wszystkie psy i szczury opuszczają swoje kryjówki i idą na polowanie. To przejdzie. Wkrótce wrócą do nor i będzie spokój – mówił pytany o lewicowe postulaty, dotyczące ograniczenia wszechwładzy papizmu w RP.
  • Odkąd znam lewicę, z katolickiego punktu widzenia, zawsze była bezbożna i niemoralna. Oczywiście oni mogą się uważać za bardzo porządnych ludzi, ale to co robią i głoszą jest sprzeczne z chrześcijaństwem – ogłosił, gdy lewicowi posłowie wystąpili z wnioskiem o refundację w sprawie niektórych środków antykoncepcyjnych.
  • Ponieważ jest sporo ludzi, którzy chcieliby mieć w życiu pełną swobodę, bez żadnych zasad, to jest im po drodze z niemoralną lewicą – to o wyborcach lewicy.
  • Może sobie poszczekać – to o prof. Senyszyn krytykującej przekazanie 30 mln zł z budżetu na budowę Świątyni Opatrzności Bożej. – Feministyczny beton, na który kwas solny nie pomoże – a to o Izabeli Jarudze-Nowacką, która wtedy była twarzą lewicowego projektu nowelizacji ustawy antyaborcyjnej.
  • W świecie role są podzielone, nie każdy może rodzić, bo go natura do tego nie uzdolniła, nie każdy też może być księdzem. Domaganie się przyjęcia innych ról niż te, do których zostaliśmy stworzeni, jest złym podejściem do równości – w ten oto sposób wskazał, iż kobiety istnieją tylko po to żeby wypełniać rolę wyznaczoną im przez mężczyzn.
  • To jest trochę tak jak z chorobą zakaźną. Nikt normalny nie będzie dyskryminował takich ludzi, ale z względu na swoje bezpieczeństwo będzie domagał się jakiś barier pewnej izolacji – to o nieheteroseksualnych osobach i ich udziale w życiu narodu.
  • Ja myślę, że nauczyciel – jawny homoseksualista – po prostu nie spełnia pod-stawowego warunku wykonywania tego zawodu. Tu nie chodzi o zakaz pracy, tylko o niedopuszczenie do pewnych zajęć ze względu na brak stosownych kompetencji – mówił, domagają się aby państwo zakazało homoseksualistom pracy w szkołach.
  • Wyroki nakazujące wypłatę odszkodowań wynikają z… faszystowskiej zasady odpowiedzialności zbiorowej – to przy okazji dyskusji o odpowiedzialności nie tylko samego sprawcy – pedofila, ale i Kościoła.
  • Benedykt XVI zmagał się z o wiele poważniejszymi problemami niż pedofilia wśród duchownych. Dbał o to, żeby ludzie żyli zgodnie z przykazaniami bożymi. To jest o wiele ważniejsze zadanie niż ukrócenie sprawy pedofilskiej – dawał do zrozumienia, że pedofilią nie ma co zawracać sobie głowy, albowiem… była, jest i będzie.
  • Wszystkiemu winni są Żydzi i masoni. Żydzi są bezczelni. – Mają dobrą prasę, ponieważ dysponują potężnymi środkami finansowymi, ogromną władzą i bezwarunkowym poparciem Stanów Zjednoczonych. A masoni zatruwają duszę Europy. – Pokłosie masońskiej ideologii jest widoczne w stosunku do konstytucji europejskiej. Pod płaszczykiem obrony równości zatraca się poczucie prawdy historycznej, nie dostrzega się chrześcijańskich korzeni Europy.

Myślę, że tyle wystarczy. Bp. Tadeusz Pieronek najbardziej aktywnie żył w czasach, w których dominowała koncepcja, iż Kościół jest czymś na kształt reprezentanta społeczeństwa w dyskusjach z władzą. Nie mógł i nie chciał przyjąć do wiadomości faktu, iż w demokratycznym kraju Kościół jest jedną z instytucji podlegających prawom państwa, w którym funkcjonuje. Idea rozdziału Kościoła i państwa była w jego opinii komunistyczną zaszłością, z którą wolna Polska winna bezwzględnie zerwać. Niech spoczywa w spokoju!

