Pisowskiemu nie spinają się podstawowe założenia biznesowe. A stary program wparcia budownictwa czynszowego z czasów „winnego całego zła tego świata” – Tuska, działa lepiej. Dlatego samorząd np. Stargardu wycofał się z aktualnego rządowego programu i będzie budował tanie mieszkania czynszowe po staremu. Tu budowa Mieszkań Plus dorównuje ofertom zwykłych deweloperów, więc nie opłaca się.
Aby Mieszkania Plus były tak tanie, jak obiecywali poprzedni i obecny pisowscy premierzy, konieczne było spełnienie trzech warunków: inwestycja musiała powstać na udostępnionych tanio państwowych gruntach; powstać wspólny projekt modelowych domów; cena budowy m2 mieszkania musiałaby wynieść ok. 2,5-3 tys. zł (a wykonawcy oferowali budowę m2 za 5 tys. zł, a i tanich do wykorzystania projektów mieszkań również nie ma). To były trzy przesłanki, przy których można tanio budować. Skoro jednak wszystkie składniki inwestycji opierają się o ceny rynkowe, to finalna cena mieszkania również staje się rynkowa.
I tak Mieszkanie Plus jest zbyt drogie – miesięczny czynsz dla najemców wyniósłby grubo ponad 20 zł za m2, a czynsze w lokalach komunalnych wynoszą około 11 zł/m2, zaś w Towarzystwie Budownictwa Społecznego 13 zł/m2.
Przypomniano więc sobie o zapomnianym programie Tuska – w formule TBS – o niskich i umiarkowanych czynszach, także wspieranej przez państwo. Okazuje się, że w tym systemie najlepiej działa bezzwrotna dotacja w wysokości 45% kosztów budowy, albo preferencyjny kredyt z Banku Gospodarstwa Krajowego.
Okazuje się, że obie formy wsparcia funkcjonują od 2011 roku, jako element wsparcia budownictwa czynszowego, nad którym pracował poprzedni rząd – ustawa i rozporządzenie pochodzą z jesieni 2015 roku.
Latem 2016 roku Beata Szydło ogłosiła rządowy program budowy tanich mieszkań. Chwaliła się, że Mieszkanie Plus będzie lepsze od pomysłów poprzedników. Dlatego, że rodziny będą wprowadzać się do gotowych i urządzonych mieszkań. Budować je miał „rządowy operator”. Jak dotąd, realnie oddano klucze do 480 lokali.
Urzędnicy odpowiadający za Mieszkanie Plus przekonują, że „w przygotowaniu” jest już około 9 tys. lokali. Do końca 2019 roku będzie ich 100 tysięcy. Tak naprawdę wpływ na rynek mieszkaniowy tego programu jest niewielki. Dla porównania, z programu Rodzina na swoim (zakładał dopłaty do oprocentowania kredytów hipotecznych) skorzystało 192 tys. rodzin. Z kolei dzięki programowi Mieszkanie dla Młodych (średnia dopłata 25 tys. zł), własny lokal zakupiło 90 tys. kredytobiorców.
I to właśnie jest ta „dobra zmiana”.