Wiersz i piosenka

wia181014Julian Tuwim – Pogrzeb prezydenta Narutowicza

Krzyż mieliście na piersi, a brauning w kieszeni.

Z Bogiem byli w sojuszu, a z mordercą w pakcie,

Wy, w chichocie zastygli, bladzi, przestraszeni,

Chodźcie, głupcy, do okien – i patrzcie! i patrzcie!

Z Belwederu na Zamek, tętnicą Warszawy,

Alejami, Nowym Światem, Krakowskiem Przedmieściem,

Idzie kondukt żałobny, krepowy i krwawy:

Drugi raz Pan Prezydent jest dzisiaj na mieście.

Zimny, sztywny, zakryty chorągwią i kirem,

Jedzie Prezydent Martwy a wielki stokrotnie.

Nie odwracając oczu! Stać i patrzeć, zbiry!

Tak! Za karki was trzeba trzymać przy tym oknie!

Przez serce swe na wylot pogrzebem przeszyta,

Jak Jego pierś kulami, niech widzi stolica

Twarze wasze, zbrodniarze – i niech was przywita

Strasznym krzykiem milczenia żałobna ulica.

Wiersz – piosenka wg Tuwima. Krąży w sieci

Absztyfikanci dojnej zmiany

i kukizowskie bycze chłopy

trzepacze patriotycznej piany

i dupowłazy i jełopy

bigoci, dupki i imbecyle

z wrzaskiem kiboli łysej grupy

miernoty, ćwoki i debile

całujcie wy mnie wszyscy w dupę

Wy misiewicze nienażarte

gosiewskie chytre na mamonę

co państwo dla was tyle warte

ile zostanie nagrabione

i ty ministrze od kultury

co nam wyklętą pichcisz zupę

promując świętobliwe bzdury

całujcie mnie wszyscy w dupę

i ta belfer co dziś w menie

szykujesz szkolne lata smuty

a przy tym szczerzysz uzębienie

jakby cię uwierały buty

ty gruba krycho niedorżnięta

co plujesz bo masz taki tupet

na czarny marsz i te dziewczęta

całujcie wy mnie wszyscy w dupę

ty stary capie wyliniały

jak katastrofa się zdarzyła

spieprzałeś stamtąd w strachu cały

teraz odwaga ci wróciła

drwiąc sobie z majestatu śmierci

parówki badasz poprzez lupę

ty, gdzie są twoi łże eksperci

całujcie mnie wszyscy w dupę

i wy strażnicy jednej teczki

co zajmujecie się tym głównie

aby w zapale mołojeckim

żywą legendę taplać w gównie

i wy księżule hierarchowie

co goszcząc dzieci w swej chałupie

myślicie że się nikt nie dowie

całujcie mnie wszyscy w dupę

i ty co honor dotąd święty

zredukowałeś do podpisu

co zamiast zostać prezydentem

zostałeś strażnikiem długopisu

i ty prezesie na drabinie

co Polska teraz twoim łupem

chociaż się brzydzę odrobinę

całujcie mnie wszyscy w dupę

i wy o których zapomniałem

lub pominąłem was przez litość

albo dlatego że się bałem

albo że taka was obfitość

ty ludzie ciemny już bez cnoty

gdy konstytucja będzie trupem

boś sprzedał ją za 500 złotych

całujcie mnie wszyscy w dupę

Chcą mi zrobić dobrze?

wia181014Słowo na handlową niedzielę

Władza wyjątkowo o mnie zadbała. Nie chce abym się przemęczał, tylko błogo spędzał czas na emeryturze.

Nie muszę już sam się męczyć nad wypełnieniem i złożeniem deklaracji podatkowej. Zrobi to za mnie Krajowa Administracja Skarbowa (KAS). I nawet nie muszę jej o to prosić, zrobi to z automatu. A z już wypełnionym PIT-em będę mógł zapoznać się na internetowym Portalu podatkowym, bowiem jeszcze korzystam z komputera i mam dostęp do Internetu. Co prawda wymagane jest do tego uwierzytelnienie – potwierdzenie swojej tożsamości, ale w moim wypadku wystarczy pamiętać i podać dane identyfikacyjne podatnika – moje, i kwotę przychodów z poszczególnych pozycji poprzedniego PIT-u. I już będę mógł zweryfikować i zaakceptować PIT przygotowany przez urzędników, ewentualnie wprowadzić w nim zmiany dot. np. przekazania 1% podatku na wybraną organizację pożytku publicznego, co dla mnie jest bardzo ważne, albo odrzucić zeznanie i rozliczyć się ze skarbówką samodzielnie. A jeśli dam sobie z tym spokój PIT przygotowany przez fiskusa zostanie uznany za zaakceptowany z końcem okresu rozliczeniowego (od 15 lutego do 30 kwietnia).

W przypadku PIT-37 i 38, który mnie bezpośrednio dotyczy, mogę nawet nic nie robić, a po upływie terminu składania deklaracja zostanie automatycznie zaakceptowana przez fiskusa.

No i fajnie A jednak coś mi to brzydko pachnie. O co tu tak naprawdę chodzi? W to, że władza chce mi zrobić dobrze od dawna nie wierzę. W co więc gra? Jeżeli nie wiadomo o co chodzi, z pewnością chodzi o pieniądze. Kombinuję więc jak chce je ode mnie wyciągnąć?

Po solidnym pogłówkowaniu widzę, że rozwiązanie to jest korzystne przede wszystkim dla fiskusa – na tej operacji skorzysta dziś opresyjne państwo.

Oto fiskus wypełni deklarację podatkową odrębnie za mnie i odrębnie za moją drugą połówkę, a więc deklaracja sporządzona przez ten organ nie obejmie żadnych przysługujących mi ulg podatkowych, ani darowizn, ani korzystnego rozliczenia się wspólnie z małżonką. Czyli prawdziwym celem tego „dobra” jest ograniczenie możliwości skorzystania z nielicznych pozostałych ulg i preferencji wynikających z ustaw podatkowych.

Aha jest jeszcze możliwość przekazania 1% podatku dla wybranej organizacji pożytku publicznego (OPP). Jeśli o tym nie zdecyduję, a sumarycznie są to naprawdę duże kwoty, to państwo zaoszczędzi. Czyli prawdziwy kolejnym cel tego „dobra” jest ograniczenie środków przekazywanych przez podatników na rzecz OPP.

Więc pukam się w głowę, więc apeluję do innych, by korzystając z „ułatwień” nie pozwolili zarobić fiskusowi, a wykorzystali wszystkie przysługujące ulgi – co do grosika; a przekazali część należnego fiskusowi podatku dochodowego na rzecz wybranej organizacji. To nic nie kosztuje, a organizacja ta z pewnością z większym pożytkiem je zagospodaruje niż państwo dotując nierentowne firmy, aby utrzymać lukratywne stanowiska dla swoich kolesi.

Gdańskie morderstwo nie tylko oczami żony… Cd.

wia181014

Paweł Adamowicz od bardzo dawna był ofiarą mowy nienawiści krzywdzącej całą Jego rodzinę. Wraz z żoną starali się przed nią chronić swoje dwie córki – 15-letnią Antoninę i 8-letnią Teresę. Nie zawsze jednak było to możliwe. Dlatego przed wyborami zdecydowali wysłać starszą za granicę.

Ale szukając odpowiedzialnych na to co się stało, nie można nie wskazać na TVP i na prokuraturę. Pawła boleśnie raniły i wreszcie zabiły słowa. Też polityczny akt zgonu wystawiony przez Młodzież Wszechpolską i umorzenie tej sprawy przez prokuraturę. To oburzyło Pawła. To było oburzające! To ewidentnie ręczne sterowanie prokuraturą. A decyzja dodała narodowcom wiary w siebie, dała do zrozumienia, że mogą iść jeszcze dalej i robić więcej. Poszli i robili. Nadal robią Bagatelizowanie takich wydarzeń przez prokuraturę wywołało dalszą agresję i falę nienawiści. A to też miało jakiś tam wpływ na zabójcę Pawła. też na innych potencjalnych zabójców. Mowa nienawiści z pewnością wpłynęła na to, że zabójca wybrał Pawła na ofiarę. Nie powinno się więc nazywać twórców negatywnych materiałów TVP „dziennikarzami”. Ci ludzie nie zasługują na takie określenie.

Tak, Paweł jako polityk od lat zmagał się z nienawiścią, a nawet groźbami. Stale wyzwalana spowodowała, że wiele osób nie znało prawdziwego oblicza prezydenta Gdańska. Dopiero jego tragiczna śmierć otworzyła niektórym oczy.

A ja pytam (pesymistycznie): – Czy po wstrząsie, jakiego doznała Polska, sytuacja ulegnie poprawie? Publiczna dyskusja trwa nieprzerwanie od 13 stycznia. Ważne jest narodowe pojednanie. Może coś w ludziach pęknie, coś się zmieni. Ale to musi iść nie tylko od polityków. To ludzie muszą się zmienić między sobą. Muszą być bardziej uprzejmi, serdeczni, nie traktować siebie jak wrogów, a media nie mogą wszędzie węszyć sensacji i  bardziej ważyć słowa.

Po zabójstwie tysiące ludzie okazało Pawłowi szacunek. To było bardzo budujące. Tylu ludzi wyszło na ulice różnych miast, też europejskich. Byli poruszeni. Wdowie dodało to sił. Ale jeszcze nie wie, co będzie robić w przyszłości. Zapewnia, że nadal pozostanie w Gdańsku, lecz w ciągu najbliższych kilku tygodni będzie wraz z córkami szukać przede wszystkim spokoju – chce odciąć się od polityki.

Czyli co? Ano to, że zbrodnia na Pawle Adamowiczu bezdyskusyjnie była aktem terroru. Mordercą była osoba chora psychicznie. Zachorowała w więzieniu. Leczona podobno uzyskała poprawę. Jak się dowiadujemy morderca był fanatycznym graczem w przemocowe gry komputerowe. Działał planowo. Chciał stać się bohaterem zbiorowej wyobraźni, budzić przerażenie i respekt. Zabił z motywów osobistych – z zemsty za pobyt w więzieniu, za który winił polityków PO (to usłyszeliśmy bezpośrednio od niego).

Ta śmierć wywołała szeroką dyskusję. I ja się do niej włączyłem. Czy było to zabójstwo polityczne, czy atak szaleńca? Dziś, po zapoznaniu się z wywiadem Pani Magdaleny, uważam to pytanie za chybione. Jedno bowiem nie wyklucza drugiego. Jednak morderca chce, by jego czyn był widziany jako polityczny. Wybrał spektakularne miejsce i czas. Nie uciekał. Został z nożem w ręku na scenie, wziął mikrofon, przedstawił się i ogłosił, że dokonał zemsty na Platformie.

Wg komunikatu prokuratury, po wyjściu z ZK był w Warszawie, w tym przy Pałacu Prezydenckim, i mógł planować popełnienie przestępstwa. Czy planował? Oprócz słów powinny być dowody, a tych brak. Zresztą prokuratura podlega rządowi, a w jego interesie leży przedstawienie mordercy jako osoby, która chciała zaatakować także polityków związanych z PiS.

Wiceminister sprawiedliwości – Jaki – taki, który atak mordercy zwekslował na sędziów – dali mu „za mały” wyrok za poprzedni czyn (obrabowanie z atrapą pistoletu, czterech banków, na kwotę 15 tys. zł). A przecież sąd wymierzył mu karę surowszą, niż żądał prokurator.

Tuż przed końcem kary matka mordercy powiadomiła policję, że stan psychiczny syna jest zły; że może to doprowadzić do nieszczęścia. Policja poinformowała więzienie. Tam – jak zapewnia rzecznik więziennictwa, poddano go badaniu psychiatrycznemu, przeprowadzono rozmowę z nim, współwięźniami i funkcjonariuszami. Zagrożenia nie wykryto. O terminie wyjścia poinformowano policję, która mogła go objąć obserwacją w ramach swoich uprawnień do stosowania działań operacyjnych w celu zapobiegania przestępstwom. Nie objęła. Policja uważa, że działania powinna była podjąć służba więzienna. Ale ta nie mogła trzymać osoby, która skończyła odbywać karę. Winę zwalają jedni na drugich. A my możemy, właściwie powinniśmy, spodziewać się, że morderca będzie teraz budował swoją legendę.

Apeluję więc do wszystkich, tyle tylko mogę i na tyle mnie tylko stać, by nie dawać mu pola do chełpienia się swoją zbrodnią. Potrzebna jest cisza. Pamiętajmy jednak, że cisza nie oznacza milczenia, bowiem milczenie jest bliska obojętności.

PS. I tak to z zadania postawionego mi przez Pana Profesora, dotyczącego dalszego ciągu wcześniejszego wpisu, powstał kolejny tekst też z dalszym ciągiem. Czy Profesor zaakceptuje takie rozwiązanie?

Gdańskie morderstwo nie tylko oczami żony…

wia181014W ramach cdn. Twojego ciekawego (jak zwykle) tekstu proponuję przeanalizować (skomentować) wywiad z Panią Magdaleną Adamowicz. Pozdrawiam Franek – mail tej treści skierował na moją pocztę prof. zw. dr hab. inż. Franciszek Mroczko.

Nie pierwszy to raz zmobilizował mnie tym do dalszych przemyśleń dotyczących podejmowanego przez mnie tematu. Ale tym razem miałem już ciąg dalszy napisany – oczekiwał na publikację, a cały tekst stanowił przemyślaną zamkniętą całość. Postanowiłem więc napisać nie tyle ciąg dalszy ciągu dalszego, co nowy tekst – kolejne spojrzenie na gdańską zbrodnię.

Niestety wywiadu nadanego przez „Fakty po Faktach” w TWN24 nie oglądałem. Szkoda – brak informacji niewerbalnych zuboża odbiór i utrudnia interpretację. Zdałem się więc wyłącznie na „słowo czytane”.

jednak nim o tym napiszę pozwólcie na małą „prywatę”. Jak wiecie mam pieska – Polli, sznaucerkę miniaturową. A ona wyprowadza mnie każdego dnia czterokrotnie na prawie godzinne spacery do Parku Norweskiego w Jeleniej Górze. Tu spotyka się ze swoimi przyjaciółkami i przyjaciółmi, a ja w tym czasie uprawiam pogaduszki z „wyprowadzanymi”. Ostatnio, co oczywiste, gadaliśmy o gdańskim morderstwie. Osoba wyprowadzona przez Fifika, tak do mnie zagadała: – A ja tam nikomu nie wierzę. Był milionerem. Taki święty to on nie był. Czytałam w internecie, że miał siedem mieszkań. Wynajmował, a podatków z tego tytułu nie odprowadzał. A nieletnia córka jest już stypendystką w Stanach. Skąd on miał na to pieniądze? No, skąd? Oczekiwała, iż potwierdzę, że nie miał czystych rąk; że uczciwą pracą nie mógł się tego wszystkiego dorobić. Próbowałem zaprzeczać, wyjaśniać. Żadne argumenty do mojej rozmówczyni nie docierały. Jeszcze bardziej się nakręcała. Odpuściłem.

Wracam do wskazanego wywiadu z Panią Magdaleną – wdową po Pawle Adamowiczu. Był nadszczery (śmierć zbyt świeża, emocje nie wygasły). Zawierał wiele wątków osobistych, też próbę racjonalizowania tej bezsensownej śmierci, określenia jej przyczyn i sprawców – mocno upolityczniony. Był swego rodzaju podpowiedzią do moich wcześniejszych rozważań dotyczących charakteru zbrodni na Prezydencie Gdańska.

Ale tu odniosę się wyłącznie do wątków „politycznych” i nawiązujących do spraw, które tak zbulwersowały moją rozmówczyni wyprowadzoną na spacer przez Fifika, zaś całą sferę prywatności pominę. Zrobię to posługując się słowami czy też stwierdzeniami, określeniami i ocenami Pani Magdaleny, bowiem z większością zgadam się – wyrażają i moje poglądy. Mówiąc o zamordowanym posługiwał się będę, proszę wybaczyć mi poufałość, jego imieniem, gdyż tak o Nim mówili najbliżsi i tak o Nim myśleli mieszkańcy Gdańska.

– Ważne jest to by nie milczeć, by mówić o Pawle. Był… grillowany żywcem – obiektem nagonki, działań ABW i innych służb. Urzędy skarbowe wymyślały absurdalne zarzuty, kontrolowały Jego, całą rodzinę i to kilka pokoleń wstecz. Nękano żonę oraz rodziców. Teściowej i kilku innym ludziom z Nimi związanych prokuratura postawiła zarzuty – wszystko po to, żeby zastraszyć oboje. Pani Magdalena nie miała złudzeń, że kolejna reelekcja Pawła na stanowisko prezydenta Gdańska sprowadzi na ich rodzinę kłopoty, ściągnie uwagę wielu osób, nie zawsze przyjaznych. Zgodziła się, ale pod warunkiem, że starsza córka wyjedzie za granicę, aby ominął Ją nasilony do granic hejt, którego się spodziewali, i którego doczekali…

Paweł nie żyje. Jednak Pani Magdalena twierdzi, że nie czuje nienawiści; że nie ma żalu do zabójcy ani do jego rodziny. Ma w sercu cierpienie, bowiem zachowanie tego człowieka wynikło z więziennej indoktrynacji TVP Info – reżimowej telewizji (wiadomo, kto nią rządzi z tylnego fotela), z uprawianego przez nią hejtu. To co spotkało Pawła było owocem sączonej powszechnej nienawiści przez media mieniące się narodowymi. To mowa nienawiści także w polityce i karmienie nią ludzi spowodowała, że ten człowiek tak a nie inaczej się zachował. Gdyby nie było takiej nagonki na Pawła, absurdalnych zarzutów i ciągłego grillowania może by do tego nie doszło. A wiele osób ma wąskie horyzonty – ogląda wiadomości tylko z jednego źródła. Nie konfrontuje tego z innymi. Wierzy wyłącznie w to, co podaje TVP.

W tej sytuacji nie dziwi, że najbliższa rodzina Pawła bała się o niego i siebie. Paweł był silny. Jakoś dawał sobie z tym radę. Uczył najbliższych jak się zachowywać jeżeli o 6 rano zacznie ktoś pukać do drzwi. Jego żonie zdarzało się, że jak usłyszała rano podjeżdżający samochód, to patrzyłam, czy przypadkiem nie wysiada z niego większa grupa mężczyzn, którzy zaraz wtargną, rzucą Pawła na podłogę przy dzieciach, zaczną przeszukiwać dom. A nie chcieli, żeby dzieci były świadkami czegoś takiego – bali się o nie, o rodzinę. Obawiali się też tego, że nagle przyjdą do pracy Pawła – do Urzędu, i wyprowadzą w kajdankach, oczywiście w świetle kamer. Cdn.

Adamowicz pogrzebie PiS (?) Cd.

wia181014Brutalna prawda jest taka, iż zamordowanie popularnego antypisowskiego samorządowca podczas finału znienawidzonej przez PiS imprezy, przez zabójcę wznoszącego antyplatformerskie okrzyki, może stać się bronią w antypisowskim arsenale – i tego najbardziej obawia się PiS. Ktokolwiek kiedykolwiek z tego obozu powie cokolwiek nieprzyjaznego wobec przeciwników politycznych, może usłyszeć o Pawle Adamowiczu. Taka jest natura politycznego sporu, z tym trudno polemizować i ja to rozumiem. Ale z trudnością znoszę erupcję egzaltacji i hipokryzji, które zalewają nas ze wszystkich mediów.

Wszyscy nawołują do powstrzymania hejtu, też politycy różnych opcji. Zapowiadają uchwalenie antyhejtowych ustaw. A ja wyrażam obawy, ja ostrzegam, bowiem każda władza łatwo może takie prawo zmienić w kaganiec lub knebel.

Pisowcy i antypisowcy. Warci siebie? Symetryzm? Odróżnia ich stosunek do mordercy. Pisowcy już orzekli, że jest psychicznie chory, a antypisowcy zdiagnozowali jego absolutną poczytalność.

Profesor, wykładowca szkoły OjDyra, czołowy myśliciel „Naszego Dziennika”, ogłosił, że… sprawca był kryminalistą, nie był politykiem i nic nie świadczy o tym, że motyw jego działania był polityczny a nie kryminalny, wobec czego szukanie jakiegoś podłoża do nagonki politycznej, porównywanie tej sytuacji do zabójstwa prezydenta Narutowicza, jest nieuprawnioną próbą.

Ale politycy atypisowi nie mogą godzić się z tym, że atak był dziełem chorego mózgu. Mogą chcieć tę zbrodnię wykorzystać. PiS zdaje sobie z tego sprawę – wie, iż opozycja kradnąc patent wypróbowany na Prezydencie RP, który tragicznie zginął w katastrofie smoleńskiej, może dorwać się do władzy – wskazują na to ostatnie sondaże.

Jednak opozycja wcale nie kwapi się z umieszczeniem nożownika w politycznym kontekście. To błąd. Przecież śmierć Pawła Adamowicza może być szansą dla opozycji, która powinna pełnymi garściami czerpać z bogatego dorobku PiS. A szczególnie dnia trzynastego każdego miesiąca (pisałem o tym już wcześniej) organizować marsze i wiece na wzór miesięcznic smoleńskich. W ich trakcie winna bez ustanku przypominać o cnotach Adamowicza, jego walce z dyktaturą PiS oraz o prawa krzywdzonych i poniżonych. Oczywiście miesięcznice te, nazwijmy je „Miesięcznicami Gdańskimi”, powinne mieć odpowiednią oprawę. Śpiewanie „Roty” i „Bogurodzicy” wydaje się nieodzowne, tak jak i używanie pochodni. Należy podkreślać, że morderca miał plakietkę z napisem „Media” i pytać retorycznie: – Komu zależało na tym, żeby zwyrodnialec bez przeszkód dostał się na scenę i wbił nóż w serce polskiej demokracji? Kto wydal zlecenie na popełnienie tej straszliwej zbrodni i kto na niej skorzystał? Warto też powołać zespół parlamentarny ds. zbadania zabójstwa prezydenta Pawła Adamowicza i koniecznie do jego prac zatrudnić zagranicznych fachowców-ekspertów, dowolnych specjalności, nawet tych od komisji Macierewicza badającej katastrofę samolotu Tu-154. Jeśli opozycja nie wykorzysta zabójstwa Adamowicza, orkiestra Kaczyńskiego może grać do końca świata i o niejeden dzień dłużej.

Że wyzłośliwiam się? Oczywiście. Ale kto wie jaki efekt polityczny mogłyby przynieść takie „rozrywki”? Mobilizacyjny własnego elektoratu z pewnością. Może i do nieprzekonanych by przemówiły, a nawet dokonały wyłomu w żelaznym elektoracie PiS? Chodzi przecież o to, aby zrobić wszystko co tylko możliwe by odesłać PiS na śmietnik historii.

Adamowicz pogrzebie PiS (?)

wia181014Prochy zamordowanego Prezydenta Gdańska spoczywają już w krypcie gdańskiej bazyliki. Był człowiekiem nietuzinkowym, demokratycznym liberałem. Rządził Miastem dwadzieścia lat i naraził się obecnej władzy, bowiem to jej marzyły się rządy tą i innymi metropoliami. A został bestialsko zamordowany w momencie „swej chwały” – na „scenie historii”.

Rozumiem rodzinę, najbliższych, przyjaciół, kolegów, współpracowników i mieszkańców Gdańska. Staram się rozumieć falę lawu (odwrotność hejtu) jaka rozlała się po Polsce po Jego zamordowaniu. Przyjmuję do wiadomości, że był wybitnym mężem stanu, genialnym samorządowcem i najlepszym z najlepszych człowiekiem. Jednak nie mogę zrozumieć komplementów i pochwał płynących z obozu władzy, z Kościoła, którzy tak niedawno oblewał Go i sprawę, której od początku był wierny, wiadrami pomyj – niesamowitym hejtem.

– Rozumiem doskonale tych, którzy pragnąc czynić dobro. Włączają się w show WOŚP. Słysząc bardzo głośno o realizacji szczytnych celów, czują się poruszeni. Sam nie dałem złotówki na tę akcję i nie zamierzam dać. Dlaczego? Choćby dlatego, że dając panu Owsiakowi, nie wiem, czy daję na hasłowe cele czy na wsparcie Hari Kriszna, na Woodstock czy na rodzinę pana Owsiaka (…). Moim zdaniem katolik, który chce czynić dobro (…) nie powinien brać udziału w tej kontrowersyjnej akcji – głosił taki jeden sutannowy profesor.

– Adamowicz jest mi obojętny (…). Adamowicz jest znany przez swoje draństwa. Nie widzę żadnego powodu, żebym się za niego modlił. (…). Czy Jezus modlił się za Heroda? – głosił inny ksiądz.

Drażnili mnie też dorośli ludzie, którzy szlochali po śmierci kogoś, kogo w życiu nie spotkali. Irytowała mnie fala grafomaństwa, która przetaczała się w tych pamiętnych dniach przez media społecznościowe – tysiące ludzi uważało za stosowne wygłaszać inwokacje do zmarłego, komentując jego dotychczasowe działania i udzielając nam wszystkim wskazówek na przyszłość.

A ja i dziś pytam: – Polityczna to zbrodnia czy „psychiczna”? Napastnik był leczony psychiatrycznie – prawda. Napastnik mówił o PO – prawda. A z perspektywy psychologii wiadomym jest, że sprawcami tego typu zbrodni bywają osoby z różnego typu zaburzeniami, nieraz osoby psychopatyczne czy psychotyczne. Niemniej to ideologia polityczna nakierowuje ich agresję na konkretny obiekt. Ich zaburzenia nie unieważniają politycznych motywów tych zbrodni. Przecież napastnik krzyczał o Platformie. Tak. Tyle, że zamordowany przez niego Prezydent Gdańska od czterech lat nie był politykiem tej partii. Ale język polityki daje takiej osobie legitymizację do aktu przemocy. I tak chyba było w tym przypadku. Zabójca mógł być przekonany, że występują w imię wyższych racji. Jego wypowiedź wskazuje, że znalazł uzasadnienie swojego ataku w tym, co słyszał i czytał w mediach, a te były i są przesiąknięte językiem nienawiści i pogardy.

Wybitny socjolog po zabójstwie pracownika łódzkiego biura Prawa i Sprawiedliwości w 2010 r., nawiązując do zamachu na Narutowicza, napisał: – Jeśli człowiek nie potrafi się zdystansować wobec wydarzeń, nie panuje nad swoimi emocjami lub jest chory, to spirala nienawiści rozkręcona przez polityków może mieć taki finał.

A ja i tak nadal nie wiem jak zakwalifikować ten mord. Ale gdy słyszę od tych samych polityków, którzy wcześniej szczuli na Pawła Adamowicza, prośby by nie mówić, że zbrodnia ma charakter polityczny, to odczuwam z ich strony hipokryzję. Bo to obóz rządzący wspólnie z mediami „narodowymi” przyczynił się do ideologicznego klimatu, który umożliwił zabójstwo. Atakowano Prezydenta Gdańska – budowano mu czarny wizerunek, nazywano Niemcem, złodziejem, homopropagatorem, unijną marionetką. Jego pisowski kontrkandydat w wyborach samorządowych, zarzucał mu, że ten mówiąc o Wolnym Mieście Gdańsku, promuje nazistowską tradycję. W 2017 r. Młodzież Wszechpolska wystawiła mu akt zgonu politycznego. Przykładów agresji można wymieniać w nieskończoność. A dzisiejsze cyniczne wezwania do modlitwy i milczenia przypominają mi słowa… ciszej nad tą trumną wypowiedziane przez endeckiego posła, który wcześniej szczuł przeciw prezydentowi Narutowiczowi. Cdn.